Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trójmiasto: Zalane ulice i olbrzymie korki po ulewach

Szymon Szadurski, Agata Grzegorczyk
Grzegorz Mehring
Ulewny deszcz spowodował w poniedziałek podtopienie kilku ulic w Gdańsku. W Gdyni woda stała pod Węzłem św. Maksymiliana i przy ul. 10 Lutego i Świętojańskiej. Zalane były też też piwnice, garaże i place w Śródmieściu Gdyni.

U dyżurnego inżyniera miasta Gdańska po kilkunastu minutach ulewy, rozdzwoniły się telefony.

- Zalane zostały drogi na tzw. Starym Przymorzu, m.in. ul. Czarny Dwór i fragment ul. Hallera - mówi Mieczysław Kotłowski, dyrektor Zarządu Dróg i Zieleni. - Niezbędne okazało się pompowania wody.

Według dyrektora ZDiZ w Gdańsku głównym problemem podczas intensywnych deszczów jest wcale nie pojemność kanałów, odprowadzających wodę, tylko różne przedmioty, które niesione wraz z wodą zatykają kratki ściekowe.

- Są to zazwyczaj liście, patyki, czy woreczki foliowe, wyrzucane przez przechodniów na ulice - mówi Mieczysław Kotłowski.

Za utrzymanie w odpowiednim stanie kanalizacji odpowiada spółka Gdańskie Melioracje. Jej dyrektor, Piotr Staszczyński, twierdzi, iż kratki ściekowe przez podległych mu pracowników przeglądane są na bieżąco.

- Dzieje się to szczególnie podczas długotrwałych deszczów, takich, z jakimi mieliśmy do czynienia w poniedziałek - mówi Piotr Staszczyński. - Wszystkie studzienki mamy cały czas pod nadzorem, aby nie były zatykane przez liście, czy foliowe torby. Nasze służby eksploatacyjne reagują też na sygnały, napływające od mieszkańców, jednak w akurat w poniedziałek żadnych, takich telefonów nie było. Zresztą z własnej inicjatywy też regularnie sprawdzamy stan studzienek, szczególnie na głównych ciągach komunikacyjnych miasta.

Ale według Piotra Staszczyńskiego podczas deszczów na niektórych drogach nie da się uniknąć podtopień, nawet wtedy, kiedy kratki kanalizacyjne są w odpowiednim stanie.

- Część ulic jest nierówna, woda zbiera się więc w koleinach i nie ma jak odpłynąć - mówi Piotr Staszczyński. - Każdy, kto jeździ samochodem po gdańskich drogach, doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Na wyremontowanych i nowych drogach problemów ze zbieraniem się wody natomiast nie ma. Takim, pozytywnym przykładem, jest choćby aleja Zwycięstwa w kierunku Wrzeszcza.

Liście zatykające kratki ściekowe były też jak twierdzą strażacy przyczyną zalania skrzyżowania ulic 10 Lutego i Świętojańskiej w Gdyni. Do godz. 14.30, czyli momentu, kiedy ulewa zelżała strażacy mieli ponad 30 zgłoszeń o wodzie zalewającej piwnice, garaże i place pomiędzy kamienicami.

- Interwencji było tak dużo, pomagali nam koledzy z wojskowej jednostki - mówi Łukasz Płusa, rzecznik prasowy gdyńskich strażaków. - Zgłoszenia dotyczyły głowie Śródmieścia - ulic Świętojańskiej, Starowiejskiej i Żeromskiego.

W sopockim ZDiZ kolei żadnych zgłoszeń o podtopieniach nie było.

Na skutek ulewnego deszczu przez cały dzień korkowały się główne ulice Trójmiasta. W godzinach popołudniowych gdańscy kierowcy narzekali na większy niż zwykle zator we Wrzeszczu, Oliwie, w rejonie Huciska. Ciasno było także w Sopocie - w rejonie ulic 3 maja, Kościuszki, Podjazd oraz na alei Niepodległości. Natomiast w Gdyni - utrudnienia były m.in. na obwodnicy, trasie Kwiatkowskiego, na al. Zwycięstwa i ul. Władysława IV.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki