Tłumy przychodzą na msze o uzdrowienie. "Pan Bóg poruszył serce"

Dorota Kułaga
Ojciec Józef Witko z Pińczowa
Ojciec Józef Witko z Pińczowa Dorota Kułaga
Ojciec Józef Witko odprawia msze o uzdrowienie. Przychodzą tłumy. Jest też wiele świadectw osób, które dzięki Jego modlitwie doznały wyjątkowych łask.

Moi parafianie jeździli do Pińczowa. W małym franciszkańskim kościele ojciec Józef Witko zaczął posługiwać z modlitwą o uzdrowienie. Nasi ludzie odczytali jego przesłanie. I przyszli do mnie, żeby ojca Józefa Witko zaprosić do nas do parafii. Jest u nas potężny kościół, więc możemy pomieścić wielu pielgrzymów. To było dziesięć lat temu. I od tego czasu ojciec Józef sukcesywnie przyjeżdża do naszego sanktuarium Świętego Józefa Opiekuna Rodziny w Kielcach - mówi nam o początkach tych wyjątkowych mszy w Kielcach ksiądz Jan Iłczyk, proboszcz tej parafii.

Na spotkania z ojcem Józefem Witko do tego sanktuarium przychodzi około 3,5 tysiąca wiernych. Były i takie msze, w których uczestniczyło około 4 tysięcy wiernych. - Zawsze kościół jest wypełniony po brzegi. Mnóstwo ludzi przyjeżdża z Ostrowca Świętokrzyskiego, Ożarowa, Lublina i okolic. Uczestniczą w nowennie do świętego Józefa opiekuna rodziny, później we mszy świętej, w modlitwie o uzdrowienie z nałożeniem rąk - wyjaśnia ksiądz proboszcz Jan Iłczyk.

I dodaje, że wierni uczestniczący w tych modlitwach, a często są to osoby poważnie chore, niepełnosprawne, przynoszą ojcu Józefowi podziękowania na piśmie za uzdrowienia, z opisaniem danego przypadku. - Staram się też to wpisywać do księgi parafialnej, bo są to ważne wydarzenia w życiu naszego kościoła, to też jest jego historia. Ale to dzięki ojcu Józefowi Witko mamy te wyjątkowe łaski - dodaje ksiądz proboszcz parafii Świętego Józefa Robotnika. Kościół ten jednocześnie jest sanktuarium.

Jako przykład ksiądz proboszcz przytacza małżeństwa, które mają problem z poczęciem dziecka. - Mamy już przynajmniej kilkadziesiąt małżeństw, które uzyskały łaskę poczęcia dzieciątka w małżeństwie dzięki modlitwom ojca Józefa. Cudowna sprawa i niepowtarzalna - przyznaje ksiądz Jan Iłczyk.

Po chwili ze wzruszeniem opisuje historię pięcioletniego chłopca, który leczył się w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. - Lekarze z medycznego punktu widzenia nie dawali szans na powrót do zdrowia, mówili, że będzie ociemniały do końca życia. Jego dziadziuś, nasz parafianin, przyprowadził go na dwa spotkania z ojcem Józefem Witko. Modlił się żarliwie. Po drugiej mszy i specjalnej modlitwie o uzdrowienie okazało się, że chłopiec zaczął widzieć. Potwierdzili to lekarze. Radość nie do opisania - łamiącym się głosem mówi ksiądz Jan Iłczyk.

Nie wszystkie przypadki ludzie zgłaszają. O niektórych kapłani z tej parafii dowiadują się na przykład w czasie wizyty duszpasterskiej, popularnie zwanej kolędą.

- Ostatnio do naszej kancelarii parafialnej przyszła żona jednego z lekarzy, chciała podziękować za szczęśliwy przebieg operacji. Jej mąż miał nowotwór nerki z przerzutami. Przed zabiegiem przyszedł z żoną do świętego Józefa prosić o pomoc. Operacja się udała. Okazało się, że wszystko się wyprostowało i mamy nadzieje, że nadal będzie tak, jak potrzeba - dodaje ksiądz Jan Iłczyk.

Przyznaje, że tych świadectw świadczących o otrzymaniu wyjątkowych łask, jest dużo. - To co ludzie nam mówią, jest przynajmniej zadziwiające - podkreśla ksiądz proboszcz.

Ojciec Józef Witko co kilka miesięcy przyjeżdża do sanktuarium Świętego Józefa Opiekuna Rodziny w Kielcach. Był w miniony wtorek. Odprawił mszę świętą z modlitwą o uzdrowienie. Jak zawsze, kościół był po brzegi wypełniony wiernymi z kilku diecezji. Kolejna wizyta ojca Józefa w kieleckim sanktuarium zaplanowana jest na wtorek, 24 maja.

Przed ostatnią mszą w Kielcach poprosiliśmy ojca Józefa Witko o rozmowę. Chętnie zgodził się opowiedzieć o charyzmacie uzdrawiania, o tym, kiedy odkrył w sobie ten niezwykły dar i o różnych łaskach, które ludzie otrzymują dzięki jego modlitwom.

Kiedy Ojciec odkrył w sobie niezwykły charyzmat uzdrawiania?

Nie tyle ja odkryłem, co Pan Bóg poruszył serce pragnieniem modlitwy za chorych, cierpiących. Jeśli chodzi o charyzmat, to ma go każda osoba duchowna. On jest związany z posługą kapłańską. Kiedy Jezus wysyłał swoich uczniów, żeby głosili Ewangelię, powiedział im: uzdrawiajcie chorych, wyrzucajcie złe duchy, mówcie im: przybliżyło się do was Królestwo Niebieskie. Zatem w tę posługę kapłańską wpisana jest też posługa modlitwy wstawienniczej uzdrowienia i uwolnienia. Kapłaństwo nie ogranicza się tylko do głoszenia Słowa Bożego, czy do sprawowania sakramentów świętych, ale również zawiera w sobie tę modlitwę wstawienniczą, która związana jest z charyzmatem kapłaństwa. W Ewangelii Jezus tę władzę uzdrawiania i uwalniania przekazał najpierw apostołom, później 72 uczniom, a na koniec tym, którzy uwierzą, jak czytamy w Ewangelii świętego Marka. Tym, którzy uwierzą, będą towarzyszyć znaki. Na chorych ręce kłaść będą, ci odzyskają zdrowie. Dlatego charyzmat uzdrawiania, czy uwalniania jest związany z wiarą. I pojawia się wszędzie tam, gdzie jest wiara. Wystarczy z wiarą modlić się i ufać, a Pan Bóg będzie błogosławił.

Nazwisko Józef Witko działa na ludzi wierzących jak magnes. Jak Ojciec to robi, że w całej Polsce na spotkania przychodzą tłumy? I po każdej takiej mszy z modlitwą o uzdrowienie, od razu pytają o następną...

Widocznie taki sposób modlitwy im odpowiada. Poza tym ja w czasie modlitwy, czy jak są głoszone rekolekcje, staram się podprowadzać ludzi do Chrystusa. Tak, aby ci, którzy biorą udział w tych modlitwach, mieli świadomość, że jest to spotkanie z Panem. Chrystus ich przyciąga. On daje im łaskę. Kapłan jest tylko narzędziem i uczestnikiem tego spotkania, tak jak wszyscy pozostali. Zatem wspólnie tworzymy atmosferę wiary. Obfituje ona w znaki, które daje Pan Bóg, a co za tym idzie pociąga nasze serca do jeszcze większej gorliwości, do modlitwy, do bycia razem we wspólnocie. To też jest ogromnie ważne. Tłumy gromadzą się ze względu na Chrystusa. To On ich łączy.

W Ojca książkach jest wiele świadectw osób, które doznały cudownego uzdrowienia, czy też otrzymały inne łaski, również w diecezji kieleckiej. Jak Ojciec reaguje na takie wspaniałe świadectwa?

