Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

“The Old Guard” – dziś w Spod Ekranu premiera weekendu Netfliksa. Komiks, ale skręcający w ciekawsze rejony

Mariusz Załuski
Mariusz Załuski

Rozmawiałem kiedyś z panem mocno wiekowym, który życie miał ciekawe, i to nawet za bardzo. Pogodny był w tej rozmowie niezmiernie, ale w końcu i tak skręcił tam, gdzie zwykle się skręca w jego sytuacji. W opowieść o tym, że jego świat przeminął. Nie było już z nim najbliższej rodziny, kumple, z którymi kiedyś cuda wywijał, dawno odeszli. Zmieniły się ulice jego miasta, rozrywki ludu, sklepy i sposób spędzania czasu. A technika to już właściwie oszalała. Właściwie zniknęło wszystko, co dawało mu radość, bo to nowe, to podobało mu się średnio. A wtedy droga prosta do poczucia, że żyje się za długo.

Bohaterowie “The Old Guard” – najważniejszej premiery Netfliksa w ten weekend – takie poczucie mają permanentnie, bo w końcu należą do gromadki nieśmiertelnych, która pałęta się po świecie od stuleci, wspomagając ludzi w walce ze złem. I jako, że film jest ekranizacją komiksu z lekko superbohaterskim skrętem, ja z kolei miałem obawy poważne, że dla mnie trwał będzie za długo już od pierwszego kadru. A tu proszę, niespodzianka. Dzieło sztuki to nie jest, ale jak na Netfliksowe produkcyjniaki, produkt nawet przyzwoity.

Poza czystą akcją dostajemy bowiem sporo gadek i refleksji i o nieśmiertelności – czy długowieczności – jako bolesnej samotności, i o marnej kondycji natury ludzkiej. Nasi bohaterowie są coraz bardziej zmęczeni bliźnimi, bo z każdym stuleciem mają wrażenie smętne, że natura ludzka raczej nikczemnieje, niż kwitnie... Mamy tu też fajny motyw niezmienności reakcji ludzi na inność. Choć oczywiście tych innych nie palimy dziś na stosach, tylko zamykamy w odosobnieniu i staramy się uleczyć.

Tak więc wszystko zaczyna się od spotkania gromadki nieśmiertelnych w Marrakeszu. Ruszają na kolejną misję, do Sudanu Południowego, gdzie uprowadzono uczennice. Tyle, że na miejscu okazuje się, że to pułapka. Bo nasza czwórka nieśmiertelnych - a raczej ich genetyczna tajemnica - stała się celem farmaceutycznego korpo. Tymczasem objawia się nagle nieśmiertelna numer pięć.

Film ma kapitalne sekwencje akcji, ale kapitalność takich sekwencji to dziś standard. I trzeba wyjątkowo ubogiej kinematografii, żeby wyglądało to ubogo. Kapitalna jest też Charlize Theron w roli głównej heroiny, ale to też standard. Ideowo zaś film przypomina mi wielki przebój kin późnego PRL, z pięknym Christopherem Lambertem, czyli “Nieśmiertelnego”. A co mnie tu boli? Kliszowość niektórych rozwiązań i postaci z jednej strony oraz przesadna satyryczność głównego czarnego luda z drugiej. To szef korpo, w typie wiecznie młodzieńczego guru od nowych technologii. No i ta nachalna zapowiedź, że będzie ciąg dalszy... W Netfliksie chyba nikt nie wie, że nie wszystko musi być serialem.

Na koniec mamy milutką opowieść o tym, że ludzka natura to nie tylko samo zło – jak pokazują nam media – ale też masa dobra i piękna. Mimo, że nie jesteśmy nieśmiertelni, kończymy więc seans całkiem optymistycznie.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska