Szymon zmarł w lutym 2010 roku. Rodzice zataili jego śmierć i próbowali pobyć się ciała. Zeznania Beaty Ch. obciążaja jej męża. Z kolei Jarosław Ch. stara się zrzucić odpowiedzialność na żonę. Na poprzedniej rozprawie ujawniono, że zachęcał swoją matkę, będąca oskarżycielem posiłkowym, do kłamania podczas procesu.
[AKTUALIZACJA GODZ. 11.30]
Wątpliwość czwarta: kto zdecydował o porzuceniu ciała Szymona?
Beata Ch.:
Pan Jarosław wymyślił, że upozorujemy porwanie dziecka. Pójdę do sklepu, gdzie zarejestrują mnie kamery, potem przewrócę wózek. Nie zgodziłam się. Na to on, że w takim razie spali ciało w piecu centralnego ogrzewania, albo zamuruje je w piwnicy naszej kamienicy. Też się nie zgodziłam. Zaproponował więc, żeby wywieźć ciało i porzucić. Na to się zgodziłam. Pozostałe rozwiązania były gorsze.
Jarosław R.:
Jestem pewien, że to Beata wpadła na pomysł, by gdzieś wywieźć ciało Szymka. Ja cały czas siedziałem w pokoju, gdzie leżało ciało synka i nie byłem w stanie myśleć.
Beata Ch.: Pan Jarosław wchodził do pokoju Szymona kilka razy, ale stale tam nie przebywał.
Wątpliwość piąta: jak doszło do porzucenia ciała chłopca w stawie w Cieszynie?
Beata Ch.:
Gdy dojechaliśmy na miejsce, zapaliliśmy papieros i pan Jarosław wyjął z bagażnika ciało Szymusia. Kazał mi wrzucić go do stawu, przy którym zaparkował auto. Zrozumiałam, że nie mam wyjścia, bo on tylko dodał: 25 lat albo dożywocie… Chciał, żebym wrzuciła Szymusia do wody. Nie chciałam. Przeszłam na drugą stronę ulicy, nie wiedząc co tam jest. Tam był staw, w którym nie było wody. Zostawiłam Szymusia blisko brzegu.
Jarosław R.:
Nawet nie wychodziłem z samochodu. Gdy Beata wróciła do auta chciałem, żeby przyniosła ciało Szymka z powrotem. Nie wiem, czym Beata kierowała się zostawiając je w stawie.
Wątpliwość szósta: kto był inicjatorem założenia na nogi worków foliowych, by na miejscu, w Cieszynie, nie pozostawić śladów?
I tych wątpliwości nie rozwiali rodzice chłopca, obwiniając się wzajemnie. Beata twierdziła, że to był pomysł Jarosława, on – że to kłamstwo. Beata wyjaśniała, że to Jarosław spalił jej adidasy, w których była w Cieszynie. On przekonywał, że ona zrobiła to sama.
Wątpliwość siódma: kto wpadł na pomysł, żeby zaszczepić –zamiast Szymka, który już nie żył – syna najstarszej córki Beaty?
Beata Ch.:
To był pomysł pana Jarosława. Powiedział, że ma darmowe bilety do aquaparku i bym pod tym pozorem zabrała synka Ani do szczepienia.
Jarosław R.:
Po śmierci Szymona odebrałem telefon z przychodni w sprawie konieczności szczepienia syna. Wtedy Beata zadeklarowała, że zaszczepi, zamiast Szymka, dziecko swojej najstarszej córki.
Beata Ch.:
To ja dzwoniłam do przychodni w sprawie tego szczepienia i ja umawiałam się na termin. Prosiłam pana Jarosława, żeby poszedł z nami do tego szczepienia, ale się nie zgodził.
Sąd stoi przed trudnym zadaniem: komu dać wiarę?
[GODZ. 9.00]
Z filmu wynika, że między mamą a tatą Szymona cały czas siedział policjant, na wszelki wypadek, by nie doszło do konfrontacji bezpośredniej wtedy jeszcze podejrzanych o śmierć dwuletniego synka. Mogą ze sobą rozmawiać, zadawać sobie wzajemnie pytania, ale tylko za pośrednictwem prokuratora.
Rodzice Szymka zwracają się do siebie: „On jest moim byłym partnerem. Ona jest moją byłą konkubiną”.
Wątpliwość pierwsza: kto uderzył dwuletnie dziecko tak, że pękło mu jelito powodując zapalenie otrzewnej, a w konsekwencji śmierć?
Beata Ch:
Pan Jarosław uderzył syna. Tego dnia wrócił z pracy zdenerwowany. Zaczął się wściekać, bo Szymon płakał. Mówiłam mu wcześniej, że z dzieckiem jest coś nie tak. Ale on stwierdził, że zrobi z nim porządek, bo Szymon przesadza z tym płaczem. Złapał go za ramiona i nim potrząsnął. Potem ręką złapał za twarz. Nagle Szymon głośniej zapłakał.
Jarosław. R.:
Rozbierając syna do kąpieli Beata zobaczyła, że w pampersie jest kupa. To ją rozzłościło. Jak Szymon zsunął się z wersalki, złapała go ręką za twarz i uderzyła otwarta dłonią w brzuch. A gdy zsunął się na podłogę, kopnęła go w brzuch, a właściwie na niego nadepnęła. A właściwie to na nim klęczała kolanami.
Oboje zarzucili sobie kłamstwo.
Wątpliwość druga: jakich obrażeń doznał Szymon?
Beata Ch.:
Na twarzy Szymona i na jego ramionach zaraz zauważyłam czerwone plamy od uścisku pana Jarosława. Gdy godzinę później przygotowywałam syna do kąpieli, zauważyłam plamę na plecach, ale te zaczerwienienia przyjmowały już kolor fioletowy.
Jarosław R.:
Gdy brałem Szymka do kąpieli widziałem, że ma powierzchnię brzucha zaczerwienioną.
Znów zarzucili sobie kłamstwo.
Wątpliwość trzecia: dlaczego nie wezwali lekarza, gdy stwierdzili, że chłopiec chyba nie żyje, a reanimacja nie przyniosła skutku?
Beata Ch.:
Pan Jarosław nie zgodził się na wezwanie lekarza, że względu na sińce na ciele Szymona. Przekonywał, że zostaniemy oskarżeni o zabójstwo, dostaniemy 25 lat lub dożywocie i już nigdy nie zobaczymy pozostałych dzieci.
Jarosław R.:
Mówiłem Beacie, że trzeba wezwać karetkę, ale ona na to, że jak lekarz zobaczy sińce pójdziemy siedzieć. Jak je wytłumaczymy? Uznają: „my go pobili i zabili”.
Beata Ch. pytała byłego partnera: – Czy kiedyś zabraniałam iść z Szymonem do lekarza?
Jarosław R.: – Odmawiam odpowiedzi na to pytanie.
*Nietypowe zjawisko! Tatry, Babia i inne góry widziane z Katowic i Sosnowca [ZOBACZ ZDJĘCIA]
*Klubowa Mapa Województwa Śląskiego już działa! [ZOBACZ, GDZIE SIĘ BAWIĆ]
*KATOWICE, SOSNOWIEC, BĘDZIN i CZELADŹ Z LOTU PTAKA [ZOBACZ ZDJĘCIA]
*Zakaz palenia węglem w piecach: Ile to będzie nas kosztowało? [SZOKUJĄCE WNIOSKI]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?