To nie ja uzdrawiam, tylko Pan Bóg. Trzeba oddać chwałę Bogu i powiedzieć: chwała Panu. Taka reakcja jest najlepsza, bo człowiek jest tylko człowiekiem i trzeba uważać, żeby nie popaść w pychę. Demon może wykorzystać jakieś ludzkie mankamenty i podsycić to, co może być tak naprawdę zgubą. Dlatego najlepiej w takich sytuacjach, kiedy słyszy się świadectwa, bez względu na to, czy są ogromne, niezwykłe, cudowne, czy zwykłe, prozaiczne, trzeba oddać chwałę Panu. Cokolwiek się dzieje, dzieje się na chwałę Boga, dla dobra drugiego człowieka. Myślę, że to powinno wystarczyć. Z tym że przy takich świadectwach ja też sobie uświadamiam, że, oczywiście, dla człowieka, który jest chory, zostaje uzdrowiony, jest to ogromna łaska, jest to cud. Jego świadectwo dla chorych też ma ogromne znaczenie. Ale trzeba uważać, żeby nie zatracić tego największego cudu, który codziennie dokonuje się na ołtarzu, czy w konfesjonale, kiedy Pan Bóg okazuje nam miłosierdzie. Jezus mówił w Ewangelii przy uzdrowieniu paralityka, gdy odpuszczał mu grzechy, że to jest większy cud niż uzdrowienie fizyczne. Zatem trzeba też przy tych świadectwach, które się słyszy, które są czasem niezwykłe, nie utracić tego, co jest najważniejsze, czyli cudu, który dokonuje się na ołtarzu, czy w sakramencie pokuty.

Uwolnienia duchowe też się zdarzają?

Tak, zdarzają się. Ale jak już powiedziałem, uwolnienie od grzechu w sakramencie pokuty jest o wiele większe. I myślę, że tamte osobiste powinny prowadzić do odkrywania tych, które dokonują się tak bardzo często. Ale patrząc na to wszystko co się dzieje, wydaje się, że to jest znakiem dla współczesnego świata. Pan Bóg daje dużo znaków - uzdrowień i uwolnień, aby w tym świecie, który traci wiarę, pokazać, że On jest, że On jest ponad tym wszystkim.

Ojciec jest teraz w zgromadzeniu franciszkanów w Pińczowie. Czy tam też odprawia takie nabożeństwa o uzdrowienie i uwolnienie, jak w Kielcach?

Tam akurat raz na jakiś czas. Mamy duchowy szpital, jest nas kilku. Raz w miesiącu jest całodzienne spotkanie, adoracja, modlitwa, konferencja. Każdy z nas raz, czy dwa razy w roku ma swój dyżur. I wtedy jest ta modlitwa o uzdrowienie czy uwolnienie. A na co dzień jest ona w różnych miejscach w Polsce. Jeśli chodzi o Kielecczyznę, ja jestem tutaj w Kielcach i Skarżysku, ojciec Pacyfik jeździ do Buska-Zdroju. Jest duże zapotrzebowanie na taką formę modlitwy.

To było pierwsze uzdrowienie

- Na początku mojej posługi, jakieś 16-17 lat temu, kiedy już zacząłem modlić się za chorych, przyszła do mnie matka chłopca i prosiła, abym z nią poszedł do jej domu i pomodlił się nad jej synem - mówił w zeszłym roku ojciec Józef Witko w wywiadzie dla Franciszkańskiego Biuletynu Informacyjnego. W ten sposób przybliżał pierwsze niezwykłe zdarzenie w posłudze duszpasterskiej, po którym zorientował się, że ma niezwykły dar. Było to pierwsze świadectwo mocy Boga, które ujawniło się po modlitwie ojca Józefa.

