Szwedzi szukają azylu w Polsce, czyli witajcie w czasach postprawdy

Katarzyna Rodacka
Natalia Sawka
Natalia Sawka Dawid Krawczyk
Nawet Emmanuel Macron czy Leonardo DiCaprio dali się nabrać i udostępniali zdjęcia płonących lasów Amazonii sprzed wielu lat - mówi Natalia Sawka z Agence France-Presse, która zajmuje się badaniem i analizą polskiej wersji językowej Facebooka.

Czy można jeszcze w ogóle wierzyć w treści udostępniane na Facebooku?

Fake newsy żerują na emocjach i są rozpowszechniane dzięki bańkom społecznościowym. Dlaczego to bańki sprzyjają dezinformacji? Bo często użytkownicy Facebooka lub Twittera udostępniają to, co im samym się podoba, by utwierdzić się w swoich własnych przekonaniach. Rzadko sprawdzamy coś, co jest zgodne z naszą opinią. Fake news o psach pozostawionych przy drodze częściej będą rozpowszechniać osoby, dla których dobro zwierząt jest ważne niż te, dla których jest to obojętne. Nie sądzę, by dało się zmierzyć, w których mediach - czy społecznościowych czy tradycyjnych - pojawia się więcej fake newsów. To wyzwanie dla wydawców i dziennikarzy, by było ich jak najmniej. Jeśli jednak chcemy udostępnić informację, która nas denerwuje lub cieszy, to powinniśmy najpierw sprawdzić, na ile jest ona prawdziwa. Sam fakt, że wcześniej została opublikowana przez znajomego lub dziennikarza, któremu ufamy, nie oznacza, że na pewno jest prawdziwa. Każdy może się przecież pomylić.

Czy wszyscy w tym samym stopniu wierzymy w fake newsy?

Według raportu „Less than you think: Prevalence and predictors of fake news dissemination on Facebook” najwięcej fake newsów udostępniają - nie młodzi, jak się powszechnie myśli, ale osoby powyżej 65. roku życia. Dlaczego tak się dzieje? Osoby młode częściej korzystają z mediów społecznościowych i są z nimi obyte. Nie jest to jednak nasza wina, że popełniamy błędy i udostępniamy treści, które są fake newsami. Nawet dziennikarze padają ofiarą dezinformacji czy celowego wprowadzenia w błąd.

Jak zatem edukować społeczeństwo, żeby walczyć z fake newsami?

W Finlandii rząd szkoli społeczeństwo z rozpoznawania fake newsów. Ustanowiono tam program do walki ze zjawiskiem dezinformacji. Dorośli Finowie uczyli się rozpoznawania botów, czytania ze zrozumieniem czy poprawnej identyfikacji zdjęć, żeby mieć pewność, że nie zostały zmanipulowane. Zresztą kraj ten znajduje się na szczycie rankingu krajów europejskich, jeśli chodzi o odporność obywateli na wiarę w fake newsy. Wg badania przeprowadzonego w marcu 2018 roku przez European Politics Initiative, 76 proc. Finów jest odporna na zjawisko postprawdy. Zaraz za Finlandią plasuje się Dania, a następnie Holandia i Szwecja. Polska mniej więcej w połowie tego rankingu na jednym miejscu z Czechami i Litwą. To nie jest zły wynik, ale na pewno mogłoby być lepiej.

Od maja br. zajmujecie się weryfikacją polskiej wersji językowej Facebooka pod względem wiarygodności publikowanych przez użytkowników postów. Ile treści przechodzi przez wasze ręce?

Miesięcznie publikujemy około 15 newsów, które są sprostowaniem znalezionych fake newsów. Staramy się wyłapywać fake newsy, które dotyczą spraw bieżących. Jeśli na przykład Greta Thunberg płynie przez Atlantyk i pojawiają się doniesienia, że jej podróż bardziej zaszkodzi środowisku niż mu pomoże, to wtedy chcemy to zweryfikować.

Czyli te doniesienia to był fake news?

Nie do końca. Rzecznik kapitana załogi poinformował, że kapitan będzie wracał samolotem. Następnie w internecie pojawiła się informacja, że sześcioro członków załogi wróci drogą powietrzną. Ta informacja została sprostowana. Ostatecznie wiadomo, że samolotem polecą dwie osoby.

Jakie są wasze dalsze działania po tym, jak przeczytacie wiadomość, która wygląda podejrzanie?

To zależy od różnych czynników. Jeśli coś wydarzyło się w Polsce, to jesteśmy w stanie szybko sprawdzić taką informację. Wystarczy telefon do eksperta. Jeśli np. Krystyna Janda udostępnia post, że pozostawienie w ogrodzie łyżeczki z cukrem może uratować pszczoły, to warto coś takiego sprawdzić i wyjaśnić. Jeśli natomiast pojawia się artykuł na stronie „Naszego Dziennika”, że Szwedzi szukają azylu w Polsce, to chcę sprawdzić takie doniesienia, bo po raz pierwszy słyszę, żeby Szwedzi faktycznie szukali u nas azylu. W tym przypadku prosiłam o pomoc specjalistów ze Swedish Institute. Oprócz tego konsultujemy się z zespołem AFP w Szwecji, który może nam nieco wyjaśnić, jak wygląda ta sytuacja i przygotować raporty dot. m.in. migracji Szwedów do innych krajów.

W 2018 roku firma Cambridge Analytica skorzystała z dostępu do około 87 milionów kont użytkowników Facebooka po to, by tworzyć spersonalizowane kampanie wyborcze na portalu. Federalna Komisja Handlu zdecydowała o nałożeniu na Facebook grzywny w wysokości 5 miliardów dolarów za udostępnienie tych informacji firmie.

Czy to jedyny przykład, kiedy fake newsy mieszają się do polityki i tym samym realnie wpływają na wydarzenia na świecie?

Fake newsy mogą mieć charakter polityczny, jak i biznesowy. Na przykład w 2017 roku pojawił się fake news w postaci mema, że Starbucks będzie oferował kawę z 40 proc. zniżką imigrantom o nieuregulowanym statusie. Mem był autorstwa użytkowników 4Chana, którzy wymyślili, że 11 sierpnia w kawiarni będzie obchodzony „Dzień Nieudokumentowanego Migranta”. Dlaczego akurat 11? Bo 11 wyglada jak II (Illegal immigrant, w tłum. nielegalny imigrant) - pisali. Innym przykładem są trwające od ponad pół roku masowe protesty w Hongkongu. Na ich temat pojawiło się mnóstwo dezinformacji w mediach społecznościowych. Demonstracje obrazowano fotografiami z protestu ruchu żółtych kamizelek czy z innych europejskich demonstracji. W czerwcu ubiegłego roku pojawił się fake news, że imię Mohammed jest najczęściej nadawanym imieniem w Berlinie. W rzeczywistości okazało się, że w badaniu na ten temat rozgraniczano różne typy imion. Pojedyncze, podwójne i drugie imiona. Wyszło, że imię Mohammad było najczęściej nadawanym pierwszym imieniem z tego dwuczłonowego. Innym przykładem są fake newsy dotyczące ostatnich pożarów w Amazonii. Jak się okazało, nawet Emmanuel Macron czy Leonardo DiCaprio udostępniali zdjęcia płonących lasów sprzed lat.

A jakie fake newsy najczęściej pojawiają się na polskim Facebooku?

Co ciekawe, u nas pojawia się wiele tzw. treści clickbaitowych, czyli polegających na nieuczciwym przyciąganiu uwagi czytelników dla zwiększenia zysku. Popularny jest też tzw. phishing. Jest to zjawisko, w którym konta niektórych użytkowników zostały przechwycone i udostępniają one w grupach typu „kupię, sprzedam” artykuły z sensacyjnymi nagłówkami typu „Maryla Rodowicz zginęła w wypadku”. Kiedy klikniemy w taką stronę, zostaniemy przekierowani do stron podszywających się pod np. Fakt24.pl, na których, żeby obejrzeć video, musimy zalogować się do Facebooka. Nie jest to jednak prawdziwy Facebook, tylko strona, która zbiera nasze dane. Jeśli się na niej zalogujemy, to potem ktoś może przechwycić nasze dane i je nielegalnie wykorzystywać. Ponadto polscy użytkownicy Facebooka uwielbiają treści dotyczące naszej rodzimej polityki. Sympatycy opozycji publikują dezinformację na temat rządu, a zwolennicy obozu rządzącego na temat swoich przeciwników. I tak w kółko.

Jak można walczyć ze zjawiskiem fake newsów?

Organizować na ten temat warsztaty i dyskusje. Stowarzyszenie Demagog prowadzi akademię fact-checkingu, czyli szkolenia odróżniania prawdy od fałszu dla młodzieży szkół gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych. Natomiast na stronie Demaskator24.pl można znaleźć krótkie wykłady na temat sposobów weryfikacji fake newsów, o których w przystępny sposób opowiada dziennikarz Daniel Rząsa. Bardzo lubię też przeglądać newsy na stronie konkret24.pl i śledzić aktywność na Twitterze Beaty Biel oraz Jana Kunerta, którzy codziennie piszą o wyłapanych fake newsach u nas w Polsce.

W Polsce niewiele jest szkoleń obywatelskich z zakresu fact-checkingu. Gdzie szukać informacji na własną rękę?

Na stronie sprawdzam.afp.com, w każdym artykule w sprawie konkretnego fake newsa opisujemy, w jaki sposób dochodziliśmy do prawdy. Polecam również grę internetową Get Bad News, w której użytkownik wciela się w rolę osoby, która dopiero co otworzyła konto na Twitterze i zbiera punkty dzięki szerzeniu dezinformacji. Przez tę grę można nauczyć się, na czym polega fake news. Polecam także konto QuizTime na Twitterze, które prowadzone jest przez niemieckich dziennikarzy. Każdego dnia pojawia się tam zdjęcie zrobione np. podczas wakacji i użytkownicy mają zlokalizować, gdzie zostało wykonane. Jeśli chodzi natomiast o wzorce, koniecznie polecam Bellingcat. To niezależny kolektyw składający się z byłych dziennikarzy i wojskowych, którzy zajmują się geolokalizacją i śledzeniem wiadomości. To oni poprowadzili szczegółowe śledztwo w oparciu o narzędzia open source ws. samolotu MH17, który został zestrzelony w 2014 roku nad Ukrainą.

A jak mogę sprawdzić, czy treść udostępniona przez znajomego na Facebooku jest prawdziwa?

Jeśli chcemy sprawdzić, czy dane zdjęcie pojawiło się już wcześniej, na przykład w innym kontekście lub w innym czasie, wystarczy na nie najechać kursorem, kliknąć prawym przyciskiem myszy i wybrać opcję „szukaj obrazu w Google” - o ile korzystamy z przeglądarki Google Chrome. W ten sposób sprawdzimy, czy zdjęcie nie ilustrowało zupełnie innych wiadomości oraz możemy także zobaczyć wtedy sekcję „obrazy podobnie wizualne”. Dzięki temu sprawdzimy, czy do fotografii nie zostały dodane jakieś elementy. Jeśli natomiast mamy do czynienia z artykułem, którego nagłówek jest napisany w bardzo sensacyjny sposób, można sprawdzić, kto go udostępnia - czy są to zaufane media czy nie. Wchodząc na nieznaną nam stronę z wiadomościami, zerknijmy na zakładkę „o nas”, żeby sprawdzić, co to za medium. Zwróćmy uwagę, czy pod artykułem widnieje imię i nazwisko autora.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Szwedzi szukają azylu w Polsce, czyli witajcie w czasach postprawdy - Plus Gazeta Krakowska

Wróć na i.pl Portal i.pl