"TSUE jak drobny gangster". Miażdżąca krytyka Unii Europejskiej autorstwa niemieckiego socjologa

amp
Fot. Karolina Misztal
To „miażdżąca krytyka antydemokratycznej pozatraktatowej uzurpacji kompetencji oraz doktryny absolutnej i blankietowej wyższości prawa UE” – wskazuje Jacek Saryusz-Wolski, odnosząc się do tekstu niemieckiego socjologa ekonomicznego Wolfganga Streecka.

Eurodeputowany Prawa i Sprawiedliwości uznał artykuł za na tyle wartościowy, że zasługujący na polskie tłumaczenie i liczne przedruki.

Jego autor, Wolfgang Streeck, odnosi się do sporu wewnątrz Unii Europejskiej z Polską i Węgrami w roli głównej. Pisze o „dziwnych rzeczach”, jakie dzieją się w Brukseli.

"Imponujący deficyt demokracji UE"

„Unia Europejska, niedoszłe międzynarodowe superpaństwo z imponującym deficytem demokracji, szykuje się do ukarania swoich dwóch demokratycznych państw członkowskich, ich rządów oraz obywateli, którzy je wybrali, za to, co uważa za deficyt demokracji” – pisze socjolog. W jego ocenie, władza we Wspólnocie sprawowana jest przez „niewybieralną technokrację”. Pisze też o traktatach, których właściwie nie można zmienić.

Streeck zwraca w swoim tekście uwagę na potężną rolę, jaką z czasem przypisano Trybunałowi Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Wskazuje, że stał się on najważniejszym organem legislacyjnym Unii Europejskiej. „Nikt nie wie na pewno, co kryje się w głębinach traktatów europejskich w ich obecnej formie, setek, a nawet tysiącach stron” – pisze autor tekstu. Jedynym wyjątkiem – podkreśla - jest właśnie TSUE, „a to dlatego, że to, co stwierdza, jest z praktycznego punktu widzenia tym, co tam jest, ponieważ sąd ma zawsze ostatnie słowo”.

I w ten sposób Trybunał może "znajdować" w traktatach takie "wartości", jak "demokracja" i "prawa człowieka", wymagające np. bardziej oświeconej edukacji seksualnej w węgierskich szkołach państwowych – tłumaczy socjolog. „To, co dokładnie znajdzie w każdym przypadku, może być niepewne” – dodaje i podkreśla, iż można jednak mieć pewność, że Trybunał nigdy nie przegapi okazji do ‘budowania Europy’, czyli do potwierdzenia wyższości prawa europejskiego nad prawem krajowym.

TSUE jak Rusty Charley - drobny gangster z Broadwayu

Działalność TSUE Streeck porównuje do postaci z opowiadania Damona Runyona. Rusty Charley – bo o nim mowa – „to drobny gangster pracujący na Broadwayu w latach czterdziestych, który grając w kości z kolegami-gangsterami, rzuca kostką do kapelusza, a następnie ogłasza wynik, nie pozwalając innym spojrzeć”. „Chociaż zawsze wygrywał, nikt nie miał ochoty zadawać niewygodnych pytań, ponieważ Charley był ‘takim facetem, który nienawidzi bycia nazywanym kłamcą’” – pisze niemiecki socjolog.

„To, że wyższość prawa europejskiego nad prawem krajowym stała się obecnie kwestią wielkiego politycznego dramatu, ma związek z polityką UE polegającą na rozszerzaniu się (...). W obliczu konfliktów i podziałów, których nie mogą powstrzymać politycznie, „proeuropejczycy” pokładają nadzieję w Trybunale, aby zastąpić wyczerpaną prawomocność polityki ponadnarodowej prawomocnością prawa” – wskazuje Streeck. „W centrum obecnych kontrowersji znajdują się Polska i Węgry ze swoimi ‘nieliberalnymi’ reżimami politycznymi. Oba kraje nalegają na ścisłą interpretację traktatów, która ściśle ogranicza zakres, w jakim polityka państwa członkowskiego i polityka europejska może być przedmiotem troski innych państw członkowskich lub instytucji UE” – dodaje.

Podwójne standardy

Socjolog zwraca tu uwagę, że w tzw. bazie traktatowej system prawny kraju podlega nadzorowi UE m.in. w zakresie, w jakim może to być konieczne do zapewnienia właściwego, niekorupcyjnego wykorzystania przez rząd środków unijnych. W przypadku korupcji, podkreśla autor, Polska jest czysta. Przywołuje tu jednak przykłady państw mających duże problemy w tym zakresie i – jak zauważa - nie są one w żaden sposób niepokojone, czy szantażowane odebraniem funduszy. Dlaczego tak jest? Streeck ma na to odpowiedź: "w przeciwieństwie do Polski i Węgier odwdzięczają się za otrzymane pieniądze głosując zawsze z Komisją" i "trzymają język za zębami". Zdaniem socjologa, podobnie wygląda sytuacja z upolitycznieniem sądownictwa.

Spór polityczny, nie prawny

„Historia, która się tu teraz rozgrywa, nie jest więc prawna, lecz polityczna” – ocenia i wskazuje, że jej ostatni epizod rozpoczął się w chwili zatwierdzenia Funduszu Odbudowy. Zdaniem socjologa, była to dla PE okazja do rozszerzenia wysiłków na rzecz zmiany władzy w obu krajach poprzez uzależnienie wypłaty środków od politycznych i prawnych ustępstw na rzecz UE. Liczono – twierdzi Streeck – że utrata funduszy podważy zaufanie obywateli do rządów w tych państwach.

„Czy Polska i Węgry nauczą się być jak Rumunia lub Bułgaria, jeśli nie Malta i Słowacja, i w ten sposób udobruchają swoich brukselskich wrogów? Jeśli odmówią, a TSUE dostanie ostatnie słowo, tym razem może uderzyć kolejna wschodnia godzina prawdy. To, jakie sąd wyda orzeczenie, jest tak pewne, że liczba oczek na kości Rusty'ego Charleya będzie liczbą, której potrzebuje, aby wygrać. Może to otworzyć drogę do Polexitu, podobnie jak odmowa Merkel Cameronowi ustępstw w sprawie imigracji dodała impetu Brexitowi” – wieszczy socjolog. Kończąc wskazuje, że porozumienie wciąż jest jednak możliwe i „być może milionowa grzywna [nałożona na Polskę – red.] to tylko ostatni huk sądu, który oczekuje, że zostanie odsunięty na bok przez polityków, którzy są w stanie zastanowić się dwa razy, zanim zwrócą się do kolejnego wyjścia narodowego”.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl