Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tadeusz Pawłowski: Czy testowani zostaną? To zależy od nich [ROZMOWA]

notowali i pytali Piotr Janas i Jakub Guder
Tomasz Hołod
Po 3-tygodniowej przerwie do treningów powrócili piłkarze WKS-u. Z różnych powodów nie wszyscy pojawili się już w klubie, ale nie zabrakło też nowych twarzy. "Wojskowi" testują dwóch napastników - Rumuna Andreia Ciolacu oraz Słowaka Milosa Lacnego, a także trzech graczy III ligowej Ślęzy Wrocław - Szymona Przystalskiego, Jakuba Jakóbczyka i Pawła Niewiadomskiego.

Wróciliście po świąteczno-noworocznej przerwie. Jak prezentuje się po niej kadra Śląska?
Tadeusz Pawłowski: Ciesze się, że wszyscy wrócili zdrowi. Mam do dyspozycji 30 zawodników na treningu, w tym pięciu nowych, testowanych przez nas. Dwaj z nich do środkowi napastnicy, a pozostali to młodzi gracze Ślęzy. Myślę, że w tym okresie przygotowawczym pojawią się jeszcze inni piłkarze, których będziemy chcieli sprawdzić. Dzięki naszej dobrej grze jesienią i miejscu, które zajmujemy w tabeli, nie brakuje chętnych, do gry w moim zespole.

A jak teraz będą wyglądać przygotowania do wznowienia rozgrywek?
Tadeusz Pawłowski: Do 20 stycznia trenujemy we Wrocławiu, a 21 rozpoczynamy obóz w Turcji, który potrwa do 2 lutego. Pierwszy sparing zagramy 17 stycznia w Wałbrzychu z Górnikiem Łęczna, a na wspomnianym obozie będziemy chcieli rozegrać trzy sparingi. Nie ukrywam też, że chciałbym, abyśmy w miarę możliwości jak najszybciej zadecydowali, którzy z nowych zawodników zostaną z nami na stałe.

Nie jest to zbyt długi okres przygotowawczy.
Tadeusz Pawłowski: Czasu nie jest zbyt wiele, dlatego chcemy tak poprowadzić zajęcia, żebyśmy na pierwszy mecz Pucharu Polski (12 lutego z Legią Warszawa we Wrocławiu - przyp. PJ) i na spotkania, które będą decydowały o zakwalifikowaniu się do czołowej ósemki w T-Mobile Ekstraklasie, byli w dobrej formie. Chcemy uniknąć sytuacji z lata, kiedy to moi chłopcy dość długo dochodzili do swojej optymalnej dyspozycji. Będziemy tak dozować obciążenia treningowe, by w przerwach na reprezentacje móc je później nieco zintensyfikować. Nie będziemy teraz wykonywać całej bardzo ciężkiej pracy jaka nas czeka, by zachować świeżość na puchar i pierwsze mecze ligowe.

Jak prezentują się nowi zagraniczni napastnicy i od czego będzie zależało, czy pozostaną we Wrocławiu?
Tadeusz Pawłowski: Przede wszystkim od nich i od tego, jak się zaprezentują. To nie są piłkarze, których trzeba"oszlifować". Mają za sobą występy w dobrych klubach i silnych ligach, a nawet w reprezentacjach. Po pierwszych zajęciach z piłką będziemy mogli rozstrzygnąć, kto zostaje, a kto nie będzie nam potrzebny. Wyznaje taką zasadę, że w piłce trzeba podejmować szybkie i trafne decyzje, a nie przeciągać testy w nieskończoność, dlatego decyzję podejmę jeszcze w tym tygodniu. Jeśli obaj przekonają mnie do swoich umiejętności, to jest możliwość, by zarówno jeden jak i drugi podpisali z nami umowy. Tym bardziej, że mogą też występować jako skrzydłowi.

A istnieje możliwość, by grali ze sobą w linii?
Tadeusz Pawłowski: Nie rozważyliśmy jeszcze, czy w tym roku będziemy grać jednym defensywnym pomocnikiem, czy dwoma napastnikami, czy jednym podwieszonym. Opcji jest kilka. Co prawda nie chciałbym jakoś znacząco zmieniać filozofii naszej gry, ale czasami można podjąć ryzyko z grą na jednego defensywnego pomocnika. Wtedy naturalnie robi się miejsce dla drugiego napastnika.

Nie możemy nie zapytać o Sebastiana Milę, o którym ostatnio spekuluje się wyjątkowo dużo. Będzie Pan mógł liczyć na swojego rozgrywającego w dalszej części sezonu? Ponadto mówi się też, o możliwym odejściu Lukasa Droppy. Ile w tym wszystkim jest prawdy?
Tadeusz Pawłowski: Na dzień dzisiejszy obaj są naszymi piłkarzami. Co prawda Sebastiana nie było dziś na treningu, gdyż do południa musiał pozałatwiać pewne sprawy osobiste. Szczerze mówiąc, to jak na razie nie zaprzątam sobie tym głowy. Jak będzie poważna oferta, to wtedy usiądziemy i się zastanowimy. Myślę, że to też powinno rozstrzygnąć się w ciągu kilku najbliższych dni. Chciałbym, żebyśmy na obóz do Turcji pojechali już kadrą, którą będę miał do dyspozycji w trakcie sezonu.

Znani są już sparingpartnerzy, z którymi zmierzycie się nad Bosforem?
Tadeusz Pawłowski: Zagramy z drużyną gruzińską, chińską i z trzecim zespołem ligi austriackiej - Rheindorf Altach, w którym przez pięć lat byłem trenerem. Nie ukrywam, że bardzo się cieszę na ten mecz, gdyż nadal mam sentyment do tego okresu w moim życiu. Nie jest to jeszcze dopięte na ostatni guzik, ale na pewno zagramy z silnymi, pierwszoligowymi drużynami, tak by te sparingi dały nam jakiś obraz miejsca, w którym w danym momencie będziemy się znajdować.

Istnieje realna szansa na to, że któryś z testowanych graczy Ślęzy Wrocław zostanie z wami na dłużej?
Tadeusz Pawłowski: Wydaje mi się że tak. Rafał Grodzicki jest dzisiaj na testach medycznych w Ruchu Chorzów i jeśli nie pojawią się żadne nieprzewidziane problemy, to wróci do swojego byłego klubu. Dlatego, mając na uwadze naszą sytuacje kadrową, szukamy młodego gracza do ogrania na stoperze. Zresztą nie tylko tam. W planach jest jeszcze pozyskanie trzeciego bramkarza, a mile widziany byłby też młody rozgrywający. Może nie są to wzmocnienia na dzisiaj, ale chcemy mieć w zapleczu chłopaków z regionu, którzy za Śląsk oddadzą krew i zdrowie, a w przyszłości być może będą stanowić o sile tego zespołu.

notowali i pytali Piotr Janas i Jakub Guder

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska