Johaug była na cenzurowanym już we wrześniu, kiedy w wywiadzie dla telewizji TV2 przyznała, że zażywała leki na astmę, choć nie cierpi na tę chorobę. - Nie mam astmy, ale czasem brałam dozwolone leki przeciwastmatyczne, gdy byłam przeziębiona. Nie robimy w norweskiej kadrze nic złego, nie mamy nic do ukrycia - przekonywała.
Plaga astmy wśród norweskich biegaczek i biegaczy to temat na oddzielną dyskusję, tym razem zarzuty są jednak o wiele poważniejsze. W organizmie Johaug wykryto ślady clostebolu, który jest sterydem anabolicznym - poinformowała telewizja NRK. Badanie zostało przeprowadzone we wrześniu, jego wyniki były znane na początku października.
Multimedalistka mistrzostw świata i igrzysk olimpijskich oraz dwukrotna zdobywczyni Kryształowej Kuli tłumaczy, że clostebol był obecny w kremie na oparzenia ust, który stosowała podczas sierpniowego obozu wysokogórskiego we Włoszech. - Jestem załamana. To niesprawiedliwe. Ale zdaję sobie sprawę z tego, że powinnam kontrolować jakie środki medyczne zażywam - tłumaczy Johaug.
Winę za przyjęcie przez Johaug Trofoderminu, czyli feralnego kremu, wziął na siebie lekarz norweskiej kadry Fredrik S. Bendiksen. - Biorę za to pełną odpowiedzialność. Therese zawsze uważała, jakie środki zażywa. Zrobię wszystko, by nie została ukarana za niedopatrzenie podczas obozu w Livigno - zapowiada lekarz.
Nie wiadomo jeszcze, czy wpadka 28-latki zakończy się dyskwalifikacją. Norweskie media spekulują, że może grozić jej od roku do dwóch lat zawieszenia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?