Turyści na Rysach. Czekan z drutu zbrojeniowego, rękawice robocze i gumiaki [ZDJĘCIA]

Łukasz Bobek
Łukasz Bobek
Tak wyposażonej grupy turystów zdobywających najwyższy szczyt polskich Tatr w zimie jeszcze nie było. W niedzielę na Rysy poszła grupa Ukraińców. Mieli gumiaki owinięte taśmą montażowo-izolacyjną, na rękach rękawice robocze, a czekany zrobili z... drutu zbrojeniowego.

Tak wyposażonych wędrowców napotkał pan Bartosz, turysta ze Śląska. - Spotkałem ich w niedzielę o godz. 6.30 rano nad Czarnym Stawem pod Rysami - opisuje spotkanie.

Nie mógł uwierzyć, w to co widział, dlatego zrobił im kilka zdjęć. - Gumowce mieli owinięte srebrną taśmą, do nich zamontowane pseudo raczki plastikowymi opaskami, czekany z prętów zbrojeniowych i rękawice robocze. Poszli na szczyt i tam dotarli, bo dwaj moi koledzy, którzy też szli ich widzieli. Ja wycofałem się od stawu. Podobno ich zejście też wyglądało ciekawie. W większości zjeżdżali na tyłkach - opisuje cała sytuację pan Bartosz.

W drodze powrotnej turyści zgubili jeden ze swoich czekanów. Ten udało się kolegom pana Bartosza znaleźć i zabrać. Jego zdjęcia - w porównaniu z profesjonalnymi czekanami - zobaczyć można w galerii zdjęć.

Wypas owiec w Tatrach. Górale wypasają owce na Hali Gąsienicowej.

Przedwojenny wypas owiec w Tatrach [ZDJĘCIA ARCHIWALNE]

Tymczasem w niedzielę w Tatrach Wysokich było bardzo twardo. Słoneczna pogoda i plusowe temperatury spowodowały, że śnieg zrobił się bardzo twardy, zalodzony. W takich warunkach o wypadach było nietrudno. Zresztą ok. godz. 16 na szlaku na Rysy turysta z Ukrainy - jednak z innej grupy - zjechał ok. 100 metrów w dół. Mocno się poobijał. Na miejsce przyleciał po niego śmigłowiec ratunkowy TOPR i zabrał go do szpitala.

Pojawiają się komentarze, że choć sprzęt grupy z Ukrainy nie był najlepszy, i tak panowie mieli większą wiedzę, że coś takiego im się może przydać, niż wielu innych turystów, którzy idą na Rysy kompletnie bez niczego.

- Lepiej mieć pręt, który można użyć niż nie mieć niczego - pisze w komentarzach w internecie jeden z turystów.

ZOBACZ KONIECZNIE

FLESZ: Co zabija Polaków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Turyści na Rysach. Czekan z drutu zbrojeniowego, rękawice robocze i gumiaki [ZDJĘCIA] - Gazeta Krakowska

