Trąba powietrzna w gminie Rzeczniów. Ruszyła pomoc dla mieszkańców zrujnowanych gospodarstw we wsi Kaniosy. Jest zbiórka dla poszkodowanych

Marcin Genca
Marcin Genca
Gigantyczne straty po trąbie powietrznej w Kaniosach w gminie Rzeczniów.
Gigantyczne straty po trąbie powietrznej w Kaniosach w gminie Rzeczniów. Marcin Genca
W poniedziałek od rana we wsi Kaniosy w gminie Rzeczniów trwa usuwanie wielkiego rumowiska na posesji, która najbardziej ucierpiała po przejściu trąby powietrznej. Żywioł zniszczył w sobotę trzy gospodarstwa, w tym jedno niemal doszczętnie. Na miejscu pracują sąsiedzi oraz strażacy - ochotnicy. Trwa szacowanie strat, ale już wiadomo, że będą one gigantyczne.

Mieszkańcy wsi Kaniosy mówią, że takiego żywiołu nie widzieli jak żyją. Wprawdzie wiele osób ma w pamięci nawałnicę, która przeszła nad tą okolicą w 2012 roku, powodując duże zniszczenia, ale prawdziwej trąby powietrznej nigdy nie było.

- Tornado szło przez pola, to był taki wielki lej, który obracał się, zasysając ziemię z pól i unosząc ją na wysokość może nawet kilometra. Potem wszystko ruszyło prosto na wieś. Strasznie wyło i huczało, to było ledwie kilkanaście sekund, ale zniszczenia są ogromne - opowiadali ludzie.

Zbiórka w parafii i przez Caritas

W niedzielę, 3 czerwca w parafii świętego Mikołaja w Grabowcu ma być prowadzona zbiórka pieniędzy na rzecz poszkodowanych. Caritas Diecezji Radomskiej organizuje też pomoc dla wsi Kaniosy. Już można wpłacać pieniądze na konto tej instytucji.

Konto bankowe Caritas Diecezji Radomskiej (darowizny w złotówkach):
45 1240 3259 1111 0000 2989 1757
z dopiskiem „Kaniosy"

Osoby prywatne rozpoczęły też zbiórkę w serwisie Zrzutka.pl.

Nie mamy nic...

Na posesji, która ucierpiała najbardziej, znajdowało się właśnie wtedy kilka osób.

- Mąż z sąsiadem naprawiali kombajn. Akurat wyszłam, żeby zawołać ich na obiad. To uratowało im życie... - mówi łamiącym się głosem pani Barbara. - Szczęśliwie byliśmy już w domu, kiedy to się zaczęło. To były naprawdę sekundy. Straszny huk, hałas. W pierwszym odruchu mąż chciał wychodzić, żeby cokolwiek ratować, nawet już drzwi otwierał, ale znajomy, który był wtedy u nas złapał go za rękę i wciągnął do korytarza. Kiedy potem wyszliśmy na zewnątrz przeżyliśmy wielki szok. Patrzymy: stodoły nie ma, dachu na oborze nie ma, całe podwórko zawalone deskami, blachą, cegłami. Sąsiad patrzy i nagle mówi: ale dachu też nie macie. Resztki dachu znaleźliśmy dopiero na polu, kilkadziesiąt metrów dalej. Mąż powiedział tylko: nie mamy już nic... - opowiadała nam ze łzami w oczach właścicielka posesji.

Wokół sterczały kikuty połamanych drzew, a betonowe słupy energetyczne leżały połamane i poskręcane. Nie było prądu. Panowała cisza. Wkrótce potem w całej okolicy zajęczały syreny wozów strażackich.

- Bardzo szybko przyjechali strażacy, bodajże z Grabowca, a potem tylko dojeżdżały kolejne wozy. Strażaków była cała masa. Przyjechał wójt i opieka społeczna. Od razu dostaliśmy agregat prądotwórczy i paliwo do niego. Dali nam żywność, wodę. Proponowali mieszkanie socjalne, ale nie mogliśmy tego tutaj tak zostawić. Zostaliśmy - opowiadała poszkodowana.

