Szpital Miejski w Toruniu: - Wirus najprawdopodobniej "wdarł się" do szpitala dużo wcześniej

PA
Ewakuacja pacjentów Szpitala Miejskiego z Torunia odbywała się m.in. do szpitala zakaźnego w Grudziądzu.
Ewakuacja pacjentów Szpitala Miejskiego z Torunia odbywała się m.in. do szpitala zakaźnego w Grudziądzu. Grzegorz Olkowski
Personel Szpitala Miejskiego w Toruniu wydały oświadczenie, w którym podkreśla że "szpital nie był ogniskiem, ani źródłem wirusa. To wirus najprawdopodobniej „wdarł się” do szpitala dużo wcześniej niż został potwierdzony w testach, dużo wcześniej niż weszły w życie jakiekolwiek obostrzenia sanitarne". Dodajmy, że Szpitalowi Miejskiemu w Toruniu na początku kwietnia został przyznany Certyfikat Jakości.

Koronawirus w Szpitalu Miejskim w Toruniu

To w Szpitalu Miejskim w Toruniu doszło do sporej ilości zakażeń wśród pacjentów i personelu medycznego. Chorzy z wielu oddziałów byli ewakuowani m.in. do lecznicy zakaźnej w Grudziądzu. Po paśmie doniesień medialnych o kłopotach w toruńskiej placówce medycznej także sprawą zainteresowała się prokuratura.

Tutaj więcej na ten temat

Personel Szpitala Miejskiego w Toruniu wydała oświadczenie, w którym zaznacza że testy w kierunku wykrywania koronawirusa zostały wykonane tak szybko jak było to możliwe, przy najmniejszym podejrzeniu tej nowej choroby.

Nie jest prawdą, że nie były przestrzegane procedury - zaznacza Szpital Miejski w Toruniu

W oświadczeniu czytamy również: "Nie jest prawdą, że nie były przestrzegane procedury. Procedury są przestrzegane, są modyfikowane i dostosowywane na bieżąco do nowej sytuacji. Oczywiście, że żadna jednostka ochrony zdrowia (w tym w szczególności szpitale) – nie miały tych procedur przed wybuchem epidemii".

Czują lęk i napięcie

Personel jednocześnie przyznaje, że część medyków i innych pracowników odczuwa silne napięcie i stres w związku z zaistniałą sytuacją, a to generuje lęki, a na końcu pomówienia i "niepotrzebne w tej chwili oskarżenia".

Reasumując personel pisze w oświadczeniu, które pojawiło się na stronach internetowych samorządu Torunia: "Szpital w momencie wybuchu epidemii przyjmował w dużej części osoby w stanie zagrożenia życia i zdrowia, oraz takie których opóźnienie leczenia będzie skutkować pogorszeniem stanu zdrowia. Nie należy zapominać że np. choroby kardiologiczne czy onkologiczne nie zniknęły nagle i cały czas stanowią o wiele większe zagrożenie niż samo zakażenie koronawirusem. Obserwujemy narastanie liczby tak zwanych. „pośrednich ofiar epidemii” - wielu naszych chorych po wybuchu epidemii ma problem z uzyskaniem pomocy. Chorzy onkologiczni są odraczani, chorzy kardiologiczni przechodzą zawały w domu. Nie ma zgody żadnego lekarza na taki stan".

Szpital Miejski w Toruniu z Certyfikatem Jakości

Dodajmy też, że Szpitalowi Miejskiemu w Toruniu, 6 kwietnia został przyznany Certyfikat "Wysoka Jakość w Ochronie Zdrowia”. Wyróżnienie przyznawane jest na rok dla placówek wyróżniających się wysoką jakością świadczeń. Certyfikat otrzymują jednostki kierujące się w swej działalności zasadami etyki, profesjonalizmu, uczciwości, rzetelności i służby publicznej.

Czytaj także

W związku z sytuacją epidemiologiczną, w Szpitalu Miejskim w Toruniu do odwołania nie działają oddziały: chirurgii ogólnej i onkologicznej, urologii ogólnej i onkologicznej, hematologii i dzienny hematologii. Ponadto nie działają poradnie: diabetologiczna i urologiczna, hematologiczna.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Szpital Miejski w Toruniu: - Wirus najprawdopodobniej "wdarł się" do szpitala dużo wcześniej - Gazeta Pomorska

Komentarze 2

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość

Witam, moja mama trafiła do tego szpitala, właśnie na oddział hematologii na kolejny cykl chemii w dniu 30 marca 2020, czyli w dniu kiedy wedle Informacji sygnowanej podpisem Dyrektor owego szpitala już wywożono stamtąd pacjentkę z podkreślam potwierdzonym koronawirusem!!! Nikt nas nie ostrzegł w związku z tym faktem. Wystarczyłby jeden telefon, nie przyjeżdżajcie. Gdzie etyka, gdzie jakieś zrozumienie już i tak ciężkiej sytuacji pacjentów hematologicznych? Mało tego, moja mama był na tym oddziale do dnia następnego, czyli do 31 marca, kiedy to bez nadal żadnej informacji wypisano ją do domu. Dodam,że o potwierdzonym przypadku koronawirusa mój brat dowiedział się już po wypisaniu mamy ze szpitala do domu przypadkiem z mediów w dniach kolejnych. To on musiał dowiadywać się co dalej, nikt do nas nadal nie zadzwonił, nikt ani szpital, ani sanepid...Przez ten cały czas, zanim moja mama trafiła do szpitala, chroniliśmy ją, dowoziliśmy pod drzwi jedzenie, nie wychodziła z domu z racji swojej choroby nowotworowej, mogę powiedzieć, że naprawdę czuła się dobrze, miała chęć nawet swoje pasje rozwijać....do feralnej wizyty na oddziale hematologii w dniu 30 marca 2020. Dyrekcja w swoim piśmie informowała,że od wszystkich osób pobrano próbki w dniu zamknięcia oddziału, co jest nieprawdą. Od mamy nikt nic nie pobrał, zapomnieli o niej. Mój brat się o to postarał, kiedy przypadkiem natrafił na informację o zarażonej kobiecie. Dodam tylko, że na dzień dzisiejszy moja mama leży na oiomie, podłączona do respirator, mój ojciec, który także ma wynik dodatni w izolacji. Zaraził się, bo mama wróciła do domu, bo nikt jej nie poinformował, że coś takiego miało miejsce, bo ktoś tu popełnił błąd, którego konsekwencje ponosi cała moja rodzina.Pytam kto???? Kto za to odpowie.

H
Hak1987

Co za pokrętna logika. Nie chodzi o to gdzie wybuchł wirus, bo ten pojawił się w Wuhan. I każdy o tym wie. Chodzi o to czemu przyjmowano pacjentów, mimo wykrycia wirusa. Nie wszyscy wymagali pilnej interwencji.

Wróć na i.pl Portal i.pl