Szpital science-fiction. Do drużyny lekarzy dołączają roboty

Iwona Krzywda
Iwona Krzywda
Nowy szpital to także nowe technologie
Nowy szpital to także nowe technologie Agnieszka Diaków/Archiwum SU
108 tys. m kw. Obszar odpowiadający powierzchni blisko trzech płyt krakowskiego Rynku Głównego, 15 boisk piłkarskich czy ponad 550 kortów tenisowych. Właśnie taką przestrzeń już niedługo dostaną do swojej dyspozycji pracownicy i pacjenci Szpitala Uniwersyteckiego.

Nowa siedziba placówki, która powstaje w Krakowie-Prokocimiu, będzie największym kompleksem medycznym w Polsce. Miejsce znajdzie tam 25 oddziałów, gdzie łącznie dla chorych przygotowano ponad tysiąc łóżek. Choć te stoją jeszcze w magazynach i do Prokocimia trafią dopiero w najbliższych miesiącach, spacerując po niemal gotowych budynkach, bez problemu można już sobie wyobrazić, jak diametralnie zmienią się warunki leczenia chorych, do tej pory przyjmowanych w zabytkowych obiektach w ścisłym centrum Krakowa.

W nowej siedzibie SU nie ma już mowy o ciasnych korytarzach, małych poczekalniach z kilkoma krzesłami czy wieloosobowych salach. Poszczególne skrzydła obiektów łączą przestronne hole, na oddziałach powstały wygodne dwuosobowe pokoje dla pacjentów wykończone w nowoczesnej kolorystyce, z łazienkami, klimatyzacją i bezprzewodową siecią internetową, zadbano także o miejsce na strefy wypoczynku, gdzie chorzy w komfortowych warunkach będą mogli spędzić czas z odwiedzającymi ich bliskimi.

Nowa jakość to jednak przede wszystkim innowacyjne technologie ułatwiające medykom ratowanie zdrowia i życia. Na potrzeby prokocimskiego kompleksu dyrekcja SU zakupiła ponad 10 tys. różnego rodzaju urządzeń medycznych. I sięgnęła po sprzęt z najwyższej półki, rodem niemal z lekarskiego science fiction. - To będzie najnowocześniejszy szpital w Polsce. Projektując go, połączyliśmy ze sobą unikalne rozwiązania technologiczne, opracowane na przestrzeni ostatnich lat. Wielu z nich nikt w naszym kraju albo nawet w Europie jeszcze nie stosuje - mówi Marcin Jędrychowski, dyrektor Szpitala Uniwersyteckiego. - Jednym z naszych najważniejszych wyróżników jest robotyka chirurgiczna, na rozwój której mocno stawiamy - wskazuje.

Po przeprowadzce do Prokocimia do drużyny uniwersyteckich chirurgów na stałe dołączą dwa roboty. Oba to pierwsze tego rodzaju urządzenia w Polsce. Specjaliści urologii, ginekologii czy chirurgii onkologicznej do swojej dyspozycji dostali maszynę pozwalającą na przeprowadzanie precyzyjnych, małoinwazyjnych zabiegów laparoskopowych przy pomocy niewielkich nacięć. Innowacyjny robot składa się z czterech ramion, w których umieszcza się instrumenty chirurgiczne potrzebne do interwencji wewnątrz organizmu chorego. W czasie zabiegu z jego asystą chirurg nie stoi przy stole operacyjnym, tylko steruje poszczególnymi ramionami zza wygodnej konsoli. A system pozwala lekarzowi na jednoczesną obsługę instrumentów oraz manewrowanie - za pomocą ruchów gałki ocznej - kamerą, pod kontrolą której jest przeprowadzana operacja.

***

Specjalny robot pomoże również neurochirurgom. Urządzenie zakupione z myślą o nich jest z kolei połączeniem pozycjonera i nowoczesnego systemu do nawigacji. Działa jak swego rodzaju „GPS” dla głowy. Na podstawie badań diagnostyki obrazowej - np. tomografii komputerowej - podpowiada medykom, jak poprowadzić narzędzie chirurgiczne w taki sposób, by ominąć wrażliwe struktury i nie uszkodzić wzroku czy pamięci pacjenta. Ramię robota zastępuję również dłoń lekarza. Dzięki temu przy okazji zabiegów neurochirurgicznych, gdzie o sukcesie decydują milimetry, łatwiej o niezbędną dokładność. - Urządzenie w wersji, jaką zakupiliśmy, pozwala na przeprowadzanie operacji w obrębie głowy, ale mamy w planach także rozszerzenie go o przystawkę potrzebną do zabiegów kręgosłupa. W przypadku obu robotów nie mówimy oczywiście o pełnej autonomiczności. Nadal to lekarz decyduje o przebiegu wydarzeń na sali operacyjnej. Współpraca z maszyną ułatwia jednak podejmowanie decyzji i eliminuje pomyłki wynikające np. z drżenia zmęczonych rąk chirurga. To ogromny przeskok - opowiada Marek Piotrowski, kierownik Działu Aparatury Medycznej Szpitala Uniwersyteckiego. - Większa precyzja powoduje, że pacjent jest mniej narażony na powikłania, szybciej wraca do zdrowia i opuszcza szpital - dodaje.

Nowatorskie urządzenia ułatwią także walkę z nowotworami. Żeby starcie z rakiem rozpoczynało się bez niepotrzebnych opóźnień, w Prokocimiu do jego diagnostyki będzie stosowany innowacyjny system do biopsji gruboigłowej. Dzięki niemu pobierany wycinek tkanek pozwalający na ocenę charakteru zmian, nie będzie musiał już pokonywać drogi do pracowni diagnostycznej. Lekarz prześwietli go natychmiast po pobraniu i już na tym etapie oceni, czy ma do czynienia z nowotworem.

***

Do radioterapii guzów posłużą dwa innowacyjne aparaty. Pierwszy z nich - tzw. nóż cybernetyczny - to specyficzny akcelerator, produkujący wiązkę fotonów niszczących komórki rakowe. W przeciwieństwie do standardowych maszyn do radioterapii, posiada on giętkie, robotyczne ramię umożliwiające dotarcie do tych obszarów ciała chorego, które wymagają napromieniowania. Szpital zainwestował również w aparat do tomoterapii, będący z kolei połączeniem akceleratora i tomografu komputerowego. Tego rodzaju urządzenie pozwala radioterapeutom „na żywo” kontrolować, gdzie trafia wiązką fotonów i ją modyfikować. - Takie aparaty zapewniają pacjentom wysoki poziom zabezpieczenia przed promieniowaniem. Odpada nam to, co w tradycyjnych systemach jest konieczne, czyli przygotowywanie masek osłonowych chroniących zdrowe tkanki. Jesteśmy w stanie precyzyjnie zaprogramować kształt wiązki i trafić dokładnie w to miejsce, które chcemy zniszczyć fotonami - wyjaśnia Piotrowski.

W prowadzeniu bezpiecznych naświetlań pomogą także specjalne technologie do planowania leczenia i weryfikacji pacjenta. Zanim chory trafi pod wiązkę fotonów, jego terapia zostanie przygotowana w oparciu o fuzję obrazów z różnego rodzaju aparatów do diagnostyki obrazowej. Nakładanie na siebie wyników tomografii komputerowej czy rezonansu magnetycznego pozwoli dokładniej określić, gdzie znajduje się guz i jaki obszar powinien zostać napromieniowany. Żeby w pracowniach radioterapeutów nie dochodziło do tragicznych pomyłek, każdy pacjent przejdzie dokładne pomiary anatomiczne m.in. przy pomocy skanera naczyń krwionośnych. Zapisany w bazie wynik pozwoli wykryć ewentualne nieprawidłowości, a system weryfikacji ostrzeże lekarza, że na łóżku do naświetlań leży inny chory, niż wynika to z dokumentacji medycznej.

Fotony do walki z rakiem będą wykorzystywane nie tylko w pracowniach radioterapeutów, ale także na salach operacyjnych. Umożliwi to nowy aparat do naświetlań śródoperacyjnych. Jeśli na stół trafi pacjent z guzem nowotworowym, chirurg bezpośrednio po jego wycięciu naświetli newralgiczny obszar, dodatkowo „czyszcząc” go z niebezpiecznych komórek.

***

W Prokocimiu wszyscy uniwersyteccy specjaliści od skalpelów spotkają się na jednym zintegrowanym bloku składającym się z 20 sal do przeprowadzania zabiegów. W zarządzaniu nimi pomoże specjalnie zaprojektowany system informatyczny. Dzięki niemu sterowanie wszystkimi urządzeniami potrzebnymi do przeprowadzania operacji będzie możliwe z poziomu jednego panelu sterującego, a wciśnięcie zaledwie kilku przycisków wystarczy, by bez manualnych czynności ustawić wysokość stołu, parametry oświetlenia czy urządzeń elektrochirurgicznych zgodnie z zapisanymi w pamięci preferencjami konkretnego chirurga. - W efekcie przygotowanie zabiegu nie będzie trwało 40 minut, a zaledwie kwadrans. Skracając ten czas, możemy optymalnie wykorzystywać sale operacyjne i przeprowadzać dziennie więcej zabiegów, na które czekają pacjenci - mówi Piotrowski.

Współpraca z maszyną ułatwia podejmowanie decyzji i eliminuje pomyłki wynikające np. z drżenia rąk chirurga.

Co równie istotne, technologia wdrożona na bloku operacyjnym w prokocimskim kompleksie umożliwia dokładną archiwizację przebiegu całego zabiegu - rejestrację obrazów, dźwięków i parametrów życiowych pacjenta. Dzięki czułemu oku kamery każdą operację na żywo będą mogli śledzić studenci poznający tajniki chirurgii, a w razie potrzeby uniwersyteccy specjaliści bez problemu podgląd na to, co dzieje się na stole operacyjnym, udostępnią kolegom po fachu z innych szpitali, z którymi skonsultują podejmowane decyzje.

Systemy informatyczne, opracowane specjalnie z myślą o krakowskim szpitalu, pomogą także w zarządzaniu infrastrukturą czy sterylizacją. Komputery mają nadzorować m.in. obieg narzędzi chirurgicznych, których według wstępnych szacunków potrzeba ok. 20 tys. sztuk! Stworzone algorytmy zadbają, by chirurdzy zawsze mieli do swojej dyspozycji odpowiednią liczbę umytych i zdezynfekowanych narzędzi, a w przypadku ewentualnego zakażenia ułatwią znalezienie odpowiedzi na pytanie, jak do niego doszło i naprawienie błędów, zanim na kontakt z drobnoustrojami zostaną narażeni kolejni chorzy.

Inwestycja w najnowsze technologie i sprzęty pochłonie łącznie kilkaset milionów złotych. Większość potrzebnych urządzeń została już zakupiona i czeka na montaż. Wszystkie powinny trafić do Prokocimia jeszcze przed końcem roku. Wtedy rozpocznie się bowiem wielka przeprowadzka uniwersyteckich klinik do nowej siedziby. Pierwsi centrum Krakowa mają opuścić specjaliści zatrudnieni na oddziałach niepołączonych bezpośrednio ze szpitalnym oddziałem ratunkowym. Ostry dyżur i jego zaplecze rozpocznie działalność w nowym miejscu na początku przyszłego roku.

Przygotowania do wielkich przenosin trwają. Jednocześnie ruszyły już prace nad planem rozbudowy ogromnego kompleksu o kolejne obiekty. Dyrekcja SU chce bowiem, by w Prokocimiu powstały także gabinety dla specjalistów z zakresu okulistyki, ginekologii i położnictwa czy psychiatrii, którzy na razie bez zmian będą przyjmować pacjentów przy ul. Kopernika. - Pozostawienie szpitala w dwóch lokalizacjach nie ma uzasadnienia ani merytorycznego, ani finansowego. Chcielibyśmy, żeby wszystkie oddziały przeniosły się do Prokocimia, a w centrum pozostał jedynie kompleks poradni - mówi dyr. Jędrychowski.

Jak wskazuje, żeby to było możliwe, w Prokocimiu powinien stanąć jeszcze co najmniej jeden budynek, połączony przewiązką z tymi istniejącymi, na dachu którego zostanie posadzone lądowisko dla helikopterów. Wówczas miejsce obecnie wyznaczone do ich lądowań zostanie zabudowane dodatkowym wielopoziomowym parkingiem.

Koszt takiej inwestycji to ok. 300-400 mln zł. - Część pieniędzy potrzebnych na jej sfinansowanie uda nam się pozyskać dzięki sprzedaży pustych budynków w centrum, które ma przejąć miasto. Być może wykorzystamy je jako wkład własny do kredytu zaciągniętego np. w europejskim banku inwestycyjnym - informuje dyr. Jędrychowski.

Szpital zwrócił się już do miejskich urzędników z wnioskiem o wydanie decyzji środowiskowej dla planowanej rozbudowy. Jeśli wszystko przebiegnie zgodnie z planem, cały zespół uniwersyteckich specjalistów będzie pracował w jednym miejscu za 5-6 lat.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Te produkty powodują cukrzycę u Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Szpital science-fiction. Do drużyny lekarzy dołączają roboty - Plus Dziennik Polski

Wróć na i.pl Portal i.pl