Szpitalna dieta, czyli jak przygotować trzy posiłki za 7 złotych? [ZDJĘCIA]

Krystian Lurka
Szpital w Gostyniu
Szpital w Gostyniu Pani Klara
Wielkopolscy pacjenci nie tylko muszą martwić się o swoje choroby i dolegliwości. Bardzo często podczas pobytu w szpitalu na głowie ich i ich rodzin jest także to czy chorzy się najedzą. Szpitale mają ogromne problemy z zapewnieniem odpowiedniego jedzenia.

Niesmaczne. Okropne. Zbyt mało. Zazwyczaj to rozgotowane ziemniaki i niskiej jakości szynka. Czasami brzydko pachnące. Tak jedzenie szpitalniane opisują pacjenci, którzy przebywają w wielkopolskich szpitalach.

Chorzy narzekają, szpitale nie chcą nawet komentować swojego menu, a NFZ tłumaczy, że za złą sytuację nie jest odpowiedzialny. Mało tego. Żaden przedstawiciel służby zdrowia nie jest w stanie w ogóle powiedzieć, kiedy i czy w ogóle sytuacja może się poprawić.

Sprawdź: Wygrała walkę z machiną urzędniczą. Udowodniła, że jest... zdrowa

Pani Monika do szpitala przy ul. Szwajcarskiej w Poznaniu trafiła w poniedziałek. Ma problemy z sercem. Poza tym, że denerwuje się swoją dolegliwością musi martwić się o jedzenie. Jest niesmaczne i jest go za mało. Wczoraj na śniadanie dostała nieświeżą skibkę chleba, kawałek szynki, która już wyglądem odstraszała i trochę masła. - Nie oczekuję żeby jedzenie tutaj było wykwintne, ale powinno być przynajmniej zjadliwe i sycące - mówi pacjentka i dodaje: - Moja rodzina musi mi dowozić jedzenie. Źle jednak jest nie tylko tam.

To, że w wielkopolskich szpitalach jest kiepski jedzenie, potwierdza pan Tomasz, pacjent Szpitala Specjalistycznego im. S. Staszica w Pile. On często bywa na oddziale hematologii. Ostatnio trafił tam w połowie lutego.

Zobacz: Świńska grypa w Poznaniu: Zakażeni wirusem swobodnie chodzą po oddziale [ZDJĘCIA, FILM]

- Skibka chleba, pół malutkiego jabłka, kawałek twardego masła i kawałeczek białego sera. To moje śniadanie - mówi mężczyzna chory na raka. Dodaje, że nie obejmuje go żadna dieta. - Dziwi mnie to. Jestem osłabiony, a dostaję tak małe porcje - opisuje. Na obiad dostał dwie łyżki kaszy i trochę buraczków. - Próbowałem to zjeść. Nie dało się. Było okropne - mówi.

Narzeka także pani Klara. Kobieta na początku lutego przebywała przez tydzień w Szpitalu im. K. Marcinkowskiego w Gostyniu. Na pytanie, jak wspomina wizytę, odpowiada: - Gdyby nie to, że rodzina mnie dokarmiała, miałabym tygodniową głodówkę. Do szpitala trafiła, gdy miała stany podgorączkowe i duszności. - Jedzenie było paskudne. Już sam zapach był odstraszający - wspomina kobieta, która o pomoc zwróciła się do naszej redakcji. Jak mówi, lekarz zalecił jej jeść dużo warzyw i owoców, ale na obiad dostała łyżkę ziemniaków, trochę buraczków i kilka kawałków kurczaka.

Nikodem był pacjentem szpitala przy ul. Lutyckiej w Poznaniu. Spędził kilka dni na oddziale laryngologii. Swoje menu opisuje: - Jałowe i było go zbyt mało.

Co prawda zjadł je, ale potem musiał iść do stołówki. - Kupiłem sobie młode ziemniaki w sosie myśliwskim, świeżą surówkę i udko z kaczki - opowiada. Danie kosztowało prawie 20 złotych.

Żaden ze szpitali poproszonych o komentarz w sprawie szpitalnianego jedzenia nie odpowiedział. W roli ich obrońcy stanął za to Jarosław Fedorowski, prezes Polskiej Federacji Szpitali.

