Trwają kontrole w zakładach fryzjerskich. Klienci zgłaszają swoje zastrzeżenia do sanepidu

Salony fryzjerskie i kosmetyczne po okresie przerwy związanej z epidemią ruszyły ponownie 18 maja. - Od tego momentu przeprowadziliśmy 79 kontroli. W głównej mierze są to kontrole interwencyjne po zgłoszeniach od osób korzystających z tych usług. Do tej pory pracownicy sanepidu nałożyli jeden mandat w wysokości 200 zł za uchybienia dotyczące dezynfekcji narzędzi w pow. zamojskim - informuje Anna Smyłek, kierownik oddziału higieny komunalnej WSSE w Lublinie.

I podkreśla, że w pozostałych miejscach nie potwierdzały się wątpliwości klientów. Stwierdzono uchybienia w trzech zakładach fryzjerskich skontrolowanych na terenie Lublina bądź powiatu lubelskiego. Dotyczyły one m.in. tego, że poza personelem i klientami obsługiwanymi była też osoba postronna w salonie. W kolejnym zakładzie fryzjerskim panie fryzjerki nie zakrywały ust i nosa, personel nie posiadał też na sobie odzieży ochronnej. W trzecim zakładzie personel podczas usług fryzjerskich był bez maseczek ochronnych lub przyłbic oraz jednorazowych rękawiczek.

- Te kontrole zakończyły się decyzjami administracyjnymi z rygorem natychmiastowego wykonania. Następnie zalecenia zostały sprawdzone i wykonane przez właścicieli i pracowników zakładow fryzjerskich. Nie zakończyły się żadnym mandatem - wyjaśnia Anna Smyłek.

I dodaje, że w razie jakichkolwiek wątpliwości, klienci powinni kontaktować się ze stacją powiatowego sanepidu w danym rejonie.

Natomiast od początku trwania epidemii do lubelskiej inspekcji sanitarnej wpłynęło 699 notatek policyjnych na podstawie których wydano 139 decyzji administracyjnych na łączną kwotę grzywien 722 tys. 750 złotych. - To są kary w kwocie od 5 do 30 tys. złotych za naruszenie ograniczeń związanych z zapobieganiem COVID-19. Chodzi np. o łamanie kwarantanny, niestosowanie się do dystansu społecznego, niezakrywanie w przestrzeni publicznej ust i nosa - wyjaśnia Magdalena Smolińska-Kornas, rzecznik lubelskiego sanepidu.

Mieszkańcy woj. lubelskiego muszą się liczyć z tym, że mandat mogą otrzymać również od funkcjonariuszy policji w kwocie do 500 złotych. - Nie we wszystkich przypadkach przekazujemy sprawę do stacji sanitarno-epidemiologicznej. Są to zazwyczaj rażące sytuacje związane z naruszeniem przepisów. W większości są to sprawy dotyczące łamania zasad kwarantanny - dodaje podinsp. Renata Laszczka-Rusek, rzecznik KWP w Lublinie.

Przypomnijmy, że osoby, które łamały zasady nałożonej kwarantanny, tłumaczyły się policji m.in. tym, że wyszli na zakupy, pojechali w odwiedziny do babci czy też musieli kupić nowy samochód. - W ostatnim czasie obserwujemy tendencję
niestosowania się do obowiązujących nakazów, a wręcz poluzowania dyscypliny społecznej. Jednak musimy sobie zdawać sprawę, że epidemia nadal jest. Stąd nasze akcje edukacyjne w galeriach handlowych czy przy kościołach. Podczas zakupów, czy załatwiania spraw w urzędach zasłanianie maseczką lub fragmentem odzieży ust i nosa jest obowiązkowe. Z tego obowiązku zwolnione są jednak osoby, które np. cierpią na choroby układu oddechowego - przypomina rzeczniczka sanepidu.