Tragedia w Mogilanach. Ojciec zmarł na rękach swojego syna

Redakcja
W niedzielę w podkrakowskich Mogilanach czternastolatek jadąc na quadzie potrącił 74-letniego mężczyznę, który w wyniku wypadku zmarł.

Ciepłe, niedzielne popołudnie. Kamienistą jezdnią na ulicy Ogrodowej w Mogilanach jedzie na quadzie młody chłopak. Na drogę wychodzi Sylwester Szegda i jego 74-letni ojciec Stanisław. 14-latek zamiast zwolnić, dodaje gazu. Młodszy mężczyzna odskakuje na bok, przerażony widzi, jak w rodzica uderza rozpędzona quad. Potrącony ojciec upada i wkrótce umiera. Krok od własnego domu, na rękach syna.

Według innej wersji wina nie leży tylko po stronie 14-latka. Chłopak miał jeździć po polu Stanisława Szegdy, co bardzo zdenerwowała właściciela, przeszkadzał mu też hałas. 74-latek wybiegł na ulicę i chciał zablokować drogę. Kiedy quad potrącił starszego mężczyznę, syn ofiary z inny człowiekiem mieli pobić nastolatka.

Jak było faktycznie, wyjaśnia policja. Cała wioska jest wstrząśnięta śmiercią Stanisława Szegdy. W Mogilanach miał bardzo dobrą opinię, sąsiedzi przyznają, że mimo wieku był pełny życia, miły starszy pan.

- Zajmował się gospodarstwem, zawsze się ukłonił, porozmawiał. Porządny człowiek - mówi sąsiadka Natalia Papież.

Żył w niewielkim domu z żoną i dwoma synami. Jeden jest księdzem, pracuje w pobliskiej parafii, drugi - kawalerem. Córka pana Stanisława również mieszka w Mogilanach, jak mówią sąsiedzi, niedawno wyprowadziła się do nowego domu. - Tata nie chorował, był w sile wieku, cały czas pracował - opowiada ze łzami w oczach Sylwester Szegda.

Wskazuje miejsce, gdzie reanimował ojca. To zaledwie kilka kroków od rodzinnego domu. Zna chłopaka, który quadem zabił mu rodzica.

14-latek mieszka kilka ulic dalej, chodzi do drugiej klasy gimnazjum. W niedzielę, zaraz po zdarzeniu, chłopak trafił do szpitala w Prokocimiu.

- Ma podobno połamane żebra - dodaje mężczyzna. We wsi mówią, że rodzice nastolatka się rozwiedli, wychowuje go ojciec, Opowiadają też, że chłopak nie uczy się najlepiej, typ „cwaniaka”, miał już przyznanego kuratora.

Mieszkańcy podkrakowskiej wsi często narzekali na młodych, którzy „wariowali” na quadach. Ulica Ogrodowa, na której doszło do tragedii, była dla takich rajdowców idealna. To kamienista droga prowadząca do lasu. Ruch nie jest tam duży, można się rozpędzić, jest też kilka ostrych zakrętów. - To musiało się tak skończyć - przyznają sąsiedzi.

Według Sylwestra Szegdy, on i jego ojciec chcieli tylko zwrócić uwagę 14-latkowi na jego złe zachowanie. Ten jednak, zamiast się zatrzymać, dodał gazu. Gdy przyjechało pogotowie, było już za późno. - Czekaliśmy pół godziny, zanim zjawiła się karetka. Reanimowałem ojca, ale bezskutecznie - mówi ze łzami syn ofiary.

Policja zastrzega, że jest zbyt wcześnie na wskazanie winnego wypadku. - Prowadzimy czynności, ustalamy dokładny przebieg zdarzenia - informuje aspirant Barbara Szczerba z Powiatowej Komendy Policji w Krakowie.

Według wstępnych ustaleń nastolatek nie miał uprawnień do kierowania pojazdem.

Prokuratura prowadzi postępowanie w sprawie wypadku ze skutkiem śmiertelnym.

- Jeśli okaże się, że winny jest 14-latek, to sprawa zostanie skierowana do sądu rodzinnego - zaznacza Janusz Hnatko, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Krakowie. Dodaje, że chłopak nie został jeszcze przesłuchany ze względu na obrażenia klatki piersiowej. W sprawie zostaną też przesłuchani inni świadkowie.

Źródło:TVN24

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Tragedia w Mogilanach. Ojciec zmarł na rękach swojego syna - Gazeta Krakowska

Komentarze 102

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

A
AntyGłupek
Kupują młodziakowi sprzęt nad którym nie potrafi zapanować ani się właściwie zachować.
Na innych wioskach jest podobnie.
Tam króluje głupota i co mi zrobisz??!!
Nie ma głupszych kierowców od wieśniaków!!!
D
Do wyroku niewinny
Trzymaj się Młody.
Prawda zwycięży.
P
Press
Sąd Rejonowy w Wieliczce w wydziale rodzinnym zbada sprawę wypadku spowodowanego przez 14-latka, który jadąc quadem śmiertelnie potrącił 72-letniego mężczyznę – poinformowała w piątek Grażyna Rokita z biura prasowego Sądu Okręgowego w Krakowie.
S
St. Siekierowy
Nieumyślnie to tylko mogło by być, jak by go zły duch opętał i dodał za niego gazu, a skoro starsi i mądrzejsi go podpuścili, nalali paliwa do baku, posypali soli pod ogon- to powinien być ten czyn zakwalifikowany jako umyślny.
M
Mecenas
Tak jak pisałem kodeks drogowy nieumyślne spowodowanie śmierci.
Zbadają okoliczność i okaże się czy chłopak winny czy denat i syn
P
Pilne
Sąd rodzinny w piątek na posiedzeniu niejawnym postanowił o wszczęciu postępowania w sprawie Wiktora D. o czyn karalny z art. 177 par. 2 kodeksu karnego (tj. nieumyślne spowodowanie śmiertelnego wypadku – PAP)" – powiedziała PAP Grażyna Rokita. Termin pierwszej rozprawy wyznaczono na 27 marca.
P
Pilne
Sąd rodzinny w piątek na posiedzeniu niejawnym postanowił o wszczęciu postępowania w sprawie Wiktora D. o czyn karalny z art. 177 par. 2 kodeksu karnego (tj. nieumyślne spowodowanie śmiertelnego wypadku – PAP)" – powiedziała PAP Grażyna Rokita. Termin pierwszej rozprawy wyznaczono na 27 marca.
s
sasiad
niech smarkacz jezdzi po dziadkowych hektarach,i niech go rozjedzie jak sw. p. SZEGDE
t
temida
tatus 14 latka tez ma wyrok za pobicie kierowcy busa. dziadek z babcia pozwalali smarkaczowi .dziadek donosil pod las kanisterek z benzyna zeby mogl dalej jezdzic.
F
Ftf
Czy wszystko w porządku?
Głowa nie boli?
D
Do Adwokata
Zgadzamy się zapewne , że winnego śmierci denata na razie brak.
Obowiązuje zasada domniemania niewinności.
Wiemy tyle
Małolat nie miał uprawnień
Denat był na drodze publicznej i nie był sam i chciano zatrzymać pojazd w celu " zwócenia uwagi"
Droga jest wąska , patrząc na nią w kierunku zachodnim widzimy po pierwsze stodołę a za jakie 120 m blaszak co ogranicza widoczność jeżeli za blaszaka ktoś nagle w biegu wybiega na drogę.
Nie wiemy również czy męczyźni biegli razem czy jeden wybiegł za stodoły na drogę a małolat dodał gazu celem ucieczki a tu wybiegł mu drugi
W tym wypadku jest więcej znaków zapytania???
W
WINĘ TRZEBA UDOWODNIĆ
Oczywista oczywistość. Jednak winnego na razie brak
A
Adwokat
Po stwierdzeniu winy nastolatkowi przez Sad, co jest pewnie kwestią czasu ze względu na okoliczności, proponujemy rodzinie ofiary wystąpić na podstawie kodeksu cywilnego o bardzo wysokie odszkodowanie dla każdego członka najbliższej rodziny. Z dotychczasowego orzecznictwa kwoty odszkodowań sięgają nawet kilkuset tys. zł dla dzieci zmarłego w wypadku komunikacyjnym. W tym wypadku do wypłaty odszkodowania bedą prawni opiekunowie sprawcy.
A
A w kościele byli
Tak myślałem po kościele po odmówieniu ojcze nasz , po pogrzebie i pochówku wystartują prawdziwi katolicy.
Byle by zgnoić czego się boicie że prawda nie jest po waszej stronie? Że oczywistość dla was nie będzie oczywistością dla sądu
g
gość
Coraz więcej jest gówniarzy którzy szaleją bez uprawnień na quadach mieszkałem na tej i innych wsiach i widziałem jak jeżdżą na quadach i crossach na każdej wsi to samo ten młody powinien trafić za kratki a winna powinna odrazu powinna być przyznana młodemu zwłaszcza że ma już dozór kuratora i przejawia agresje
Wróć na i.pl Portal i.pl