Tokio 2020. Hubert Hurkacz poznał rywala... pół godziny przed meczem. Ale jest w następnej rundzie!

Przemysław Franczak, Tokio
Hubert Hurkacz wygrał w pierwszej rundzie olimpijskiego turnieju w Tokio
Hubert Hurkacz wygrał w pierwszej rundzie olimpijskiego turnieju w Tokio Paweł Relikowski
- O zmianie rywala dowiedziałem podczas rozgrzewki – tłumaczył z uśmiechem Hubert Hurkacz, który awansował do drugiej rundy olimpijskiego turnieju w Tokio. Okoliczności jego meczu są dość kuriozalne. Polak miał zmierzyć się Martonem Fucsovicsem, ale Węgier wycofał się z igrzysk. Ofertę gry z półfinalistą Wimbledonu przyjął australijski deblista Luke Saville.

Australijczyk w indywidualnym rankingu jest sklasyfikowany na 417. miejscu, więc krzywdy Hurkaczowi nie mógł raczej zrobić. Sensacji nie było. Polak wygrał 6:2, 6:4, a jak się potem okazało, zmiana przeciwnika nie była jedyną niespodzianką, którą przyszykowali dla niego organizatorzy.

- Rano dowiedziałem się, że gram wcześniej. Kładłem się spać przekonany, że gram trzeci mecz w kolejności, a gdy przyjechałem na korty okazało się, że drugi – opowiadał Hurkacz. - Byłem tym wszystkim trochę zdziwiony, ale trzeba było się szybko do tego zaadaptować. Nie wiedziałem, jak będzie grał nowy rywal, więc całą analizę wykonywałem na bieżąco w trakcie meczu.

Hurkacz, jako człowiek, którego mało rzeczy jest w stanie wyprowadzić z równowagi, nie przejął się trudnościami również w trakcie pojedynku. W następnej rundzie zagra z mało znanym 27-letnim Brytyjczykiem Liamem Brodym. W ogóle Polak ma przed sobą drabinkę, na której nazwiska nie zasłaniają półfinału. Tam może czekać na niego Novak Djoković.

- Przed turniejami nie zakładam celów minimum, nie powiem przecież, że będę zadowolony z dojścia do ćwierćfinału. Celem zawsze są kolejne zwycięstwa. Czy jesteś rozstawiony czy nie, zawsze chodzi o pokonywanie barier. Czasami rozstawienie rzeczywiście może ułatwiać sytuację w drabince, gdy z lepszymi rywalami można się spotkać później, ale na największych turniejach każdy potrafi grać świetnie w tenisa i jeżeli będzie miał superdzień, to może wygrać z faworytem – mówił Hurkacz.

W Tokio nie przeszkadza mu nawet upał. - Czułem się normalnie. Poza tym, że lubię grać, gdy jest ciepło, to na pewno pomogło mi tych kilka miesięcy spędzonych na Florydzie, gdzie było jeszcze goręcej niż niż tutaj.

Dla polskiego tenisisty to pierwsze igrzyska, ale zapewniał, że nie odczuwa tutaj presji większej niż zwykle. - Nowa jest dla mnie tylko otoczka całej imprezy. Brakuje oczywiście kibiców, czego bardzo szkoda, ale jeśli atmosferę, wioskę olimpijską, to jest to naprawdę niesamowite. Bardzo się cieszę, że ma okazję to poczuć i przeżyć.

Iga Świątek na korcie centralnym ośrodka Ariake Tennis Park.

Tokio 2020. Iga Świątek wygrała pierwszy mecz! Koszmarny upa...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dni Lawinowo-Skiturowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Tokio 2020. Hubert Hurkacz poznał rywala... pół godziny przed meczem. Ale jest w następnej rundzie! - Gazeta Krakowska

Wróć na i.pl Portal i.pl