Jak szacuje, tylko za cenę dania pana Nikodema placówki muszą wykarmić dziennie trzy osoby. - Średnio polskie szpitale na dzień żywienia pacjenta mają około 7 złotych. Niech ktoś spróbuje za te pieniądze przygotować śniadanie, obiad i kolacje. To niemożliwe! - twierdzi Fedorowski. Jego zdaniem, nie ma szans na wysokiej jakości jedzenie, które byłoby smaczne i zdrowe, za pieniądze, którymi dysponują szpitale. - Pacjenci oczekują standardów zachodnioeuropejskich, a zapominają, że polskie szpitale mają osiem razy mniej pieniędzy niż te za zachodnią granicą - mówi J. Fedorowski.

Na pytanie, co jest przyczyną, że szpitale nieodpowiednio karmią chorych, odpowiada: - Narodowy Fundusz Zdrowia nie traktuje wyżywienia jako części leczenia. Szpitale muszą ratować się oszczędnościami i cięciem kosztów.

Jego zdaniem jedynym ratunkiem byłoby to, że NFZ uznałby karmienie w szpitalach jako część leczenia i finansowałby. Nic jednak nie wskazuje, żeby tak się stało. NFZ również boryka się z problemami finansowymi.

To, że dieta jest częścią leczenia, nie ma wątpliwości Katarzyna Szatkowska, dietetyk. Mówi ona wprost, że właściwa dieta w przypadku chorych to podstawa.

- Dla pacjentów niedostatek jedzenia lub nieodpowiednie jedzenie jest szczególne dotkliwe - wyjaśnia i dodaje, że dobra dieta pozwala szybciej zregenerować osłabiony organizm i wrócić do zdrowia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Szpitalna dieta, czyli jak przygotować trzy posiłki za 7 złotych? [ZDJĘCIA] - Głos Wielkopolski

Komentarze 49

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

t
tena
Wtedy szybko znajdzie się metoda na to aby to 40 zł ukraść. To taki kraj, psuje sie od głowy.
x
xxx
Wysłać Magdę Gessler, niech tam zrobi porządek...
h
helia
"W szpitalu ludzie leczeni są darmowo"? Cholera, myślałam, że z moich składek!
G
Gość
Ma pan racje godność w chorobie to połowa sukcesu ale z posiłkiem to sie nie zgadzam ludzie chorzy na nowotwory dostają posiłki mdłe dla zdrowego człowieka wręcz nie zjadliwe ale to nie dla tego że oszczędza się na pacjentach tylko dla ich zdrowia po chemioterapii ma się podrażnione wszystko wręcz czasami popalony cały przewód pokarmowy często jest cały jak żywa rana narządy przestają pracować następuje brak granulocytów które są odpowiedzialne za odporność oraz odbudowę tego co zniszczyła chemia ........... dla tego podaje się dania bez soli bez smaku aby nie drażniły przewodu pokarmowego są tez lekko strawne dla zdrowego człowieka wręcz nie jadalne bo nam to nie smakuje . Chciałam dodać że przy chemioterapii wszystko zmienia smak często w nagłych przypadkach podaje sie jedzenie dożylnie które jest bardzo drogie , a o tym nikt nie pomyślał i nie pisze . Nie życzę nikomu pobytu w szpitalu bo to jest ciężki okres w życiu każdego człowieka sama spędziłam długi okres z synem na onkologi i nie rozumiałam dla czego tam jest jedzenie tak nie smaczne a na innych oddziałach jest inne ... teraz już wiem :( Spędziliśmy wiele miesięcy w różnych szpitalach i na różnych oddziałach i nie spotkałam się ze złym jedzeniem ( łącznie pobytów ponad 2 lata ) Wiec niech nikt nie grzeszy że jedzenie jest aż tak złe w szpitalach
G
Gość
Halo czy to co tu napisane jest pisze dziecko czy osoba dorosła jak to nikogo to nie interesuje czy korzystała z leków i czy nie zjadła jedzenie ...... chwila czy pani lub pan jest ograniczony czy samemu nie może połknąć leków co za bzdury a szpital nie jest hotelem 5 gwiazdkowym gdzie podają jedzenie na zamówienie lub nie ma jadalni ze szwedzkim stołem tam się leczymy i tego powinniśmy się trzymać
G
Gość M
Z przykrością to czytam wszystko co ludzie piszą i brakuje mi słów :( w szpitalu ludzie leczeni są darmowo nie płaca za leki nie płaca za jedzenie większość z nich takiego jedzenia nie ma w domu z dwóch dań deserki nawet otrzymują .....dzieci w niektórych domach nawet nie mogą sobie o nich pomarzyć !!!nie tracicie na leki nie tracicie na jedzenie w domu to czemu sobie nie kupicie jak jest takie złe może gdyby szpital brał pieniądze za jedzenie to inni by to poszanowali ze dostają za darmo . Nikt nie pomyślał o tym ze jak człowiek jest chory to mu nic nie smakuje tak jest w większości a w szczególności w chorobach nowotworowych i po chemioterapii każdy posiłek smakuje metalicznie i jest nie dobry . Chorych ludzi odwiedzają krewni znajomi przynoszą mnóstwo jedzenia które się nie mieści w w szafkach jedzenie gnije tam powodując smród i bakterie które są nie zdrowe a w szczególności po chemioterapii pleśnie i grzyby są bardzo niebezpieczne dla organizmu bez odporności przesiedziałam prawie 2, 5 roku w szpitalu wiec mi nikt nie wmówi że jest inaczej i niech nie wypisują tu takich bzdur ludzie którym się niby dzieje krzywda w szpitalu bo złe jedzenie jest , może nie jest super ale proste i zjadliwe chyba ze ktoś żyje po królewsku i w głowie mu sie poprzewracało chyba w szpitalu się rozchodzi o leczenie a nie o obżarstwo jeszcze nie słyszałam aby ktoś w szpitalu umarł z głodu !!!!!!!!!!!!!!
G
Gore
Ja moge donosic jedzenie dla bliskiej osoby ale co ma zrobic jakas biedna kobieta czy facet co nie ma pieiedzy zeby dokarmic maloznke maloznka to jest dramat mi sie w glowie to nie miesci caly dzien o takim jedzeniu nie dosc ze cialo schorowane slabe to nie ma jak sie podniesc za pomoca jedzenia
k
kobieta
Same przykrości ze strony szpitala. .pani podaje posilki na gastroenterologi i mowi ze bg tzn bez cukru ((( koszmar..brak wykształconego personelu... lekarzy bagatelizujac dietę ze przez 3dni nic pani nie będzie ((( koszmar..tez jestem ubezpieczona..dostają za mnie kasę. .ale nikt nie wie czy jadla czy kozystala z leków. .ważne że kasa wpłynie. .a gdzie w tym wszystkim jest PACJENT KTÓRY PLAC IZA UBEZPIECZENIE i raz na 10 lat trafia do szpitala a tu mega nie miła niespodzianka. . Kosznar...MAM WIELKĄ NADZIEJĘ ŻE TO SIĘ ZMIENI NA LEPSZE...
K
K
Na oddziale pulmonologii na szamarzewskiego 62 było naprawdę dobre jedzenie, ale tam jest jakaś kasa z zewnątrz, onz chyba daje sporo funduszy na te specjalistyczne operacje i opiekę pacjenta. zresztą są po niedawnym remoncie.
M
Marecek
Oczywiście rachunki same się płacą jak jesteś w szpitalu i na łąpówki dla lekarzy szef osobiście wręcza tobie premie do szpitalnego łóżka... W jakiej rzeczywistości ty żyjesz??
M
Marecek
W szpitalu NIE można dopłacić aby mieć więcej czy lersze jedzenie! Jedynie cukrzyca sprawia, że dieta jest składnikiem leczenia i jest refundowana żywność. Nie wszyscy mogą chodzić i pójść do bufetu na prawdziwy obiad. Wyjściem byłaby zamiana miejscami kwoty diet więziennych ze szpitalnymi! Więźniowie mogą pracować i sobie dokupić w kantynie nie tylko papierosy ale też jedzenie a chorzy zdrowiejąc wykonują ciężką fizyczną pracę i potrzebują więcej energii!
s
szila
Pół serka topionego na dwa kawałki chleba ???? Toć to karygodne , i co tu mówić - byłoby 6.50 na pacjenta :p
b
bejbi
do lekarza trzeba się zapisać - zanim się urodzimy - zrozumiano
w
więziennictwo
pacjentów szpitalnych przewieź do więzienia - tam jest lepsze żarcie - tylko sie radzę spieszyć-bo miejsc braknie
3tfg
Niestety, ale wydaje mi się że najpierw musiałoby zniknąć z Polski przynajmniej 50% złodziei na wysokich stanowiskach, żeby zajmować się takimi rzeczami jak jedzenie. Nie ma pieniędzy na leczenie, ludzie czekają w kilkuletnich kolejkach (może lepiej byłoby umawiać się na wizyty, jeszcze zanim zachorujemy?), a Wy narzekacie na jedzenie. Chcecie lepszego jedzenia to niestety musicie za nie zapłacić/dopłacić.
Wróć na i.pl Portal i.pl