Komentarze 60

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
Sprzęt można wypożyczyć w schronisku...
s
sexmalwina.pl
,Szukam kochanka sex spotkania. Moje fotki i kontakt do mnie tu: randkivip.pl i wyszukaj mnie po niku: malwina30 napisz do mnie..lub zadzowń 708770461 i wybierz numer wewnętrzny 124
Będe ci stękała do telefonu i jęczała z rozkoszy czekam,
K
Kamyk
Dodam jeszcze , że to był ten Pan z fotki całkiem z prawej schylający się i poprawiający taśmę i to był jeden z tych co w gumofilcach nie mieli zamontowanych "raków" za co akurat serdecznie dziękuję, bo dzięki temu nie mam teraz dziur w ciele... ;)
K
Kamyk
Dodam jeszcze , że to był ten Pan z fotki całkiem z prawej schylający się i poprawiający taśmę i to był jeden z tych co w gumofilcach nie mieli zamontowanych "raków" za co akurat serdecznie dziękuję, bo dzięki temu nie mam teraz dziur w ciele... ;)
K
Kamyk
Widzę, że musieliśmy być blisko siebie, w pełni potwierdzam i się zgadzam z Twoją opinią. Ten koziołkujący Ukrainiec wleciał właśnie we mnie. Może nikt nie uwierzy, ale właśnie ten normalny w takich warunkach sprzęt jaki się ma i umiejętność posługiwania się nim pozwoliły mi szybko zahamować, zanim i ja zacząłbym się staczać. On wytracił nieco prędkości i zatrzymał go turysta poniżej, było to ok g. 11 w połowie rysy. Ten wspaniały czekan własnej roboty został w śniegu kilkadziesiąt metrów powyżej mnie i nic dziwnego, że mu się wyślizgnął, bo gripa to to żadnego nie miało i nie wszyscy z nich pomyśleli też o sznureczkach na nadgarstek - ja akurat się cieszę, że ten "czekan" tam pozostał a nie poleciał w naszym kierunku... Pan z kolei w raczkach był bardzo uważny i w dobrej kondycji, ale idąc tak wysoko beż czekana to samobójstwo i sianie spustoszenia przy ewentualnym osunięciu (wypożyczenie czekana na dzień = 25zł? , Polakowi chyba nietrudno namierzyć wypożyczalnię?)
E
Er
Kiedyś ludzie też kombinowali i po zakładach pracy sprzęt sami robili. Teraz pełno panienek w mega sprzęcie w którym po pagorkach biegają.
W
Wiemy
Cześć wszystkim Nie oceniaj nas surowo. Doskonale rozumiemy powagę wspinania się po górach. Nie jesteśmy profesjonalistami i staraliśmy się delikatnie wspiąć i zejść z góry. Nie mieliśmy pieniędzy na drogi sprzęt, ale mieliśmy wielką chęć podbicia Rysów. Nam się udało. Żadna z naszej grupy nie została zraniona. Wróciliśmy bezpiecznie do domu. Powodzenia dla wszystkich!
A
Anna
Zgłaszam swoją aplikację na zdalnego korektora tekstów na Waszym portalu, bo redaktorzy walą takie literówki że wstyd.
P
Piotr
"Nie można wszystkiego regulować, normować i cywilizować, nawet w imię bezpieczeństwa!" Serio? Ja bym jednak wolał, żeby żaden kretyn w gumofilcach mi nie spadał na głowę. Jak Cię nie stać na wypożyczenie raków i czekana, to nie idź na Rysy - tak samo jak nie jeździ się samochodem bez hamulców jeśli nie stać Cię na ich naprawę.
P
Piotr
"Nie można wszystkiego regulować, normować i cywilizować, nawet w imię bezpieczeństwa!" Serio? Ja bym jednak wolał, żeby żaden kretyn w gumofilcach mi nie spadał na głowę. Jak Cię nie stać na wypożyczenie raków i czekana, to nie idź na Rysy - tak samo jak nie jeździ się samochodem bez hamulców jeśli nie stać Cię na ich naprawę.
P
Piotr
Tak, prawdziwe kozaki, mogli pozabijać parę osób ale jakimś cudem im się udało nie zabić nawet siebie. Brawo i żółwik...
M
Marek z Tarnowa
Jako serdeczny wyznawca teorii masońskich uważam, że forma zawsze powinna iść za funkcją. Może i te gumofilce nie mają napisu Reebok, ani chociaż Alpinus, ale mają solidny bieżnik i dobrze izolują, wie to każdy rolnik. Pręt zbrojeniowy ukształtowany jak widać, funkcjonalnie, też z punktu widzenia estetycznego jest kiepski, ale funkcję haka z rękojeścią spełnia. Oczywiście dla ludzi którzy bez smartfona z aplikacją Jog Tracker nie widzą możliwości pobiegania, a do pływania koniecznie potrzebują markowych kąpielówek, jest to nie do pomyślenia. Kiepsko brzmi również z punktu widzenia solidnego dziennikarstwa argument, że W tym dniu Ukrainiec zjechał sto metrów i się poturbował. Tak jakby mało było naszych dzbanów, których trzeba helikopterem co parę dni ściągać ze szlaków.
P
Piotr
