To już koniec kariery rozbitego Hayemakera? Po zwycięstwie Tony Bellew prosił go, by już nie walczył

Tomasz Dębek
Tomasz Dębek
David Haye
David Haye AP/EASTNEWS
David Haye miał zrewanżować się Tony'emu Bellew za sensacyjną porażkę sprzed 14 miesięcy. Od zwycięstwa uzależniał kontynuowanie bokserskiej kariery. Były mistrz świata wygrał dwie pierwsze rundy, ale później dał się "ustrzelić", w piątym starciu sędzia przerwał walkę. Czy to już koniec "Hayemakera"?

- Proszę, przestań. Daj sobie spokój z boksem - Tony Bellew (30-2-1, 20 KO) twierdzi, że były to jego pierwsze słowa do Davida Haye’a (28-4, 26 KO) po ich sobotniej walce. „Hayemaker”, były mistrz świata dwóch kategorii wagowych (cruiser i ciężkiej) padł w piątej rundzie, a wcześniej dwukrotnie w trzeciej. Nie miał pretensji do sędziego, który przerwał walkę gdy rywal okładał go przy linach.

- Boks nie wybacza. To sport dla młodych ludzi. Zawodnik powyżej 35 lat nie może już bazować na refleksie. David zawsze będzie miał mocny cios. Ale jego szybkość nie jest już taka jak kiedyś - dodał „Bomber”, pogromca m.in. Mateusza Masternaka (wypunktował go w grudniu 2015 roku).

Walka w londyńskiej O2 Arenie była rewanżem za pojedynek sprzed 14 miesięcy. Wtedy również górą był Bellew. Haye prowadził na punkty, ale z powodu kontuzji ścięgna Achillesa miał ogromne problemy z poruszaniem się w ringu. W 11 rundzie dostawał takie lanie, że narożnik poddał go rzucając ręcznik.

Przed rewanżem 37-letni Haye zapowiadał, że tylko „spektakularne zwycięstwo” przekona go do kontynuowania kariery. Plan wykonał tylko w połowie, Bellew rozbił go naprawdę efektownie. Na gorąco starszy z Anglików nie chciał jednak deklarować zawieszenia rękawic na kołku. - Nie czułem się dziś najlepiej. Muszę zobaczyć tę walkę i ją przeanalizować. Tony bił się dziś bardzo dobrze, ja nie. Wygrał zasłużenie - przyznał.

Bellew kolejne niespodziewane zwycięstwo zadedykował zmarłemu niedawno szwagrowi. - Cały tydzień przed walką mieszkałem sam w hotelu. Każdej nocy płakałem. Tak bardzo za nim tęsknię... - przyznał. Zapowiedział też, że kolejny pojedynek chciałby stoczyć z byłym królem rankingów bez podziału na kategorie wagowe, niepokonanym Amerykaninem Andre Wardem (32-0, 16 KO).

W sobotę w USA tytułów mistrza WBC, WBA Super i IBO bronił Giennadij Gołowkin (38-0-1, 34 KO). Kazach potrzebował zaledwie dwóch rund na znokautowanie Vanesa Martirosyana (36-4-1, 21 KO). Pierwotnie „GGG” miał stoczyć rewanż z Saulem „Canelo” Alvarezem (49-1-2, 34 KO), Meksykanin został jednak zawieszony za złamanie przepisów antydopingowych. W ich pierwszej walce padł kontrowersyjny remis, większość ekspertów uważa, że na wygraną zasłużył Kazach.

Obserwuj autora artykułu na Twitterze

Mamed Chalidow: Tęskniłem za walkami. Cieszę się, że wracam na podwórko KSW

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl