Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tomasz Solarewicz – Henryk Gołębiewski. Zygzakiem przez życie

Jerzy Doroszkiewicz
W szczerych do bólu słowach Henryk Gołębiewski opowiada o swoim wyjątkowo barwnym, ale czasem także czarno-białym życiu.
W szczerych do bólu słowach Henryk Gołębiewski opowiada o swoim wyjątkowo barwnym, ale czasem także czarno-białym życiu. Wydawnictwo Muza S.A.
Każdy, kto z dzieciństwa czy młodości pamięta seriale „Podróż za jeden uśmiech”, „Wakacje z duchami”, czy „Stawiam na Tolka Banana”, musi uśmiechnąć się na wspomnienie Henryka Gołębiewskiego.

Chłopiec z Mokotowa do dziś jest jednym z najlepiej zapamiętanych dziecięcych i młodzieżowych aktorów wszech czasów. Ale czy ktoś z jego rówieśników nie marzył, by przeżywać równie fascynujące przygody? Za darmo przejechać Polskę, mieć własną bandę i własny klub albo chociaż raz nastraszyć starszych krzycząc „Przebacz mi Bruuunhildooo”. Tomasz Solarewicz, wieloletni przyjaciel Gołębiewskiego, i jak się wydaje – także kumple od kieliszka, bardzo umiejętnie wyświetla film z młodości warszawiaka . Tak jak w powieściach, często ważne jest pierwsze zdanie, tak w wywiadach typu rzeka, pierwsze pytanie nie powinno być banalne. Solarewicz pyta Gołębiewskiego czy… pamięta swój pierwszy scyzoryk. I wtedy rusza lawina wspomnień. O grze w pikuty harcerską finką, wyścigu pokoju z kapslami w rolach kolarzy, rzucaniu monetami na inne monety. Sam Gołębiewski zdaje sobie sprawę, że dzisiejsze pokolenie tabletowo-smartfonowo-społecznościowe nie uwierzy w te historie.

Mariola Pryzwan. Cześć, starenia! Cybulski we wspomnieniach

Oczywiście w „Zygzakiem przez życie” nie mogło zabraknąć anegdot z planów filmowych. Nudząc się na planie nastoletni Heniek nauczył się wielu kaskaderskich sztuczek, jego z kolei zachwycały możliwości filmu jako sztuki iluzji. Wszak lochy i podziemne jezioro na potrzeby „Wakacji z duchami” powstały w Wytwórni Filmów Fabularnych. Okazuje się, że w zwalczaniu charakterystycznego seplenienia filmowego Pikadora pomogła… hipnotyzerka. Wiadomo – te seriale mają w Polsce status kultowych i, niestety, nie doczekały się następców. Sam Gołębiewski przyznaje, że oprócz świetnej ręki do aktorów kręcących je reżyserów, wielką rolę odegrał Adam Bahdaj – autor książek, które stały si kanwą scenariuszy filmowych.

Zanim pojawiła się Anna Przybylska: Seksbomby PRL-u

Jednym z najważniejszych filmów, w których można podziwiać naturalność Henryka Gołębiewskiego był obraz „Nie zaznasz spokoju”. Pierwszy, i właściwie jedyny, tak mocny i dobrze zrobiony film o subkulturze git ludzi. Aktor naturszczyk wspomina, że zatrudniony przez reżysera konsultant do spraw języka i obyczajów gitowców sromotnie przegrał wiedzą w porównaniu z chłopakiem z Mokotowa. Bowiem Henryk Gołębiewski przyznaje się, że sam był gitowcem, prowokował bójki, nie wspomina jedynie o przestępstwach. Udało mu się „wyjść na ludzi”, przykładnie też odbył zasadniczą służbę wojskową. W mundurze występował w kabarecie, dostawał nagrody za dobre strzelanie i degradacje za samowolne oddalenia. Gołębiewski uważa, że i dziś pobór i okresowe szkolenia są potrzebne, bo ktoś przecież musi bronić Ojczyzny, a „Wypomadowane pajace z telewizji tego nie zrobią…”

W wywiadzie rzece przyznaje się do nadużywania alkoholu, wszywania esperalu, przegrywania pieniędzy na automatach, ale robi to dyskretnie, nie epatując tragediami. Podobnie powściągliwie opowiada o raku nosa, czy nagrodach po zagraniu głównej roli w filmie „Edi”. Prowadzi zwyczajne życie, ma córkę, żona była strażniczką miejską, on sam pracuje w firmie montującej klimatyzację. Z dużą pewnością rozprawia o umiejętności bycia na planie, ustawiania się do kamery, interakcji z innymi aktorami. Fachowiec na zawołanie.

Henryk Gołębiewski to człowiek, który poruszał wyobraźnię tysięcy młodych ludzi. Dziś swoim spokojem i umiejętnością godnego życia i pracy bez przysłowiowego parcia na szkło, jest wyjątkiem w świecie szoł biznesu. Cennymi utalentowanym. A czytanie z nim rozmowy, do której włączy się i żona, jest jak spotkanie z lubianymi znajomymi z sąsiedztwa. Henryka Gołębiewskiego nie da się nie lubić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny