"Nasz premier", bo w moim środowisku tak wciąż o nim mówimy, nie uniknął zapewne w swojej karierze różnych błędów, a już szczególnie na polu działalności partyjnej i umiejętności komunikacji z wyborcami. Jednak porównując dorobek, krótkiej przecież kadencji Mazowieckiego, z osiągnięciami jego następców, z których niektórzy sprawują władzę już prawie siedem lat, kiedy spojrzymy też na totalnie niestabilną sytuację, w której musiał sprawować władzę - nie mam wątpliwości, że był najlepszym premierem w III Rzeczpospolitej.
Ostatni taki polityk
Dziś wielu publicystów i polityków dyskutuje, co można było wówczas zrobić lepiej, szybciej. Wielu, jak Robert Krasowski, czyni to w błyskotliwy sposób. Może jakieś elementy można było, ale naprawdę spójrzcie ile zrobił tamten rząd, w czasie jakiej zmiany musiał zmagać się z rzeczywistością i jakie efekty to przyniosło. Jaką odwagą wykazał się w obliczu historycznej konieczności i katastrofalnego kryzysu ekonomicznego. I porównajcie to z dorobkiem wszystkich kolejnych rządów…
Mazowiecki był jednocześnie rodzajem polityka, których w zasadzie w Polsce, szczególnie po 2004 roku już nie ma. Polityka w klasycznym tego słowa rozumieniu, takim jaki osobiście prawdziwie podziwiam. Dla niego najważniejsza nie była kariera, przypodobanie się często naiwnym lub szkodliwym oczekiwaniom opinii publicznej i utrzymanie się przy władzy za wszelką cenę.
Niewolnicy sondażowych słupków
Dla niego absolutnym priorytetem była zmiana rzeczywistości, służba interesom państwa i długofalowej racji stanu. W imię tego potrafił jak nikt iść wbrew przeciwnościom, wprowadzając plan Balcerowicza - program, który był niezbędny, ale tak trudny społecznie w pierwszych latach i tak kosztowny politycznie. Jakże różni się to podejście od wpatrujących się jedynie w sondażowe słupki dzisiejszych polityków, sparaliżowanych troską o własne stanowisko i konformistycznych. Co więcej on naprawdę był skuteczny, rozpoczął nieprawdopodobne zmiany.
Pryncypia Mazowieckiego, Geremka i tej ekipy stały się kanonem programowym w zasadzie dla wszystkich poważnych formacji do 2004 roku, którego ukoronowaniem było wejście Polski do Unii Europejskiej. Tutaj należy postawić sobie zasadnicze pytanie o to kto jest zwycięzcą? Czy polityk, który tak formułuje program i cele, w taki sposób inicjuje pewne procesy, że nawet rękami dawnych wrogów zostają one wprowadzony w życie dla dobra wspólnego? Czy raczej polityk, który skutecznie potrafi utrzymać się przy władzy przez lata, ale nie jest w stanie wprowadzić w zasadzie żadnej poważnej zmiany, wprowadzając kraj w dryf, szkodliwy dla jego strategicznego rozwoju?
Polityk dalekosiężnych wizji
Idea pojednania i niewykluczania żadnej grupy z życia politycznego w III RP (w tym postkomunistów) również okazała się sukcesem jego sposobu myślenia. Decyzje polityczne należy oceniać przez efekty. To, że w roku 2004 roku demokratyczną Polskę do Unii Europejskiej wprowadzał Leszek Miller z Aleksandrem Kwaśniewskim dla wielu było chichotem historii. Naprawdę jednak było dowodem na wielką roztropność i skuteczność polityki pojednania. Dawni członkowie Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej działający przez lata na rzecz Moskwy, którzy już w wolnej Polsce konsekwentnie prowadzą kraj w kierunku prozachodnim, wprowadzając nas ostatecznie do demokratycznej rodziny europejskiej. Dla mnie to majstersztyk strategii politycznej.
Mam nadzieję, że idee reprezentowane przez Tadeusza Mazowieckiego będą trwać i po obecnym okresie polityków "ciepłej wody w kranie" oraz cyników przywdziewających dla potrzeb swojego elektoratu szaty szaleńców, wrócą jeszcze w Polsce liderzy jego formatu.
Błażej Lenkowski
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?