Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Transatlantyckie partnerstwo zagrozi polskim przedsiębiorcom?

Łukasz Kłos
Ryszard Gwiazdowski
Ryszard Gwiazdowski Małgorzata Genca
Robert Gwiazdowski: - Mam obawy, że ta umowa nie ma nic wspólnego z wolnym handlem.

Chciałbym poznać Pana opinię o TTIP.

Trudno mieć o opinię o czymś, czego się nie zna. A ja nic pewnego nie wiem o TTIP.

Nie Pan jedyny…

No właśnie. Dla mnie sytuacja, w której treść ustaleń owiana jest taką tajemnicą - a mają one dotyczyć bezpośrednio każdego z obywateli europejskich i amerykańskich - jest rzeczą niezrozumiałą. Jestem przyzwyczajony sądzić, że jak coś jest tajne, to znaczy, że jest kiepskie. Bo inaczej po co byłoby to utrzymywać w tajemnicy.


To zapytam inaczej. Czy - co do zasady - powinniśmy szerzej otworzyć rynek europejski i amerykański na siebie?

Oczywiście, że tak! Co do zasady jestem o tym przekonany. Jak pisał Adam Smith, im większa sfera wolnego handlu, tym lepiej dla samego handlu i wszystkich państw, które w niej uczestniczą. Smith zaobserwował, że większość wojen militarnych było efektem sporów o podłożu handlowym. Od zarania ludzkości toczono różnorakie bitwy o dostęp do zasobów. Rozszerzając sferę wolnego handlu, eliminujemy jedną z podstawowych przyczyn konfliktów. Więc, tak - jestem jak najbardziej za wolnym handlem. Natomiast jestem przeciwnikiem przywilejów. A niestety wszelkie znaki na ziemi i niebie przemawiają za tym, że TTIP w dużym stopniu ma służyć największym graczom rynkowym, gigantycznym koncernom, głównie amerykańskim, ale też europejskim. Ciągle podkreślam jedno - nie może być tak, że trudniej jest mi dochodzić, kto ukradł rowerek z mojej piwnicy, niż jakiemuś koncernowi, kto buchnął mu projekt graficzny ramy do tego rowerka.

Z tą wolną konkurencją to sprawa może i piękna, tylko czy można mówić o jakiejkolwiek uczciwej konkurencji między amerykańskim Goliatem a Dawidem - dajmy na to - z Polski?

Jak nas uczy Pismo Święte, wynik rywalizacji może okazać się zaskakujący.

Nie mam tylko pewności, czy jesteśmy Bożym pomazańcem.

Czasem odnoszę wrażenie, że wielu polskich polityków jest święcie przekonanych, że Matka Boża ze swym Synem to po polsku rozmawia.

Żarty na bok: prezes Indykpolu wieszczy nam, że jeśli otworzymy nasz rynek na Amerykę, to „zaleje nas tania, amerykańska żywność produkowana w gorszych standardach. I co Pan na taką wizję skutków TTIP?

Jakby to, za przeproszeniem, Indykpol produkował w najwyższych standardach...

Cóż, produkuje w Polsce, polską siłą roboczą i zakładam, że podatki też płaci w Polsce. Może chociaż taka jego zaleta?

W porządku. Chociaż akurat giganci branży masarniczej - z tą wędliniarską masówką pełną przedziwnych składników i substancji, słabo wypadają w roli krytyków niskich standardów amerykańskich producentów żywności.

Niemniej nie zaprzeczy Pan, że Unia Europejska wykazuje się znacznie dalej idącą dbałością o jakość produktów pojawiających się na rynku.

Zawsze byłem zwolennikiem teorii chaosu, nigdy nie podobały mi się teorie spiskowe. Ale ostatnio zacząłem zmieniać zdanie. Jak mawiał ks. Brzozowski, nie ma przypadków, są tylko znaki. I chyba ksiądz miał trochę racji. My ekscytujemy się bowiem tym fragmentem umowy, który został ujawniony przez Greenpeace, a który dotyczy żywności. Kierujemy naszą uwagę nie tam, gdzie leży sedno TTIP. Nie sądzę bowiem, by istotą tej transakcji było ustalanie tego, co możemy dodawać do produktów rolnych. Jako adwokat sam chętniej przeczytałbym te zapisy umowy, które dotyczą klauzul arbitrażowych, sposobów rozwiązywania sporów, czy też prawom właścicieli własności intelektualnej do dochodzenia swych roszczeń. Obawiam się, że to na tym właśnie polu mogą objawić się najpoważniejsze zakusy wielkich koncernów.

Mówi Pan „tak” dla wolnego rynku, ale „nie” dla TTIP?
Mam obawy, że umowa ta nie ma nic wspólnego z wolnym handlem, ani nie jest elementem wolnego rynku, tylko jakimś wykwitem „korposocjalizmu”. Jeśli miałbym kiedyś uwierzyć w jakąś z teorii spiskowych, to TTIP, jako korporacyjny spisek, byłaby pierwszą.

Transatlantyckie partnerstwo

TTIP (ang. Transatlantic Trade and Investment Partnership, pol. Transatlantyckie Partnerstwo w dziedzinie Handlu i Inwestycji) - to porozumienie handlowe (w przygotowaniu), przewidujące utworzenie strefy wolnego handlu między Stanami Zjednoczonymi a krajami Unii Europejskiej. Pierwsze rozmowy rozpoczęto już w 2011 roku, a formalne negocjacje ruszyły w 2013, do dziś nie zostały sfinalizowane. Oprócz obniżki ceł TTIP zakłada zniesienie barier w handlu, ujednolicenie norm technicznych dla towarów, liberalizację dostępu do rynku usług (w tym wzajemne uznawanie dyplomów i licencji), ale też ma regulować sposób rozstrzygania sporów między inwestorami (przedsiębiorstwami międzynarodowymi) a poszczególnymi państwami. W przypadku sporów rolę sądów miałby spełniać międzynarodowy arbitraż. Zapisy projektu objęte są tajemnicą. Przed kilkoma dniami Greenpeace ujawnił część poufnych dokumentów, obejmujących ustalenia dotyczące regulacji obrotu żywnością i towarami. Negocjacje trwają. Ostatnia runda rozmów miała miejsce tydzień temu. Rzecznik Białego Domu stwierdził po niej, że liczy na zamknięcie rozmów do końca roku.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki