Trzech ginekologów z Borowskiej stanęło przed sądem

Agata Grzelińska
Przed Sądem Okręgowym we Wrocławiu stanęli w środę trzej wrocławscy lekarze ginekolodzy: Mariusz Z., Grzegorz M. i Aleksander P. Prokuratura zarzuca im zaniedbania, w wyniku których zmarli dwaj chłopcy urodzeni w maju 2011 roku. Na wniosek rodziców bliźniąt sąd wyłączył jawność procesu.

Rozpoczęty dziś proces dotyczy głośnej sprawy śmierci bliźniaków, którzy mieli przyjść na świat w maju 2011 roku w Klinice Ginekologii i Położnictwa w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym przy ul. Borowskiej we Wrocławiu. Prokuratura zarzuca trzem lekarzom ginekologom: Grzegorzowi M., Aleksandrowi P. i Mariuszowi Z. (szefowi Kliniki) zaniedbania, w wyniku których dzieci zmarły. Oskarżeni lekarze nie przyznają się do winy.

Na wniosek pokrzywdzonych Katarzyny i Roberta L. sąd wyłączył jawność rozprawy. Rodzice chłopców prosili o to, ponieważ nie chcą ujawniać bardzo intymnych szczegółów sprawy.

Przypomnijmy. Do tragedii doszło w maju 2011 roku. Katarzyna L. trafiła do szpitala z ciążą wysokiego ryzyka. Biegli ustalili potem, że chłopcy zmarli (jeden w łonie matki, a drugi 45 minut po urodzeniu) na skutek zaniechania lekarzy.

Według prokuratury, Grzegorz M. jako lekarz umyślnie naraził dzieci Katarzyny L. na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu „w ten sposób, że nie zmienił błędnej decyzji innego lekarza o zmniejszeniu częstotliwości badan KTG ciężarnej z dwóch do jednego dziennie, co skutkowało niewystarczającym kontrolowaniem dobrostanu płodów, mimo że wiedział, iż ciąża Katarzyny L. jest podwyższonego ryzyka i godząc się tym samym na ewentualność śmierci płodów lub wystąpienia u nich ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, co z kolei spowodowało niewykrycie na czas stanu zagrożenia życia dzieci i wewnątrzmacicznego ich niedotlenienia z następowym przedwczesnym podjęciem akcji oddechowej i zachłyśnięciem się wodami płodowymi, prowadzącym do uduszenia wewnątrzmacicznego."

Mariuszowi Z. i Aleksandrowi P. prokuratora zarzuca nieumyślne narażenie dzieci na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia bliźniąt.

Żaden z lekarzy nie przyznaje się do winy. W toku śledztwa odmówili składania zeznań.
– Mam nadzieję usłyszeć wyjaśniania dziś na sali sądowej – powiedział tuż przed procesem prokurator Krzysztof Sztur.

Poproszony o komentarz prof. Mariusz Z. odmówił rozmowy.
Mariusz Z. i Aleksander P. wciąż pracują w szpitalu przy Borowskiej. Lekarzom grozi od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.

Proces bardzo długo nie mógł się rozpocząć. Jeszcze w maju sąd zwrócił sprawę do prokuratury, nakazując jej uzupełnić opnie biegłych. Prokurator nie miał jednak wątpliwości, że opnie biegłych z dwóch ośrodków są wystarczające i złożył odwołanie od tej decyzji sądu, które zostało uwzględnione.

Jednocześnie Sąd Apelacyjny ukarał sąd i prokuraturę za przewlekłość sprawy.
– W mojej ocenie nie dało się tego postępowania zakończyć szybciej. Bardzo długo trwało pozyskiwanie opinii biegłych, monitowaliśmy, ale prokuratura ma ograniczone możliwości dyscyplinowania biegłych – zauważa prokurator Sztur.

Biegli nie mieli wątpliwości co do tego, że doszło do zaniechań i zaniedbań ze strony lekarzy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Trzech ginekologów z Borowskiej stanęło przed sądem - Gazeta Wrocławska

Komentarze 128

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

n
niunia
Ha ha tez o tym pomyślałam. Widzę, że bardzo broni tatusia.
A
Aga
Nie zagwarantuje, ALE to była zagrożona, więc obowiązywało zminimalizowanie ryzyka. Jak masz zawał to reanimacja też nic nie gwarantuje, a jak przechodzisz na zielonym to też nikt nie da gwarancji, ze przezyjesz.
A
Aga
"Oni niewinni- ona winna, bo nie poszła do nich prywatnie ! " - Mamona rządzi ? a człowieczeństwo? Dla wielu liczy się kasa,kasa,kasa. Oby sędzia był człowiekiem i uczciwie ocenił/a fakty. A świadkowie i biegli nie znali obaw przed utratą pracy. Jest tylu dobrych lekarzy w pełnym znaczeniu, że "przesiew" wyszedłby na dobre.
Boję się szpitala uniwersyteckiego na borowskiej - to nie jedyny przypadek i nie tylko na tym oddziale. Szpital dla pacjentów czy pacjenci dla szpitala ? Czyżby ktoś przymykał oko ?
s
shellma
Za wizytę w prywatnym gab. bierze kasę, jest taktowny, kulturalny- załatwia przyjęcie na oddział a tam już brak taktu i kultury baa.. nawet podstaw kultury. Pomimo pomocy jaką otrzymałam na Borowskiej od Panów doktorów to bardzo źle ich wspominam jako ludzi.
a
ank
Ktoś popełnił błąd przy ocenie stanu ciąży, a inni nie negowali tego, lub nie sprawdzili kolegi i teraz mają pasztet.
m
mm
Bzdury. Poziom kształcenia lekarzy w Polsce jest absolutnie niezrównany. Nobilituje sam fakt przystąpienia do egzaminu wstępnego (niegdyś), obecnie decydują punkty zdobyte na maturze. Studia na wydziale lekarskim należą do najtrudniejszych - mowa tu o związkach ilościowych i jakościowych ustalających poziom kształcenia. Wieloletni, ustawiczny wysiłek ambitnych, najzdolniejszych młodych ludzi, komplikuje się kolejno w naukę, podkreślam - naukę programu specjalizacyjnego. Nie jestem lekarzem, wykształciłam w tym kierunku dwoje dzieci, które przejawiały wybitne zdolności naukowe, którymi kierował entuzjazm poznawczy, a nie chęć kontynuowania rodzinnych tradycji zawodowych, czy zdobycia elitarnego zawodu. Łącznie kilkanaście lat wspierałam moje potomstwo w wysiłkach, których osoba, która nie zna standardów kształcenia lekarza, nigdy nie pojmie. Jestem dumna z moich pracowitych dzieci, które nie znały przyjemności, jakie były udziałem kolegów studiujących rozmaite kierunki, dzieci, które nie znały innej rzeczywistości, niż naukowa. Jeszce jedno, bywało, że dołączali do studentów wydziału lekarskiego obcokrajowcy ( a także Polacy mieszkający na stałe w różnych częściach świata) z różnych przyczyn zawieszający studia medyczne w innych krajach. Proszę popytać, ludzie ci byli porażeni realiami edukacyjnymi polskiej uczelni, otwarcie przyznawali, że nie mieli pojęcia o skali trudności nauk medycznych, dwoje ze znanych mi studentów nie poradziło sobie z poziomem nauki, uciekając w dziekańskie zawieszenie, kontynuując naukę, by ostatecznie polec. Pozdrawiam wszystkich zdolnych, ambitnych ludzi...
n
nauczycielka Maryla
