Tenis. ATP Challenger Kozerki Open. Janowicz i Kaśnikowski odpadli w 1/8 finału

Piotr Rutkowski
Piotr Rutkowski
Jerzy Janowicz od dłuższego czasu nie potrafi wygrać dwóch meczów z rzędu
Jerzy Janowicz od dłuższego czasu nie potrafi wygrać dwóch meczów z rzędu Leszek Szymański/PAP
Wczoraj z imprezą w Kozerkach pożegnali się Jerzy Janowicz, który przegrał z Francuzem Haroldem Mayotem, oraz Maks Kaśnikowski, który musiał uznać wyższość Tunezyjskiego kwalifikanta, Skandera Mansouriego.

Mecz 31-letniego Łodzianina z młodszym od niego Francuzem był niezwykle zacięty. - Dałem z siebie dzisiaj wszystko. Nie mogę mieć do siebie jakichś większych pretensji za całokształt. Dawno już nie grałem takich długich, siermiężnych meczów, szczególnie w takich upalnych warunkach, a zabrakło trochę szczęścia, tak mi się wydaje. Najbardziej szkoda pierwszego seta, ten mecz mógł się ułożyć trochę inaczej, bo było naprawdę blisko" - podsumował swój mecz Janowicz.

Z kolei Kaśnikowski był rozczarowany bardziej swoją postawą niż wynikiem w starciu z Tunezyjczykiem.
- Myślę, że nie był to wyrównany mecz. Przeciwnik zagrał prawie perfekcyjnie, od początku do końca, a ja nie postawiłem mu wysoko poprzeczki. Za dużo mu pomagałem i z tego powodu wykorzystał swoje szanse na returnie. Ale na pewno mój start tu - w Kozerkach - to jest pozytywny wynik, bo pierwszy wygrany mecz w challengerze pokazuje, że mogę rywalizować na tym pułapie. Fajnie było przejść pierwszą rundę, ale jednak nie gram w tenisa po to, żeby przegrywać w drugiej. Chcę grać lepiej, osiągać lepsze wyniki i sprawiać kibicom więcej radości, szczególnie na kortach mojego klubu. Także przepraszam za dzisiaj, ale niestety nie udało się" - stwierdził po swoim pojedynku Maks Kaśnikowski.

Niewątpliwie zarówno Janowicza jak i Kaśnikowskiego stać na większe rezultaty na tym poziomie. W przypadku “Jerzyka” najistotniejsze wydaje się ogranie meczowe. Im więcej rozegra “bliskich” spotkań, tym więcej okazji będzie miał do przetestowania swojej odporności psychicznej. Tym niemniej trudno mu będzie wrócić do czołowej dwudziestki rankingu. Jego celem jest przede wszystkim granie na odpowiednim poziomie, na odpowiednim szczeblu rozgrywkowym.

- Ja tak naprawdę mówiłem kilka razy że takie ciśnienie które na mnie ciążyło przez te pare lat, i ból tak naprawdę fizyczny i psychiczny, no już mam nadzieję że przemija powoli i na dzień dzisiejszy chcę się cieszyć każdym meczem, jak się uda to wygranym meczem. No na tym szczeblu to jest moja gra, i z doświadczenia już wiem że na niższe szczeble już nie będę schodził. Jeżeli nie będę sobie radził na tym szczeblu i na wyższym, no to będę się żegnał...

Natomiast Kaśnikowski, który to nomen omen wygrał w tym roku z “Jerzykiem”, z pewnością nie myśli o kończeniu kariery, i to bez względu na szczebel rozgrywkowy. Ma bowiem dopiero 19 lat, i jest miejmy nadzieję u progu wielkiego tenisa. Na koniec warto wspomnieć, że w tym roku Maks wygrał pierwszy turniej rangi ITF (turnieje najniższego szczebla), we Wrocławiu. W wywiadzie po zwycięstwie w stolicy Dolnego Śląska stwierdził:

- Chciałbym jeszcze w tym sezonie, albo na początku kolejnego regularnie grywać na poziomie ATP Challenger Tour – czy to w eliminacjach, czy w imprezach głównych. I tego właśnie naszemu zdolnemu tenisiście życzymy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Tenis. ATP Challenger Kozerki Open. Janowicz i Kaśnikowski odpadli w 1/8 finału - Sportowy24

Wróć na i.pl Portal i.pl