"To była po prostu jatka". 25 lat więzienia za mord siekierą. Wyrok za zabójstwo 42-latki w Gdańsku

wie
"To była po prostu jatka". 25 lat więzienia za mord siekierą. Wyrok za zabójstwo 42-latki w Gdańsku
"To była po prostu jatka". 25 lat więzienia za mord siekierą. Wyrok za zabójstwo 42-latki w Gdańsku Przemek Świderski
Ciosy nożem, siekierą – w tym dwa w głowę, silne, łamiące żebra kopniaki w klatkę piersiową i uciskanie szyi, których dopuścił się 37-letni Radosław G. doprowadziły do śmierci jego 42-letniej partnerki. W styczniu 2017 roku na działkach na gdańskiej Olszynce miała miejsce makabryczna zbrodnia. Tak wynika z nieprawomocnego wyroku sądu.

- Oskarżony po prostu zmasakrował pokrzywdzoną – mówiła w ustnym uzasadnieniu wyroku 25-lat więzienia sędzia Anna Makowska-Lange z Sądu Okręgowego w Gdańsku, która stwierdziła, że postępowanie w sposób niebudzący wątpliwości wykazało winę 37-latka. - Krwi było wszędzie bardzo dużo. Jak obrazowo stwierdził biegły, to była po prostu jatka – dodała.

Radosław G. został skazany na 25 lat więzienia bez możliwości ubiegania się o wcześniejsze zwolnienie oraz 100 tys. zł zadośćuczynienia dla córki zamordowanej kobiety.

O makabrycznej sprawie pisaliśmy wcześniej tutaj.

Jak wynikało z relacji sędzi, 42-latka wieczorem w styczniu 2017 roku około godziny 23 przyjechała na ogródki działkowe do swojego konkubenta – Radosława G. Tam wspólnie pili alkohol. Nie sposób dziś odtworzyć dokładnie przebiegu tamtego wieczora czy jednoznacznie określić motyw jakim mógł kierować się oskarżony. Śledczy zakładali, że możliwy scenariusz to kłótnia 42-latki z partnerem, przy której decydujący wpływ na przebieg zdarzenia miał spożyty alkohol (przebadany po zdarzeniu wciąż miał we krwi 2 promile).

Policję na miejsce wezwał sąsiad kobiety, jak tłumaczył - zaalarmowany przez matkę Radosława G. Jak się dowiedzieliśmy, kobieta nie zdecydowała się zeznawać przed sądem (miała do tego prawo w sprawie, w której oskarżony należy do osób jej najbliższych). Według relacji sądu, kiedy na miejsce przyjechała policja, Radosław G. siedział na krześle ubrudzony krwią ofiary, a ślady tej krwi prowadziły do szafy, gdzie zaciągnięte zostało jej ciało. W momencie popełniania zbrodni był poczytalny, ale na jego zachowanie mógł wpłynąć fakt, że wychowywał się w rodzinie z problemem alkoholowym, a jego ojciec się nie leczył. Przez psychiatrów G. został uznany za osobowość dysocjalną – nie przestrzegał norm społecznych, ale zdaniem lekarzy nie wynikało to z jego ograniczonych zdolności intelektualnych. Proces pozwolił ustalić, że relacje między oskarżonym a jego partnerką już wcześniej „nacechowane były przemocą”.
- Oskarżony bił pokrzywdzoną tłuczkiem, nadużywał alkoholu. Jak otrzymywał pieniądze na alkohol to powstrzymywał się przez jakiś czas od takich zachowań – tłumaczyła sędzia Anna Makowska-Lange, która wskazywała, że jednym z dowodów winy 37-latka był fakt, że w areszcie miał powiedzieć jednemu ze współosadzonych, iż feralnego wieczora pił do 2 w nocy, a później zadał 42-latce ciosy siekierą „tak, że pół głowy nie było”.

- Bardzo się cieszę, że sąd potwierdził tezy postawione w akcie oskarżenia – komentował prokurator Mariusz Skwierawski z Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Śródmieście, który zwrócił uwagę, że G. był wcześniej karany za przestępstwa m.in. z użyciem przemocy oraz czyny natury seksualnej. - Najpierw będziemy chcieli się zapoznać z pisemnym uzasadnieniem wyroku i dopiero po analizie tego uzasadnienia zostanie podjęta decyzja co do złożenia apelacji w niniejszej sprawie – dodał oskarżyciel w pierwszej instancji domagający się dożywocia.

Także adwokat Michał Styś nie przesądzał o apelacji obrony. Choć przyznał, że ona „najprawdopodobniej będzie”, zastrzegł, że ewentualne kroki podejmie po konsultacji z oskarżonym.

- Wyrok jest bardzo surowy – powiedział mecenas i dodał: - Obrona wnosiła o uniewinnienie wskazując, że proces miał charakter poszlakowy. Pewne wątpliwości co do sprawstwa w ocenie obrony są - zastrzegł wskazując, że nie było bezpośrednich świadków zdarzenia, na trzonku siekiery nie było odcisków palców oskarżonego, altanka, w której doszło do mordu nie była zamykana na klucz, a choć na ubraniu Radosława G. znaleziono ślady krwi zamordowanej, w toku procesu nie powołano biegłych, którzy mogliby ocenić w jaki sposób ta krew się tam znalazła.

Przegląd najważniejszych wydarzeń ostatnich dni:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Komentarze 1

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

B
Biały anioł
Za mały wyrok dożywocie dla tego bydlaka
Wróć na i.pl Portal i.pl