3. Gastronomia. Podobnie, jak za wypoczynkiem z dala od domu, miliony Polaków tęskniły tygodniami za „wyjściem na miasto z przyjaciółmi”. Restauracje, puby, kawiarnie nie tylko żywią, ale i (a może przede wszystkim) są miejscami ważnymi dla relacji społecznych. I jako takie szybko się odbudują, choć na nowych warunkach i przy początkowo niższych przychodach – bo Polacy mają mniej pieniędzy. W najlepszej sytuacji są lokale w miejscowościach masowo odwiedzanych przez krajowego turystę (jak Zakopane), w najgorszej – te żyjące dotąd głównie z cudzoziemców (vide: Kraków).

2. Usługi fryzjerskie, kosmetyczne i cała branża urody. Wizyta u fryzjera (i kosmetyczki) figurowała przez kilka tygodni na pierwszym miejscu listy potrzeb i marzeń polskich pań oraz wielu panów. Obostrzenia wprawdzie wiele komplikują, ale można się do nich szybko przyzwyczaić; powoli mija też strach. Jeśli w salonach nie dojdzie do jakichś spektakularnych i masowych zakażeń, odbicie tego segmentu winno być szybkie, zwłaszcza że większość salonów skorzystała nie tylko ze wsparcia państwowych tarcz, ale i elastycznego podejścia koncernów kosmetycznych (dostawców).

1. Turystyka krajowa. Branża turystyczna, w tym hotelarska, jako pierwsza padła ofiarą koronawirusa, a skutki lockdownu były tu bardzo dotkliwe: pozbawiły przedsiębiorców całych przychodów. Tym efektowniejsze może być jednak odbicie. Przemawia za tym klika argumentów: umęczeni zamknięciem w domach Polacy są spragnieni wypoczynku, a połowa polskich rodzin ma wciąż zasoby (oszczędności), by go sobie sfinansować. Wczasy zagraniczne, na które latały w ostatnich latach miliony rodzin, będą w najbliższych miesiącach ciągle zamrożone lub mocno ograniczone (a na pewno zdrożeją), co już potęguje zainteresowanie wypoczynkiem w Polsce. A przed nami wakacje. Wreszcie – rząd chce stymulować wyjazdy krajowe, finansując ponad połowie etatowców bony wakacyjne. Warto nadmienić, że taki optymistyczny scenariusz odbicia (w kształcie litery V) właśnie ziszcza się w Chinach.