Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szpital wzywa na zabieg pacjentów, którzy... zapisali się w 2007 roku!

Krystian Lurka
Pani Beata nie mogła uwierzyć własnym oczom, kiedy we wrześniu dostała "zaproszenie" na zabieg, na który zapisała się w 2007 roku. Kobieta  nie doczekała się operacji. Zrezygnowała po tym, jak szpital poinformował, że ma być gotowa i... już więcej się nie odezwał
Pani Beata nie mogła uwierzyć własnym oczom, kiedy we wrześniu dostała "zaproszenie" na zabieg, na który zapisała się w 2007 roku. Kobieta nie doczekała się operacji. Zrezygnowała po tym, jak szpital poinformował, że ma być gotowa i... już więcej się nie odezwał Krystian Lurka
Pani Beata z Piątkowa nie mogła uwierzyć własnym oczom, kiedy 24 września dostała list polecony ze Szpitala Klinicznego przy ulicy 28 czerwca 1956 roku w Poznaniu. W przesyłce przedstawiciele placówki zapraszali poznaniankę na badania przedoperacyjne. Sprawa jest o tyle dziwna, że kobieta prosiła specjalistów o wyleczenie bolącej ręki 12 lutego 2007 roku. Wtedy pracownicy szpitala stwierdzili, że ma zrobić wymagane badania i czekać na wezwanie. I tak bez odzewu minęło... 2786 dni.

Pani Beata nie doczekawszy się pomocy, postanowiła, że spróbuje wyleczyć się sama domowymi sposobami.

- Co prawda, przy większym wysiłku ręka jeszcze boli, ale jest to ból do wytrzymania - mówi niedoszła pacjenta szpitala ortopedycznego. I dziwi się, że po siedmiu latach, szpital wysyła do niej zawiadomienie, w którym czytamy: "W związku z oczekiwaniem na hospitalizację w szpitalu uprzejmie proszę o przybycie na badanie przedoperacyjne 6 października 2014 roku o godzinie 8 do poradni konsultacyjnej."

Czytaj o aferze lekowej: "Na półkach aptek leków nie ma, bo... trafiają za granicę"

Co tydzień listy o takiej treści trafiają do 600 pacjentów z województwa, którzy w ciągu minionej dekady zapisali się na zabieg, operację lub rehabilitację w szpitalu ortopedycznym. Stąd taka fala korespondencji do Wielkopolan?

To efekt zeszłorocznej kontroli placówki przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Jak mówi Małgorzata Lipsko z wielkopolskiego oddziału NFZ-u, podczas inspekcji stwierdzono nieprawidłowości w prowadzeniu list oczekujących. Dlatego też nałożono karę pieniężną 300 tysięcy złotych i zalecono naprawę tej sytuacji.

Czytaj tekst o kilkuletnich kolejkach do lekarzy: "Kolejki do specjalistów. Jest źle, będzie gorzej"

- Narodowy Fundusz Zdrowia zobowiązał szpital do uporządkowania list oczekujących. Zawiadomienia o zabiegu aktualnie przysyłane do pacjentów są wynikiem weryfikacji list oczekujących - wyjaśnia Małgorzata Lipko. Ma to na celu między innymi sprawdzenie ilu pacjentów jest jeszcze zainteresowanych przeprowadzeniem zabiegu w tym szpitalu, a ilu z nich operacji się nie doczekało.

Regina Świokło, zastępca dyrektora szpitala do spraw opieki zdrowotnej i pielęgniarstwa, potwierdza, że w placówce pełną parą porządkują listy oczekujących. - Jeszcze jakiś czas temu wysyłaliśmy po dwieście, trzysta listów tygodniowo. Obecnie około 600 osób otrzymuje taką korespondencję - mówi Regina Świokło i przyznaje, że działania szpitala są coraz intensywniejsze. Ci, którzy dzisiaj otwierają koperty zapisywali się na zabiegi w 2008 i 2009 roku.

Regina Świokło przyznaje, że ze wstępnych szacunków wynika, że zaledwie co trzeci pacjent, decyduje się na skorzystanie z propozycji szpitala. Reszta jest wykreślana z listy oczekujących. Kilka miesięcy temu, kiedy wysyłano zawiadomienia dotyczące zabiegów zapisanych w 2005 roku, tylko co dziesiąty adresat listu, decydował się na wykonanie zabiegu w szpitalu ortopedycznym.

Czytaj o aferze lekowej: "Na półkach aptek leków nie ma, bo... trafiają za granicę"

Według Reginy Świokło, weryfikacja kolejek przynosi coraz lepsze efekty. Jak wyjaśnia, obecnie na 42 miejsca w szpitalu czeka 9654 pacjetnów. To o około tysiąc mniej niż jeszcze kilka miesięcy temu.

Na pytanie, dlaczego przez wcześniejsze lata nie można było na bieżąco kontrolować kolejek, odpowiada: - Wcześniej zarządzaliśmy kolejkami w inny sposób. Ten sposób NFZ ocenił jak niewłaściwy. Dlatego teraz musimy od nowa zweryfikować wszystkich naszych pacjentów.

O sprawie wieloletnich kolejek w Ortopedyczno-rehabilitacyjnych Szpitalu Klinicznym przy ul. 28 czerwca 1956 rok, pisaliśmy wielokrotnie. To między innymi po naszych publikacjach NFZ postanowił, że konieczna jest kontrola placówki.
Na naszych łamach opisywaliśmy kontrowersyjne historie Wielkopolan.

Jedna dotyczyła pana Pawła spod Poznania, który w maju 2013 roku miał wypadek na motocyklu. Mężczyzna przeżył, ale połamał ręce i nogi. Ponad trzy miesiące leżał w szpitalu. W sierpniu, kiedy próbował zapisać się na rehabilitację pojawił się problem. W szpitalu przy ul. 28 Czerwca 1956 w Poznaniu powiedzano mu żeby przyszedł za... dziesięć lat.

Druga - pani Laury z Poznania. Kobieta w kwietniu ubiegłego roku nieszczęśliwie upadła w autobusie komunikacji miejskiej. Uderzyła kolanem o podłogę pojazdu. Diagnoza to rekonstrukcja stawu. Chciała przejść darmową operację w dobrym szpitalu. U "Degi" usłyszała, że termin zabiegu to czerwiec... 2020 roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski