Ten zespół ma moc

Kiedy grupa Varius Manx zaczynała na przełomie lat 80. i 90., wykonywała instrumentalną muzykę z pogranicza popu i rocka. Nie wróżyło to w oczywisty sposób jakichś wielkich sukcesów. Nic więc dziwnego, że lider formacji, Robert Janson, postanowił poszukać wokalistki. Ówczesny szef Radia Łódź, Maciej Pilarczyk, zasugerował przesłuchanie młodej dziewczyny z pobliskiego Piotrkowa Trybunalskiego - Anity Lipnickiej. To był strzał w dziesiątkę. Z piękną szatynką Varius Manx szybko podbił krajowe listy przebojów.

- Byłam tylko wokalistką: nie miałam nic do powiedzenia na temat muzyki. Jedyną furtką zapewniającą mi namiastkę swobody było pisanie własnych tekstów. Dlatego odeszłam od zespołu. Dziś patrzę na to jak na wyjście z rodzinnego domu: musiałam uczynić ten krok, aby się usamodzielnić - wspomina Anita.

Jej następczynią w zespole Jansona została Kasia Stankiewicz. Nie zmienił się jednak styl jego muzyki. To nadal był pop - ale o epickim rozmachu, godnym niemal progresywnego rocka. Efektem współpracy z nową wokalistką okazał się największy przebój grupy w jej historii - „Orła cień”.

- Miałam niezwykłe szczęście poznać ludzi, z którymi mogłam zrobić wielki przebój. „Orła cień” ma już szesnaście lat - ale nadal funkcjonuje w świadomości ludzi, wszyscy go śpiewają. To znaczy, że ta piosenka ma moc. I mogę być z tego tylko dumna. Ten sukces dał mi możliwość spełniana moich muzycznych marzeń - mówi Kasia.

Po kolejnym rozstaniu z wokalistką, do Varius Manx dołączyła Monika Kuszyńska. Tę współpracę przerwał tragiczny wypadek, w wyniku którego piosenkarka porusza się dziś na wózku inwalidzkim. Zespół nie przerwał jednak działalności. Najpierw śpiewała w nim Anna Józefina Lubieniecka, a teraz - Edyta Kuczyńska.

Z okazji ćwierćwiecza swej działalności Varius Manx wyruszył w trasę koncertową po Polsce, w której ponownie przy mikrofonie stanęła Kasia Stankiewicz. Obecność fanów grupy na sobotnim koncercie - obowiązkowa!