Tragiczny tydzień nad Bałtykiem. Turyści toną, bo nie słuchają ratowników?

Piotr Niemkiewicz
Piotr Hukało
Ratownicy biją na alarm. W ciągu trzech dni ratownikom udało się uratować 100 osób.

- Brak wyobraźni niektórych jest wprost przerażający - alarmuje Jarosław Radtke, kierownik kąpielisk w gminie Władysławowo. - Biegniemy ratować topielca, a za naszymi plecami następni ludzie wchodzą do wody!

Ten sezon - zwłaszcza dla Władysławowa, które ma najdłuższą morską linię brzegową w powiecie puckim - jest wyjątkowo ciężki. Praktycznie nie ma dnia, by ktoś się nie topił.

Ratownicy wskazują tylko na swoje ostatnie akcje - w czasie weekendu, gdy utopiły się trzy osoby, z morza wyciągnęli blisko dziesięć razy więcej kąpiących się, którzy mogli stracić życie.

Wczoraj na władysławow-skiej plaży, gdy policjanci pilnowali zwłok wciągniętych na brzeg przez puckich strażaków, byliśmy świadkami makabrycznych scen. Wystarczyło zaledwie kilkadziesiąt minut, by ludzie zapomnieli o leżących jeszcze nieopodal zwłokach i znów zaczęli wchodzić do mocno wzburzonego Bałtyku.

Ratownicy z gminy Władysławowo opisują, że turyści dosłownie pchają się do wody, nie zważając na warunki ani ostrzeżenia udzielane im przez ratowników.

- Podchodzimy do delikwentów kąpiących się w sztormowym morzu, wskazujemy czerwoną flagę i dosłownie wypędzamy z wody - relacjonuje Janusz Groth. - I wszystko na nic, bo jak tylko się odwrócimy, oni znowu są w wodzie...

Dziś we władysławowskim magistracie zaplanowano najważniejsze spotkanie tego sezonu. W turystycznej gminie samorządowcy i mundurowi mają się zastanowić co robić, by przerwać falę utonięć. Burmistrz Grażyna Cern zaprosiła do siebie m.in. przedstawicieli policji, straży pożarnej i ratowników.

Wszyscy mają wypracować sposób, który pozwoli do maksimum ograniczyć śmiertelne wypadki nad morzem. Być może uda się wypracować skuteczny model bezpieczeństwa na morskich plażach. Dziś sytuacja jest - delikatnie mówiąc - niecodzienna.

Ratownicy odpowiadają za ludzkie życie, ale niewiele mogą zrobić, gdy np. krnąbrni amatorzy kąpieli nie chcą ich słuchać.

- W Karwi, podczas akcji ratowniczej, wyrzucaliśmy ludzi z wody, ale niewielu słuchało - mówi Janusz Groth. - Musieliśmy wezwać na pomoc policję. Dopiero ich interwencja była skuteczna.

[email protected]

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Tragiczny tydzień nad Bałtykiem. Turyści toną, bo nie słuchają ratowników? - Dziennik Bałtycki

Wróć na i.pl Portal i.pl