Tusk jest nikim. Wnioski z debaty i ataku Hamasu

Dawid Wildstein
Dawid Wildstein
Wideo
od 16 lat
Za nami najważniejsza debata przedwyborcza. Kto ją wygrał? Można mieć na ten temat różne opinie. Łatwo za to wskazać, kto okazał się jej jednoznacznym i głównym przegranym. Donald Tusk. Skalę jego porażki najmocniej obrazuje fakt, że nawet media funkcyjne względem PO wolą przemilczeć tę sytuacją i nie pieją nad nim z zachwytu. Co to jednak ma wspólnego z Hamasem? Pozwólcie Państwo, że wytłumaczę w tekście.

Zacznijmy jednak od debaty. Jedno jest pewne. Zakończyła ona w pewien sposób legendę Tuska. Do minionego poniedziałku można było go przedstawiać jako wytrawnego trybuna, świetnego oratora, tego jedynego, przed którym drżą dziennikarze. Polityka, który, jeśli chodzi o retoryczną skuteczność, równa się z najlepszymi graczami politycznymi z Zachodu.

Mesjasz dostał łomot

W tym kontekście jego porażka jest tym bardziej bolesna. Klęska, jaką mogliśmy oglądać w TVP, okazała się czymś dużo większym niż zwyczajną debatą, na której jeden z polityków się nie popisał, bo, przykładowo, miał gorszy dzień, zjadł go stres czy też gorzej się przygotował. Nie tyle skompromitował się Tusk, jako przywódca Platformy Obywatelskiej, tylko cała opowieść, jaka za nim stała, która jest także jednym z fundamentów narracji o Polsce, jaką, konsekwentnie od lat, sprzedaje nam PO i związane z nią media. Pamiętajmy, jak niesamowicie pompowano występ Tuska w Wyborczej, Polityce, na Onecie czy też w TVN.

Więcej informacji na temat wyborów w naszym serwisie specjalnym: WYBORY 2023

Były premier miał „pozamiatać”. Pożreć swoich konkurentów, z Morawieckim na czele, oraz, przy okazji, upokorzyć całe TVP. To właśnie te media nadęły do karykaturalnych rozmiarów balon oczekiwań i zachwytów, na dużo przed samą debatą, tym samym to one są współodpowiedzialne za rozmiar klęski byłego króla Europy. Co ciekawe, nie wydaje się, żeby wspomniany „balon” był z ich strony li tylko element propagandy politycznej, tak typowym dla mediów od lat robiących z Tuska prawdziwego mesjasza.

Oni naprawdę tak myśleli. Fundamentem ich opowieści o Tusku jest bowiem wiara, że jest on jakościowo inny, lepszy. Narracja, jaka legitymizowała jego powrót, była oparta na uznaniu, że to on, polityk, który dostąpił najwyższych zaszczytów, bywalec europejskich salonów, jest w stanie pokonać tę obrzydliwą, zacofaną Polskę, ten ciemnogród, który nie rozumie ducha czasów, tych prymitywów, którzy chcą utrzymywać lud w zabobonie i zacofaniu.

Ktoś tej klasy, tak diametralnie odmienny od polskiej przeciętności, wykraczający poza nasz zaścianek, powinien umieć to zaprezentować, bez problemu poradzić sobie z tymi „gorszymi”. Co więcej, abstrahując od opisanego powyżej melanżu zakompleksienia i służalczości, tak typowego dla propagandy mediów Platformy, jedno jest pewne, niezależnie od naszej sympatii (bądź jej braku), Tusk był naprawdę sprawnym politykiem za czasów swojego premierostwa. Potrafił świetnie wybrnąć z bardzo trudnych dla niego konferencji prasowych. Na debacie tego Tuska już nie było. Zobaczyliśmy za to starego, zaciętego, jąkającego się i zacinającego oraz bardzo zdenerwowanego człowieka.

Bo Kaczyński to…

To, jak bardzo Tusk przegrał, pokazują reakcje wielbiących go mediów. Część po prostu nie zauważyła tej debaty, którą, do poniedziałku, pompowała każdym możliwym serwisem czy artykułem. Reszta miota się, usiłując pisać o Tusku jak najmniej, zamiast tego atakując Morawieckiego, ewentualnie wielbiąc Hołownię czy Scheuring-Wielgus. Co ciekawe, ten pierwszy, z pozycji zdrajcy, kunktatora, łamistrajka oraz człowieka potencjalnie odpowiedzialnego za przetrwanie „reżimu PiS” i rozbicie jedności opozycji, stał się przyjacielem „wolnej Polski” i „sił demokratycznych”.

