Tarnów. Nowe fakty w sprawie tragedii w bloku przy ul. Krakowskiej. Siedmioletni Maksym zginął od trzech ciosów nożem w plecy

Robert Gąsiorek
Robert Gąsiorek
Dramat rozegrał się we wtorek 5 października po godz. 9 w bloku przy ul. Krakowskiej
Dramat rozegrał się we wtorek 5 października po godz. 9 w bloku przy ul. Krakowskiej Robert Gąsiorek
W środę (6 października) przeprowadzono sekcję zwłok 7-letniego Maksyma, którego ciało znaleźli dzień wcześniej policjanci w jednym z mieszkań bloku przy ul. Krakowskiej w Tarnowie. Chłopiec miał trzy rany kłute pleców. Śledczym udało się także przesłuchać jego matkę. Z relacji kobiety wynika, że ona i syn zostali zaatakowani przez jej męża.

Śmierć 7-letniego Maksyma w bloku przy ulicy Krakowskiej w Tarnowie

Śledczy są bliżej wyjaśnienia okoliczności dramatu, który rozegrał we wtorkowy (6 października) poranek w bloku przy ul. Krakowskiej w samym centrum Tarnowa. Prokuratorowi udało się już porozmawiać z 28-letnią Anastazją T., która przebywa w szpitalu z licznymi ranami ciętymi i kłutymi. Kobieta przedstawiła swoją wersję przebiegu tragicznych wydarzeń.

- Zeznała, że do zdarzenia doszło, gdy jeszcze leżała w łóżku ze swoim synem. Rano przyszedł do niej mąż Dymitr, położył się obok nich i przytulił. W pewnym momencie wstał, chwycił za nóż i ich zaatakował - mówi "Gazecie Krakowskiej" Mieczysław Sienicki, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Tarnowie.

Śmiertelne ciosy w plecy siedmioletniego chłopca

Znane są wstępne wyniki sekcji zwłok siedmiolatka. Wykazały, że chłopiec zginął od trzech ciosów nożem zadanych w plecy. Biegli ocenili, że szczególnie jeden z nich był bardzo głęboki i drążący, co skutkowało przebiciem płuca i uszkodzeniem innych narządów wewnętrznych.

Prokuratura Rejonowa w Tarnowie prowadzi śledztwo w sprawie pozbawienia życia 7-letniego chłopca oraz oraz usiłowania zabójstwa jego matki. 27-letni ojciec zamordowanego chłopca przebywa w tarnowskim szpitalu z ranami ciętymi i kłutymi ciała oraz złamaniem miednicy, którego nabawił się wskutek upadku z okna na drugim piętrze.

- Jest unieruchomiony i przyjmuje środku przeciwbólowe. Lekarze nie pozwalają jeszcze na wykonywanie z nim czynności - zaznacza prokurator Sienicki.

Dymitr T. w Polsce przebywał legalnie już od kilku lat. Żona z synem przyjechali do niego w maju tego roku.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze 1

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

P
Piotr Sienicki
7 października, 9:22, Gość:

Sprawa dość skomplikowana, ale do ogarnięcia. Pismak Gąsiorek usiłuje przedstawić sytuację zgodnie z lewacką doktryną DeutschePOPiSmackenGruppePassau, że to zły ojciec zabiłł dziecko. Tymczasem z treści wynika, że: Ukrainiec mieszkał tu kilka lat. Znalazł sobie nową d u p ę. No trudno, bywa. Jego żona przyjechała, dowiedziała się o tym, sięgnęła po nóż i stało się. W amoku sama zabiła dziecko, a przy okazji podźgała nożem jego, aż musiał wyskoczyć przez okno i złamać miednicę. Nie dajcie się zwieść POPiSmackim pozorom.

Polecam kilka rzeczy. Po pierwsze- znajdz solidną ścianę ( może być mur ). Po drugie - weź solidny rozpęd. Po trzecie - palnij łbem o tą ścianę. Może pomoże.

Wróć na i.pl Portal i.pl