Tragedia w Wieruszowie. Podejrzewany o morderstwo dziecka aresztowany przez sąd

Jaroslaw Kosmatka
Jaroslaw Kosmatka
Wieruszów. Podejrzewany o morderstwo dziecka aresztowany
Wieruszów. Podejrzewany o morderstwo dziecka aresztowany Polska Press
Mężczyzna podejrzany o zgwałcenie i zabójstwo 3-letniego dziecka został aresztowany na 3 miesiące. Czy można było uniknąć śmierci dziecka? Matka była wcześniej u pediatry, a ten...

25-letni mężczyzna, któremu wieluńska prokuratura zarzuca zgwałcenie i zabójstwo niespełna 3-letniego synka konkubiny, został aresztowany przez Sąd Rejonowy w Wieluniu na 3 miesiące.

O areszt wnioskowała Prokuratura Rejonowa w Wieluniu. Śledczy we wniosku o areszt mężczyzny wskazywali zagrożenie wysoką karą, obawę mataczenia przez podejrzanego oraz fakt, że mężczyzna może uciec z Polski, by uniknąć odpowiedzialności za zbrodnie, których miał dokonać.

Aresztowany nie jest obywatelem Rzeczypospolitej Polskiej. Śledczym dotychczas legitymował się jedynie paszportem Portugalii, ale nie wszystkie wątpliwości co do pochodzenia mężczyzny zostały rozwiane.

Udało nam się ustalić, że matka z synem była w środę i w piątek u pediatry w Wieruszowie. Prosiła o badanie krwi, „bo jej synkowi miały z niewiadomych przyczyn wyskakiwać siniaki na ciele”.

- Dziecku została pobrana krew do badania m.in. krzepliwości oraz morfologii - mówi kierownik przychodni. Spytaliśmy go, dlaczego nie powiadomiono policji o siniakach u dziecka. - Nie badałem go. Każdy z moich lekarzy jest ubezpieczony. Bez nakazu sądowego nie udzielę więcej informacji - powiedział kierownik przychodni rodzinnej w Wieruszowie.

Natomiast pediatra, który w środę i w piątek badał chłopca, zasłania się tajemnicą lekarską. Powiedział nam jedynie przez telefon, że nie powiadomił służb, bo... „widocznie nie było takiej potrzeby”. Po powrocie od lekarza, w piątek, chłopiec dostał drgawek. Matka wtedy wezwała pogotowie.

Tragedia w Wieruszowie. Nie żyje 3-letni chłopczyk. Dziecko było katowane

- Dziecko zostało przywiezione karetką w stanie skrajnie ciężkim - mówi Eunika Adamus, dyrektor szpitala w Wieruszowie. Do szpitala trafił w piątek, 29 września. Chłopczyk miał widoczne siniaki na głowie i podbrzuszu.

Stan malca był tak ciężki, że niemal natychmiast zapadła decyzja o jego pilnym transporcie do specjalistycznego szpitala pediatrycznego w Łodzi. Chłopczyk został przetransportowany śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.

Niestety, mimo usilnych starań lekarzy, dziecka nie udało się uratować. Chłopczyk zmarł w sobotę.

- Łatwo można było zauważyć ślady świeżego pobicia, a także wcześniejszych urazów - mówi anonimowo jeden z lekarzy.

Z naszych informacji wynika, że chłopczyk miał m.in. wielonarządowe obrażenia wewnętrzne, pękniętą podstawę czaszki oraz poważny uraz neurologiczny.

Ratownicy ze śmigłowca LPR, gdy zobaczyli obrażenia dziecka, poinformowali policję, że zostało prawdopodobnie pobite.

Policjanci jeszcze w nocy z piątku na sobotę zatrzymali 23-letnią matkę oraz jej 25-letniego konkubenta. Zatrzymali ich w Łodzi, bo kobieta przyjechała do Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki, żeby czuwać przy dziecku.

Sąsiedzi rodziny mówią, że przemocy wobec dziecka mógł się dopuścić właśnie konkubent matki. 25-latek z paszportem portugalskim nie mówi w ogóle po polsku, dlatego przesłuchiwany był w obecności tłumacza przysięgłego.

CZY MOŻNA BYŁO URATOWAĆ DZIECKO?

Udało nam się ustalić, że matka z synem była w środę i w piątek u pediatry w Wieruszowie. Prosiła o badanie krwi, „bo jej synkowi miały z niewiadomych przyczyn wyskakiwać siniaki na ciele”.

- Dziecku została pobrana krew do badania m.in. krzepliwości oraz morfologii - mówi kierownik przychodni. Spytaliśmy go, dlaczego nie powiadomiono policji o siniakach u dziecka. - Nie badałem go. Każdy z moich lekarzy jest ubezpieczony. Bez nakazu sądowego nie udzielę więcej informacji - powiedział kierownik przychodni rodzinnej w Wieruszowie.

Natomiast pediatra, który w środę i w piątek badał chłopca, zasłania się tajemnicą lekarską. Powiedział nam jedynie przez telefon, że nie powiadomił służb, bo... „widocznie nie było takiej potrzeby”. Po powrocie od lekarza, w piątek, chłopiec dostał drgawek. Matka wtedy wezwała pogotowie.

Śledztwo w sprawie śmierci 3-latka prowadzi Prokuratura Rejonowa w Wieluniu pod nadzorem prokuratury Okręgowej w Sieradzu. Wcześniej w miejscu zamieszkania matki i chłopczyka policjanci nigdy nie interweniowali.

- Nie mieliśmy wcześniej żadnych zgłoszeń o ewentualnym zagrożeniu bezpieczeństwa w miejscu zamieszkania tej rodziny - mówi nadkom. Adam Kolasa z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi.

W niedzielę późnym popołudniem 25-letni Portugalczyk usłyszał zarzuty.

- Mężczyzna ma postawiony zarzuty zabójstwa ze zgwałceniem i znęcania się nad osobą nieporadną ze względu na wiek, nad którą pełnił opiekę - mówi Jolanta Szkilnik, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Sieradzu.

Mężczyzna nie przyznał się do winy. Prokuratura skierowała do sądu wniosek o jego aresztowanie. Grozi mu kara nawet dożywotniego więzienia.

Nieoficjalnie mówi się, że także matka padła ofiarą przemocy. Po przesłuchaniu kobieta została zwolniona.

- Poczynione ustalenia i zebrany materiał dowodowy bezspornie wykazały, że nie była ona obecna w czasie zdarzenia. Nie ma podstaw, by przypisać jej współsprawstwo czy inną formę przestępczych działań względem dziecka. Kobieta zostanie zwolniona - mówi prokurator Szkilnik.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Tragedia w Wieruszowie. Podejrzewany o morderstwo dziecka aresztowany przez sąd - Dziennik Łódzki

Wróć na i.pl Portal i.pl