Rzecz jasna mamy tu do czynienia z logiką wyborczą ze strony „wolnych mediów”, okazuje się, że od wyniku Trzeciej Drogi może zależeć być albo nie być samej PO, niemniej jest to też wyraz kompletnej rozpaczy po samej debacie. Już sam fakt, że media na usługach PO, którym, co jak co, nie można odmówić umiejętności kreowania świata zupełnie oderwanego od rzeczywistości (jak słynny casus Pani Joanny, która po kilku dniach bycia swoistą Joanną D’Arc Wyborczej i TVN nagle została wymazana z ich rzeczywistości) zdecydowały się na swoistą „rejteradę” w tej kwestii, pokazuje, jak źle wypadł były premier. Faktycznie, jego wystąpienie było po prostu kuriozalne.

Były premier nie odpowiedział de facto na żadne (!) pytanie. Już pierwsze wystąpienie przeznaczył na opowieść o złym Kaczyńskim i jeszcze gorszym TVP, i tego trzymał się konsekwentnie przez resztę debaty. Na pytanie o pakt emigracyjny odpowiedział swoją opinią na temat Kaczyńskiego. Gdy pojawił się temat emerytur, Tusk odniósł się do tego, że Morawiecki był kiedyś w PO. Na prośbę o ustosunkowanie się do tematów takich jak bezpieczeństwo i świadczenia socjalne, gros wypowiedzi przeznaczył na refleksję o „tchórzostwie” szefa PiS.

Swoistą wisienką na torcie okazała się tura, w której wszyscy reprezentanci mieli po jednej minucie na podsumowanie debaty. Podczas gdy cała reszta odniosła się do kwestii programowych (abstrahując od uszczypliwości wzajemnych), Tusk wykorzystał ten moment, żeby… poopowiadać o Kaczyńskim i poprosić o kolejną debatę. Przyznam szczerze, że gdybym tego nie widział na własne oczy, uznałbym taką opowieść za żart jakiegoś sympatyka PiSu. Jedno jest więc pewne. Najważniejsza więc lekcja z tej debaty, i z tego powodu warto podziękować byłemu premierowi, jest taka, że Tuska... nie ma bez PiSu. Jego istnienie polityczne jest czysto reaktywne, ma wręcz formę pasożytniczą wobec PiS.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!

Kibicujmy Hamasowi

Tusk udowodnił więc milionom Polaków, że nie ma żadnego programu, żadnych realnych postulatów. Więcej, że nie jest nawet w stanie odpowiedzieć na jedno konkretne pytanie. Jedyne, co może zaproponować to nienawiść do PiS. Tusk więc pokazał, że jest nikim. To nie obraza byłego premiera jako człowieka, tylko, raz jeszcze, opis jego egzystencji politycznej. Upraszczając, gdyby dziś PiS po prostu zniknął, taki sam los musiałby spotkać Tuska i jego partię.

Istnieją oni bowiem tylko relacyjnie, jedyne, co determinuje ich „tożsamość”, a także praktyczne działania, to odniesienie się do postulatów aktualnie rządzącej partii. Problem w tym, że ten absolutny brak pozytywności powoduje, że narracja PO może opierać się tylko na negatywnych emocjach i musi je konsekwentnie pobudzać. Tym samy sukcesywnie pogłębia się ich skrajna histeryczność.

Tu już nie chodzi nawet o, tak typowy i tak absurdalny, bełkot o tym, że Polsce panuje reżim (niektórzy, jak red. Naczelny Rzeczpospolitej, potrafili nawet stwierdzić, że gorszy niż stalinizm). Ta pełna fiksacja na PiS powoduje też, że każde wydarzenie istnieje tylko w relacji do tej partii i w ten sposób jest oceniane przez zwolenników, polityków i propagandystów tej partii. Mieliśmy z tym ostatnio do czynienia w kontekście ataku Hamasu na Izrael. Co bardziej rozochoceni publicyści (np. z Wyborczej) wprost zaczęli mówić o tym, że Hamas to barbarzyństwo takie jak... PiS.

Pokazuje to typowy objaw opisywanej choroby. Ktoś widzi setki pomordowanych kobiet, dzieci, torturowanych cywilów i jego pierwsza myśl? Kaczyński. Niestety reperkusje tego są bardzo groźne. Następuje bowiem też torpedowanie każdych działań państwa, nawet tych, które ratują życie polskich obywateli. Świetna i sprawna akcja ewakuacyjna przeprowadzona przez rząd (pamiętajmy, że wiele państw nawet się nie zdecydowało na analogiczne działania, np. Niemcy czy Anglia) stała się obiektem powszechnej krytyki, bo… w samolotach było ciasno i nie było napojów.

Ta groteska to jeszcze nic w porównaniu do tego, co w internecie wypisywali zwolennicy opozycji, komentując oficjalne oświadczenia rządu. Wśród inwektyw i chamstwa powszechne okazało się… trzymanie kciuków, żeby Hamas strącił któryś z samolotów, bo wtedy „oberwie się PiSowi”. Ponurą puentą tego wszystkiego okazał się niedawny występ samego Tuska, który w momencie tak zaognionej sytuacji geopolitycznej, wypuścił fejka o masowych odejściach w polskiej armii (słynnych 10 wysokiej rangi oficjeli). Ciężko to nazwać inaczej, niż próbą destabilizacji państwa i wsparcia hybrydowych ataków wrogów Polski. Nawet w demokracji są granice politycznej walki i jedną z nich jest… zdrada. Tyle że Tusk nie może inaczej działać, nie ma wyboru. Jeśli przestanie w ten sposób pasożytować na PiS- przestanie istnieć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze 10

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

B
Bronco Billy
13 października, 1:45, stary Polak:

to jest podstawowe pytanie - czy Tusk jest zdrajcą Polski skoro nie jest Polakiem? Jaki jest jego pierwszy język, ten z dzieciństwa? No właśnie.

13 października, 9:04, Polak:

Widać świnia też pisze, chociaż ona ma rozum, tobie bozia poskąpiła.

Wbrew pozorom tak postawiona teza jest zasadna. Czy Polak powie że polskość to nienormalność?!!! Czy Polak będzie wykonywał polecenia Berlina, Moskwy i Brukseli?!!! Czy będzie wyprzedawał za bezcen majątek narodowy. Jaki ma program polityczny ten ,,mąż stanu "?!!!

Walka z PiS a potem się zobaczy?!!!

Kim jest jego anturaż polityczny i elektorat?!!! Polak w pierwszej kolejności pomyślałby o dobru swojego kraju. Tak jak robi większość państw. Tu ten przypadek nie zachodzi.

B
Bronco Billy
12 października, 12:18, Zosia:

Panie Morawiecki pan jest chory bardzo mocno chory grozi panu szpital bez klamek.

12 października, 13:50, Q:

100% PRAWDA!!!!!!!

To wy panienki już stamtąd wróciłyście?!!!

Premier Morawiecki ma się dobrze, czego i wam życzy.

P
Polak
13 października, 1:45, stary Polak:

to jest podstawowe pytanie - czy Tusk jest zdrajcą Polski skoro nie jest Polakiem? Jaki jest jego pierwszy język, ten z dzieciństwa? No właśnie.

Widać świnia też pisze, chociaż ona ma rozum, tobie bozia poskąpiła.

a
antyPiS
Zaraz, zaraz! Nie rozumiem! Skoro opozycja to Hamas to PiS jest jak Izrael?! Może młody Wildstein popyta tatę, jak to było z syjonistami w Polsce? Powinien pamiętać.
u
uspiechow
12 października, 14:01, ?:

Krzywek PANU TUSKWI, to ty możesz, na pukiel skoczyć. Jeżeli chcesz pisać, na temat MĘŻA STANU PANA TUSKA, to umyj się i zajdź do golibrody, boś mało estetyczny. Dlaczego Żydostwo jest dokuczliwe?

piszesz z poziomu żony? Tusk bez słuchawki w uchu i dwóch "prowadzą[wulgaryzm]h" przez pasy nie przejdzie. Witwicki z POLSAT ustawiał go jak pionka w szachach

Q
Q
11 października, 19:35, Polka:

Zaorajmy 15.10. Tego ohydne go arcyszkodnika Polski. Do urn rodacy.

Z takim poziomem wiedzy nie przejdziesz do trzeciej klasy.

Q
Q
12 października, 12:18, Zosia:

Panie Morawiecki pan jest chory bardzo mocno chory grozi panu szpital bez klamek.

100% PRAWDA!!!!!!!

Z
Zosia
Panie Morawiecki pan jest chory bardzo mocno chory grozi panu szpital bez klamek.
p
pan Szczota
11 października, 19:35, Polka:

Zaorajmy 15.10. Tego ohydne go arcyszkodnika Polski. Do urn rodacy.

Najlepiej od razu zaorać wszystkich szkodników - tych większych (tłotalna łopozycja) i mniejszych (PiS). Dlatego zagłosuję na Konfederację.

P
Polka
Zaorajmy 15.10. Tego ohydne go arcyszkodnika Polski. Do urn rodacy.
Wróć na i.pl Portal i.pl