1/6
Oskarżony Marek M. nie przyznaje się do winy. Według niego występ nie miał na celu nikogo obrażać ani nawoływać do nienawiści na tle wyznaniowym.
2/6
Oskarżony przeprosił za swój występ, podkreślając, że performance miał ukazywać problemy społeczności LGBT+ i odpowiadać na słowa biskupa Jędraszewskiego o „tęczowej zarazie”.
3/6
Krew użyta podczas wystąpienia miała symbolizować krwawiące serce artysty w reakcji na słowa duchownego, a nie - jak twierdzi prokuratura - podcięte gardło.
4/6
Świadek Sergiusz W. podczas rozprawy zeznał, że występ Marka M. nie spotkał się z negatywnymi komentarzami ze strony publiczności.