Pomorski Urząd Wojewódzki w Gdańsku nie chce zgodzić się, aby Tunezyjczyk, który przyjechał do Polski na studia, niedługo potem ożenił się z Polką i ma z nią dwójkę dzieci, zamieszkał na stałe w naszym kraju. Wszelkie logiczne przesłanki wskazują, iż obcokrajowiec nie powinien mieć najmniejszych problemów z uzyskaniem takiej aprobaty. Niestety, przeciwko panu M. przemawiają regulacje w ustawie o cudzoziemcach. Urzędnicy wytknęli mu, że w styczniu 2009 r. spóźnił się ze złożeniem kolejnego wniosku o zamieszkanie w Polsce na czas oznaczony, choć Tunezyjczyk dostarczył go jeszcze przed datą upływu ważności poprzedniego, identycznego dokumentu. Okazało się jednak, że i tak złamał absurdalny przepis, mówiący o tym, iż zgłosić powinien się aż 45 dni przed wygaśnięciem terminu pozwolenia, którym wtedy dysponował. W związku z tym dziś nie ma szans, aby otrzymać zgodę na stałe osiedlenie się.
Urzędnicy w odmownej decyzji przyznają, iż wiedzą, że obcokrajowiec już od 8 grudnia 2007 r. jest w związku małżeńskim z Polką, jednak w ogóle nie biorą tego pod uwagę. Jak podkreśla Bernard Mathea, dyrektor Wydziału Spraw Obywatelskich i Cudzoziemców PUW w Gdańsku, rozstrzygnięcia w podobnych sprawach nie mają charakteru uznaniowego, a ustawodawca nie pozostawił urzędnikom żadnej swobody. Wystarczy więc naruszyć, choćby nieznacznie, jeden z kilku różnych przepisów, a urzędnicy nie mają wyjścia i muszą odmówić zgody na osiedlenie się. Inaczej złamią prawo, nawet wtedy, jeśli wszystkie inne okoliczności przemawiają na korzyść obcokrajowca.
Bernard Mathea poinformował już o tym Tunezyjczyka pisemnie.
- Co to za przepisy, aby z 45-dniowym wyprzedzeniem, kiedy mam jeszcze zezwolenie na zamieszkanie na czas oznaczony, trzeba było składać kolejny wniosek - denerwuje się Tunezyjczyk. - Kto to wymyślił i czemu to służy? Nie miałem o tym pojęcia.
Tunezyjczyk z Sopotu dodaje, że ma wobec swojej rodziny poważne plany. Wychowuje dzieci, z żoną dwukrotnie odwiedzał już bliskich w Tunezji. Chce jednak mieszkać w Polsce, bowiem tutaj jego wybranka ma pracę, a dzieci zamierzają się uczyć.
- Mam nadzieję, że ta historia nie zakończy się tak, iż będę musiał rozdzielić się z rodziną i wyjechać z powrotem do Tunezji - mówi.
Urzędnicy z PUW nieoficjalnie przyznają, iż przepisy ustawy o cudzoziemcach są nieżyciowe, sprawiają im dużo kłopotów i prowadzą do nieporozumień. Oficjalnie jednak informują, iż w świetle obowiązujących regulacji wojewoda musiał odmówić wydania zezwolenia na osiedlenie się panu M.
- Odmowna decyzja wojewody została utrzymana przez szefa Urzędu ds. Cudzoziemców, który jest organem odwoławczym w tego typu przypadkach - dodaje Roman Nowak, rzecznik wojewody. - Stronie przysługuje jeszcze odwołanie do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie w terminie 30 dni. Decyzja wojewody nie oznacza jednak, że pan M. zostanie wydalony z terytorium Polski. Aby jednak zalegalizować swój pobyt, powinien jak najszybciej wystąpić do wojewody o wydanie nowego zezwolenia na zamieszkanie na czas oznaczony.
Czytaj także:Pomogliśmy! Ormianka pozostanie w Polsce!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?