- Chłopczyk ten miał zaledwie siedem miesięcy. Urodził się z dziurą na sercu o wielkości 7,5 milimetra. Lekarze przygotowywali dziecko do operacji. Kiedy przyszedłem do jej domu, od razu zacząłem modlitwę. Modliłem się około jednej minuty w językach. W czasie modlitwy dziecko zaczęło płakać. Wtedy jeszcze tego nie wiedziałem, dziś już wiem, Pan Bóg zaczął uzdrawiać to dziecko. Po modlitwie, kiedy rodzice pojechali do szpitala w Prokocimiu na kolejną wizytę przygotowującą do operacji, wówczas jeden z lekarzy prowadzących bardzo mocno poruszony tym, co zobaczył po badaniach, powiedział: Nie wiem, jak to się stało, ale operacja nie będzie potrzebna. Proszę państwa, dziura na serduszku waszego synka zmalała do wielkości 1,5 milimetra. To była niesamowicie dobra nowina. Kiedy rodzice wrócili do domu, matka przyniosła swojego syna do klasztoru, gdzie przebywałem i poprosiła, abym znów się pomodlił. Po tej drugiej modlitwie, jak się później okazało, dziura na sercu tego chłopca całkowicie zniknęła. Lekarz powiedział wówczas: 25 lat pracuję w tym zawodzie i ani nie widziałem, ani też nie słyszałem, aby dziura na sercu mogła tak po prostu sama zniknąć. To był początek świadectw o mocy Boga, która działa wówczas, gdy się modlę o uzdrowienie i uwolnienie - dodał ojciec Józef Witko, franciszkanin, wybitny kaznodzieja, który jest obdarzony między innymi charyzmatem uzdrawiania.

Bóg chroni przed szatanem

Ojciec Józef Witko znany jest też z tego, że na modlitewnych spotkaniach z nim, dochodzi również do uwolnień duchowych. Miały one już miejsce także w parafii Świętego Józefa Robotnika w Kielcach. Ojciec Józef bierze również udział w egzorcyzmach, często w trakcie nauk i spotkań jest pytany o szatana.

- Miałem kilka takich sytuacji podczas egzorcyzmów, w których brałem udział, kiedy zło bardzo mocno manifestowało swoją obecność przez ogromną siłę i głośne krzyki, a raczej ryki. Wygląd osoby opętanej nie należał wówczas do przyjemnych. Kiedyś modliłem się w językach wraz z egzorcystą nad osobą opętaną. Nagle demon zwrócił się do mnie ze słowami: „Jak przestaniesz się modlić, to dam ci samochód i będziesz miał wyremontowany duchowy szpital w Pińczowie”. Innym zaś razem w czasie egzorcyzmów osoba opętana odwróciła głowę w moją stronę i powiedziała zwierzęcym głosem: „Widzę ciebie”. Było to dla mnie bardzo mocne i przerażające doświadczenie, zwłaszcza kiedy zobaczyłem jego oczy. Były one naprawdę bardzo przerażające - mówił w wywiadzie dla Franciszkańskiego Biuletynu Informacyjnego. Jak sobie wyobraża szatana? - Szczerze mówiąc, nie chcę o nim myśleć, a tym bardziej go sobie wyobrażać. Jest straszny i bardzo niebezpieczny. Dziękuję Panu Bogu za to, że mnie przed nim chroni. Życzę takiej ochrony każdemu.

Eucharystia odnawia siły
- Źródłem mojej siły jest Pan Bóg. Na pewno nie jest to łatwa posługa, tym bardziej że w samochodzie dziennie spędzam średnio około 6 godzin. Wymaga to dużo sił i rezygnacji z wielu, nawet dobrych rzeczy. Ale to, co zauważam, wieczorna Eucharystia z modlitwą o uzdrowienie odnawia moje siły. Po Eucharystii czuję się tak, jakbym w ogóle nie był zmęczony - mówił ojciec Witko dla Franciszkańskiego Biuletynu Informacyjnego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Tłumy przychodzą na msze o uzdrowienie. "Pan Bóg poruszył serce" - Echo Dnia Świętokrzyskie

Wróć na i.pl Portal i.pl