Wpisy internautek zaszyfrowane Pacjentka i AK wyraznie charakteryzuja ich poziom inteligencji rodem z MAGLA.Nie Wam oceniac czlowieka bo go nie znacie i nie jestescie do tego upowaznione. Co sie tyczy zawrotow glowy i.....snu jestes internautko malo blyskotliwa i nie pojmujesz zartow. Dr Aleksander ktorego znam 35 lat leczy 3 pokolenie kobiet w mojej rodzinie .Jest bardzo cieplym,przyjemnym czlowiekiem.Zawsze do konca wyslucha poradzi da sie wyplakac przytuli likwiduje bariere pacjent-lekarz a wybitna fachowosc i doswiadczenie powoduja ze kolejka do Doktora krotka nie jest.Zawsze od lat ten sam,skupiony nad kazdym problemem z dobra rada bo jak zawsze mowi nie ma sytuacji bez wyjscia. Doktorze jestesmy z Panem ,modlimy sie o pomyslne zakonczenie spraw Maryla z corkami i wnuczka
l
lekarz specjalista emeryt
Nikt nikogo nie zmusza do leczenia w gabinetach prywatnych gdzie trzeba za wizyte zaplacic.Zawsze mozna skierowac sie do przychodni i leczyc sie bezplatnie naNFZ . KOLEJKI sa tam dlugie bo BRAKUJE LEKARZY a zwlaszcza w zabiegowych specjalizacjach nie ma tez pediatrow endokrynologow diabetologow itd Lekarze nie chca sie specjalizowac w chirurgii ginekologi i poloznictwie bo chodzic po prokuratorach i sadach do przyjemnosci nie nalezy. Kto nas bedzie leczyc na starosc KTO
p
pacjentka
Wizyta w prywatnej praktyce kosztuje.Kierujemy sie tam sami to jest nasz wybor.Zawsze dyskutujemy nad cena czy to duzo a moze malo a ile placisz w salonie stylizacji wlosow paznokci permanentnych makijazy tatuazy i botoxow.TO widac na zewnatrz i tym zaszpanujesz a chore organy ludzkie sa schowane i na ich leczenie skapisz ale do czasu...
p
pracownik
Uniwersytecki Szpital Kliniczny jest na Dolnym Slasku najwiekszym osrodkiem o 3 najwyzszym stopniu referencyjnosci. Posiada najlepszy sprzet i wyspecjalizowana kadre .Kierowane sa tam przypadki z calego Dolnego Slaska i Polski.Przypadki ciezkie niemozliwe do leczenia w mniejszych osrodkach i szpitalach prywatnych. Oddzialy sa przepelnione a kolejki do przyjecia bardzo dlugie.Tam gdzie drwa rabia tam wiory leca a nie zdarza sienic temu co nic nie robi i za nic nie odpowiada. Przypadek pacjentki jest ciezka trauma dla poszkodowanych lekarzy i ich rodzin. Wstrzymaj sie internauto od osadow a pismacy od pieszczacych oko i ucho komentarzy. Sprawe rozstrzygnie Niezawisly Sad i najbardziej kompetentni w sprawie.
K
Katarzyna
A nie tłum
n
niestety
płaciłam grubą kasę za prywatne wizyty w gabinecie doktora Mariusza Z. Gdy trafiłam do szpitala okazało się, że dziecku grozi niedotlenienie. Nigdy się nie dowiem, czy również nie był to efekt zaniedbania tego lekarza. dziecko jest do dzisiaj rehabilitowane (jest już w wieku szkolnym). Liczyłam na to, że chodząc prywatnie do szefa kliniki potem otrzymam może lepsze warunki w szpitalu (wtedy jeszcze na Dyrekcyjnej). Nic takiego nie miało miejsca: leżałam na ośmioosobowej sali z noworodkami i kobietami oczekującymi dopiero na rozwiązanie. Apeluję do kobiet - nie utrzymujcie tego lekarza płacąc kosmiczne kwoty za wizyty w jego prywatnym gabinecie - NIE WARTO!
P
P.
Bierze w prywatnym gabineciku po 400zł za wizytę. Ciekawe czy tak sie potem trosliwie opiekuje swoimi pacjentkami czy ta pani akurat nie korzystała z jego usług stąd taki finał.
P
P.
Niestety tacy ludzie są bezkarni, a tego kto powie prawdę czeka długotrwałe bezrobocie i tym podobne przyjemności...
M
Masterbreslau
Prezes Jarek w pierwszej kolejność powinien zlustrować majątki lekarzy a tych którzy przekroczyli normę czasu pracy wysłać do domu i niech tam myślą o kolejnej posiadłości za kilka milionów czy kolejnych zakupionych mieszkaniach. Młodzi ludzie po studiach medycznych muszą wyjeżdzać , bo stara gwardia będzie ciągnąć do końca , najlepiej z prywatnej kieszeni pacjenta.
Wróć na i.pl Portal i.pl