Niszczycielski żywioł

Siła żywiołu była olbrzymia. W styropianie, położonym na elewacji domu państwa Ryniów widać wbite kawałki eternitu. Fragmenty dachów, blachy czy kawałki styropianu leżą daleko na polach. Niedaleko leży całe drzewo, wyrwane z korzeniami. Na pobliskiej posesji, gdzie mieszka 83-letnia kobieta wraz z wnukami i ich dziećmi, aluminiowa rura wspornika od trampoliny ogrodowej została urwana, przebijając murowaną ścianę oraz ceglany komin. Utknęła w ścianie od strony pokoju. Leżąca niedaleko dziecięca plastikowa taczka została jednak nietknięta.

- Mama widząc co się dzieje, w ostatniej chwili zamknęła drzwi do budynku. Gdyby nie to, trąba uniosłaby cały drewniany dom. Niestety, chyba nic nie da się odbudować. Walący się słup energetyczny pociągnął za linię, a ta zruszyła szczyt dachu, uszkadzając go. Stodoła jest całkowicie wypaczona, a drewniany budynek gospodarczy nadaje się tylko do rozbiórki - opowiadał syn mieszkającej tam 83-latki.

W kolejnym gospodarstwie całkowicie tornado zniszczyło solidną drewnianą stodołę. Teraz leży tam tylko sterta desek.

- Według świadków, zjawisko trwało niecałą minutę. Po przybyciu na miejsce jednostki stwierdziły, że faktycznie była to trąba powietrzna. Zaczęliśmy zabezpieczać teren oraz budynki. Widok, jaki zastaliśmy na miejscu był przerażający. Wszędzie leżały połamane drzewa, gałęzie, a nawet słupy energetyczne. Całe podwórko było zawalone deskami, cegłami, resztkami dachów. Aby określić położenie budynków, musiałem patrzeć na internetową mapę, bo nie było widać ich zarysów. W akcji ratunkowej przez trzy ostatnie dni brały udział ponad 22 zastępy państwowej i ochotniczej straży pożarnej, w sumie 120 ratowników - relacjonował Jarosław Bajor, zastępca komendanta Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Lipsku.

Potrzebna pomoc

- Zniszczyło nam cały sprzęt rolniczy, kombajn do zboża, do ziemniaków, ciągnik, mieszalnik paszy, wszystkie budynki gospodarcze, ogrodzenie. Po zerwaniu dachu zalało nam strych, zawalił się komin i wybił dziurę w stropie - wylicza pani Barbara. - Na szczęście ocalały zwierzęta, tylko nasz pies został poważnie poturbowany i pewnie trzeba będzie go uśpić. Najgorzej, że idą żniwa, a teraz nie mamy nawet gdzie złożyć ziarna. Trzeba będzie iść się prosić do ludzi... - płacze gospodyni.

Jak opowiadają poszkodowani, to naprawdę cud, że nikomu we wsi nic się nie stało.

- Mieszkam tu od 25 lat, ale nigdy nie dochodziło u nas do takich zjawisk. Teść, który ma 85 lat również mówi, że nigdy w życiu nie widział takiego żywiołu - dodaje pani Barbara.

Teraz poszkodowani potrzebują najbardziej materiałów budowlanych, aby jak najszybciej przykryć budynek dachem. Na pomoc ruszyli im wszyscy mieszkańcy wsi oraz wielu ludzi dobrej woli z gminy Rzeczniów.

- Od początku przy usuwaniu skutków trąby powietrznej pracują tam strażacy z jednostek OSP z naszej gminy. We wtorek skierujemy jeszcze zastępy z kolejnych jednostek oraz pracowników interwencyjnych. Teraz najważniejsze jest przykrycie domu choćby prowizorycznym dachem. Deklarujemy wszelką możliwą pomoc - mówił nam obecny na miejscu Karol Burek, wójt gminy Rzeczniów.

Wojewoda u poszkodowanych

Służby wojewody powołują komisje, szacujące szkody w gospodarstwach rolnych i działach specjalnych produkcji rolnej na wniosek wójta lub burmistrza oraz potwierdza wystąpienie szkód poprzez adnotację w protokole.

W poniedziałek rano w Kaniosach był Artur Standowicz, wicewojewoda mazowiecki.

Mieszkańcy, których domy zostały zniszczone będą mogli uzyskać pomoc na najpilniejsze potrzeby – do 6 tysięcy złotych. Po oszacowaniu szkód wojewoda może wystąpić do Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji o uruchomienie funduszy z rezerwy celowej na wsparcie w odbudowie domu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na i.pl Portal i.pl