"Lepiej mieć pręt, który można użyć niż nie mieć niczego" - bzdura. W samochodzie też macie hamulce poklejone taśmą i powiązane sznurówkami, bo lepsze to niż nic? Czekanem oraz rakami trzba umieć się też posługiwać, to prawda, nawet najdroższy czekan nic nie da jeśli nie umiemy nim hamować upadku i potykamy się o własne raki. A jak zatrzymać ciężar rozpędzonego ciała ściskając roboczą rękawicą wąski metalowy pręt? Miałem nieprzyjemność widzieć tę ekipę budowlańców w akcji i ich zachowanie stwarzało duże zagrożenie. Jeden z nich nawet poleciał koziołkujac kilkadziesiąt metrów, zatrzymując się na innych turystach. A droga rysą jest naprawdę stroma i wiele było tam wypadków śmiertelnych gdy ktoś spadając zabierał ze sobą kolejne osoby poniżej. Ja wiem, że nie sprzętem zdobywa się góry, ale takie budżetowe spełnianie marzeń nie powinno odbywać się kosztem zdrowia albo życia innych ludzi. W takich warunkach czekan i raki są absolutnym minimum. A o ile pręty mieli wszyscy z tej grupy, to antypoślizgowe raczki miała tylko połowa z nich. I od razu mówię - antypoślizgowe nakładki na buty nadają się na podejście do Morskiego Oka z bryczki na Włosienicy, nie na wysokie góry. Równolegle z tymi Ukraincami wspinał się też Polak w dżinsach, bez czekana i z antypoślizgowymi raczkami - zawrócił przed szczytem, zanim zdążył komuś zrobić krzywdę. Ten Ukrainiec, którego zabrał TOPR, zrobił krzywdę tylko sobie, na szczęście. Bo wchodził późno, gdy już większość osób dawno zeszła poniżej Czarnego Stawu. Jak ktoś chce zobaczyć film z tymi budowlańcami na Rysach, polecam w youtube wpisać "Rysy w gumofilcach".
P
Piotr
"Lepiej mieć pręt, który można użyć niż nie mieć niczego" - bzdura. W samochodzie też macie hamulce poklejone taśmą i powiązane sznurówkami, bo lepsze to niż nic? Czekanem oraz rakami trzba umieć się też posługiwać, to prawda, nawet najdroższy czekan nic nie da jeśli nie umiemy nim hamować upadku i potykamy się o własne raki. A jak zatrzymać ciężar rozpędzonego ciała ściskając roboczą rękawicą wąski metalowy pręt? Miałem nieprzyjemność widzieć tę ekipę budowlańców w akcji i ich zachowanie stwarzało duże zagrożenie. Jeden z nich nawet poleciał koziołkujac kilkadziesiąt metrów, zatrzymując się na innych turystach. A droga rysą jest naprawdę stroma i wiele było tam wypadków śmiertelnych gdy ktoś spadając zabierał ze sobą kolejne osoby poniżej. Ja wiem, że nie sprzętem zdobywa się góry, ale takie budżetowe spełnianie marzeń nie powinno odbywać się kosztem zdrowia albo życia innych ludzi. W takich warunkach czekan i raki są absolutnym minimum. A o ile pręty mieli wszyscy z tej grupy, to antypoślizgowe raczki miała tylko połowa z nich. I od razu mówię - antypoślizgowe nakładki na buty nadają się na podejście do Morskiego Oka z bryczki na Włosienicy, nie na wysokie góry. Równolegle z tymi Ukraincami wspinał się też Polak w dżinsach, bez czekana i z antypoślizgowymi raczkami - zawrócił przed szczytem, zanim zdążył komuś zrobić krzywdę. Ten Ukrainiec, którego zabrał TOPR, zrobił krzywdę tylko sobie, na szczęście. Bo wchodził późno, gdy już większość osób dawno zeszła poniżej Czarnego Stawu. Jak ktoś chce zobaczyć film z tymi budowlańcami na Rysach, polecam w youtube wpisać "Rysy w gumofilcach".
P
Piotr
"Lepiej mieć pręt, który można użyć niż nie mieć niczego" - bzdura. W samochodzie też macie hamulce poklejone taśmą i powiązane sznurówkami, bo lepsze to niż nic? Czekanem oraz rakami trzba umieć się też posługiwać, to prawda, nawet najdroższy czekan nic nie da jeśli nie umiemy nim hamować upadku i potykamy się o własne raki. A jak zatrzymać ciężar rozpędzonego ciała ściskając roboczą rękawicą wąski metalowy pręt? Miałem nieprzyjemność widzieć tę ekipę budowlańców w akcji i ich zachowanie stwarzało duże zagrożenie. Jeden z nich nawet poleciał koziołkujac kilkadziesiąt metrów, zatrzymując się na innych turystach. A droga rysą jest naprawdę stroma i wiele było tam wypadków śmiertelnych gdy ktoś spadając zabierał ze sobą kolejne osoby poniżej. Ja wiem, że nie sprzętem zdobywa się góry, ale takie budżetowe spełnianie marzeń nie powinno odbywać się kosztem zdrowia albo życia innych ludzi. W takich warunkach czekan i raki są absolutnym minimum. A o ile pręty mieli wszyscy z tej grupy, to antypoślizgowe raczki miała tylko połowa z nich. I od razu mówię - antypoślizgowe nakładki na buty nadają się na podejście do Morskiego Oka z bryczki na Włosienicy, nie na wysokie góry. Równolegle z tymi Ukraincami wspinał się też Polak w dżinsach, bez czekana i z antypoślizgowymi raczkami - zawrócił przed szczytem, zanim zdążył komuś zrobić krzywdę. Ten Ukrainiec, którego zabrał TOPR, zrobił krzywdę tylko sobie, na szczęście. Bo wchodził późno, gdy już większość osób dawno zeszła poniżej Czarnego Stawu. Jak ktoś chce zobaczyć film z tymi budowlańcami na Rysach, polecam w youtube wpisać "Rysy w gumofilcach".
Wróć na i.pl Portal i.pl