To nie obrączka trzyma Nataszę Urbańską przy mężu, ale miłość

Paweł Gzyl
Gimnastyka i taniec sprawiły, że mimo iż aktorka jest już po czterdziestce, nadal ma nienaganną figurę. Nie zmieniło tego też zajście w ciążę i urodzenie dziecka. Córka gwiazdy Kalina ma 10 lat.
Gimnastyka i taniec sprawiły, że mimo iż aktorka jest już po czterdziestce, nadal ma nienaganną figurę. Nie zmieniło tego też zajście w ciążę i urodzenie dziecka. Córka gwiazdy Kalina ma 10 lat. Sylwia Dąbrowa
Za młodu była gimnastyczką, nie udało jej się jednak wystąpić na olimpiadzie. Przerzuciła się na taniec i śpiew. Dzięki musicalowi „Metro” stała się gwiazdą. O mały włos a zniszczyłaby sobie karierę nieudanym teledyskiem. Teraz jest już ostrożniejsza.

Kiedy telewizja Polsat ogłosiła niedawno, że będzie realizowała polską wersję amerykańskiego tanecznego talent-show o nazwie „World Of Dance”, od razu w internecie zaroiło się od nazwisk gwiazd, które miałyby je poprowadzić. Najczęściej wymieniano Nataszę Urbańską. „Gala” zauważyła, że celebrytka pracowała niedawno na planie programu Polsat Cafe „Make Me Over”. Stacja miała być podobno na tyle zadowolona ze współpracy z nią, że rozważa powierzenie jej roli prowadzącej „World Of Dance”.

Zanim to nastąpi Natasza Urbańska będzie w sierpniu tego roku celebrować dziesiątą rocznicę swego ślubu z Januszem Józefowiczem. Para zamierza zorganizować z tej okazji wielkie przyjęcie - jak pamiętne wesele sprzed dekady w Jajkowicach.

- Janusz dwa dni po ślubie zgubił obrączkę, więc i ja postanowiłam zdjąć z palca moją. Powiedziałam, że założę ją, jak on znajdzie swoją. Nie znalazł, ale jak widać, to nie obrączka nas trzyma ze sobą, ale przede wszystkim miłość - twierdzi Urbańska.

* * *

Natasza przyszła na świat w rodzinie wojskowego. Pułkownik Bolesław Urbański miał mocny charakter - i to on rządził całą rodziną. Nic dziwnego, że z biegiem lat stał się dla Nataszy autorytetem. Kiedy dziewczynka dorosła - szukała podobnego mężczyzny jako partnera.

- Rodzice zawsze mnie wspierali. Jako mała dziewczynka uprawiałam gimnastykę artystyczną. I gdy na zawodach zdarzało mi się zgubić przybory, mój tata chował się za ścianą, żebym nie widziała, że to zauważył. Mieliśmy taki zwyczaj, że po przegranej jechaliśmy razem na lody. To było cudowne. Dzięki ojcu jestem silna - opowiada aktorka w „Gali”.

Natasza bardzo starała się dostać do kadry narodowej - i zostać mistrzynią olimpijską w gimnastyce. Jednak mimo ogromnego wysiłku i poświęcenia nie udało jej się to. Była już nastolatką - i jej ciało zmieniło się na tyle, że przestała nadawać się do gimnastyki. Nic więc dziwnego, że postawiła na inną pasję - taniec i śpiew. Zgłosiła się na casting do musicalu „Metro”. „Wracaj do szkoły dziecko, ale wróć do nas, jak będziesz w liceum” - powiedział jej wtedy Janusz Józefowicz. Trzy lata później siedemnastoletnia Natasza znów spróbowała.

- Nogi same zaniosły mnie do Teatru Buffo. Casting znów był wielkim stresem. Rywalki w superciuchach, uczesane, wystylizowane, a ja, taki kopciuch, prosto z treningu. Zawstydzona, występowałam w ostatnim rzędzie. Nie umiałam zapamiętać układu, myliłam kroki. Kiedy Józefowicz wskazał na mnie - że przechodzę dalej - nie wierzyłam - mówi w „Twoim Stylu”.

* * *

Taniec zawładnął Nataszą na dobre. Choć miała wtedy chłopaka, zaniedbywała go i w końcu doszło do rozstania. Kiedy grająca główną rolę w „Metro” Katarzyna Groniec zachorowała, Janusz Józefowicz wybrał Nataszę, aby ją zastąpiła. W efekcie w ciągu jednego występu młoda tancerka stała się gwiazdą musicalu. Chcąc nie chcąc coraz więcej czasu spędzała z reżyserem.

- Najpierw to była fascynacja. Mistrzem, a dopiero z czasem - mężczyzną. Kiedy spędza się z sobą 24 godziny na dobę, można poznać dobre i złe strony. A Janusz zyskiwał, kiedy odkrywało się go prywatnie. Zauważyłam, że potrafi bezinteresownie pomagać, jest troskliwy. Widziałam drobiazgi - gesty, reakcje. Im więcej czasu z nim spędzałam, tym bardziej mi się podobał - przyznaje w „Twoim Stylu”.

W końcu stało się: Natasza i Janusz zostali parą. W show-biznesowym światku zawrzało. Przede wszystkim bulwersowano się różnicą wieku między młodziutką aktorką a doświadczonym reżyserem, ale także tym, że on, aby być z nią, musiał zostawić żonę i dzieci.

Para przetrzymała te trudne chwile - i w 2008 roku wzięła ślub. Co ciekawe Natasza i Janusz nie zrezygnowali ze współpracy artystycznej - a Teatr Buffo stał się ich drugim domem.

- Przez ostatnie lata się docieraliśmy. Nie byłam pewna, na ile mogę być samodzielna, a Janusz, na ile może mnie wypuścić samą w świat show-biznesu. I trzymał mnie w tej złotej klatce. A ja, nie ma co ukrywać, dobrze się w tej klatce czułam. Miałam spokój, bezpieczeństwo. Wygodnie mi tak było. To Janusz załatwiał wszystkie trudne sprawy - deklaruje aktorka w „Gali”.

* * *

Natasza miała większe ambicje - i postanowiła spróbować swych sił w filmie. „Bitwa Warszawska”, w której zagrała, okazała się kompletną klapą. Media zmiażdżyły obraz i występujących w nim aktorów. Tancerka była załamana - ale nie poddała się. Być może dlatego, że była mamą małej Kaliny. Macierzyństwo bardzo jej służyło.

- Nasze życie staje się piękniejsze. Kobieta poznaje nieznane do tej pory uczucie. To piękna, bezwarunkowa miłość, która zmienia wszystko. Nagle moje potrzeby przestały się liczyć. Dziecko stało się najważniejsze - deklaruje w magazynie „Świat i Ludzie”.

Kolejnym marzeniem Nataszy było śpiewanie - ale nie tylko musicalowe. Chciała zostać gwiazdą muzyki pop. W tym celu nagrała materiał na płytę i zapowiedziała go teledyskiem do piosenki „Rolowanie”. Wideoklip wywołał ogromną burzę w internecie i falę hejtu na nie spodziewającą się niczego Urbańską.

- To był trudny moment. Może trochę sama zawiniłam: nie przygotowałam bowiem swojego odbiorcy na taki szok. Do tego momentu kojarzyłam się z elegancką dziewczyną w cekinach, która śpiewa covery. A tu nagle - szokujący wideoklip. Nie przypuszczałam jednak, że zostanie on tak odebrany - tłumaczy aktorka w „Gazecie Krakowskiej”.

Wystarczyło jednak odczekać trzy lata. Nowe piosenki Nataszy opublikowane w 2017 roku spotkały się z ciepłym przyjęciem. To sprawiło, że aktorka postanowiła nagrać kolejny album. Być może usłyszymy go jeszcze w tym roku.

- Przecież ja nie śpiewam po to, aby się komuś przypodobać, tylko dlatego, że mam w sobie taką wewnętrzną potrzebę. Chcę kreować rzeczywistość, a nie ulegać jej - deklaruje aktorka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: To nie obrączka trzyma Nataszę Urbańską przy mężu, ale miłość - Plus Gazeta Krakowska

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl