Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szkolne sklepiki upadają przez zdrowe jedzenie

Norbert Kowalski, Mikołaj Woźniak
Szkolne sklepiki upadają przez zdrowe jedzenie
Szkolne sklepiki upadają przez zdrowe jedzenie Mikołaj Woźniak
Sklepikarze i dyrektorzy szkół nie mają wątpliwości – jeśli przepisy się nie zmienią sklepiki szkolne upadną. W Kaliszu zniknęło ich już 60 proc. Nie lepiej jest w Poznaniu. Wszystko przez rozporządzenie Ministerstwa Zdrowia, które określa jakie produkty mogą być sprzedawane w szkołach.

Jeszcze kilka miesięcy temu sklepiki szkolne cieszyły się ogromnym zainteresowaniem a sprzedawcy podczas przerw między lekcjami nie mieli chwili wytchnienia. Obecnie, zaledwie miesiąc po rozpoczęciu roku szkolnego, rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej. Właściciele sklepików skarżą się na niskie zarobki i brak zainteresowania ich produktami ze strony dzieci. Uczniowie wolą bowiem po drodze na lekcje wpaść do „Żabki” czy „Małpki” i kupują w nich „śmieciową” żywność. Taką, której nie mogą dostać już w szkołach. Taką, która zgodnie z rozporządzeniem Ministerstwa Zdrowia, miała zniknąć z ich codziennego jadłospisu.

- Decyzja ministerstwa nie doprowadziła do tego, że zdrowiej się odżywiamy. Doprowadziła do tego, że połowa szkoły mimo zakazu biegnie na przerwie do najbliższego sklepu - opowiada Jędrzej Konieczka, uczeń 4. klasy technikum w Zespole Szkół Komunikacji w Poznaniu.

Tęsknota za słodyczami
Uczniowie zgodnie przyznają, że brakuje im „śmieciowego jedzenia”. - Najbardziej przydałyby się jakieś batony. Można przeżyć bez chipsów czy coca-coli, ale żeby zabronione były nawet soki?- oburza się Piotr Szczepaniak, 4-klasista z ZSK.

Na terenie ZSK zostały już tylko automaty, sprzedające wodę i zdrową żywność. Jeszcze niedawno działał tam bufet, ale kiedy właściciele usłyszeli o wprowadzeniu reformy zrezygnowali z jego prowadzenia. Podobna sytuacja miała miejsce w Zespole Szkół Mistrzostwa Sportowego nr 2 w Poznaniu.

- Od miesiąca sklepik nie działa i nie ma na niego żadnego chętnego - mówi Zbigniew Burkietowicz, dyrektor szkoły.
Zupełnie inaczej przedstawia się za to sytuacja w położonych niedaleko szkoły sklepach.

- W pierwszym tygodniu obowiązywania reformy mieliśmy w sklepie puste półki - wspomina pani Iza, sprzedawczyni z „Żabki” w pobliżu SP 71 i Gimnazjum nr 60. Przyznaje również, że obecnie przychodzi do niej dużo więcej dzieci niż w ubiegłym roku szkolnym. A wśród kupowanych przez nie towarów nadal przodują chipsy, słodkie napoje i batony.

- Po lekcjach i na długich przerwach nie ma tu gdzie postawić stopy. Czasem na jednej przerwie sprzedajemy nawet po 30 sztuk hot-dogów - opowiada z kolei Anna Miśkiewicz, sprzedawczyni z „Małpki”, położonej obok ZSK.

Sklepiki na skraju upadku
Tłumy dzieci, z których mogą cieszyć się właściciele „sieciówek”, są jednocześnie gwoździem do trumny szkolnych sklepików.
- W takim przypadku nie da się utrzymać sklepiku. Moje dochody w porównaniu do zeszłego roku spadły bardzo wyraźnie - nie pozostawia złudzeń Hanna Marciniak, sprzedawczyni w Zespole Szkół nr 33 w Poznaniu.

Sklepikarze nie mają wątpliwości, że ministerialne rozporządzenie jest nieprzemyślane. Z ich opinią zgadzają się również dyrektorzy wielkopolskich szkół.

- Wytyczne ministerstwa są zbyt rygorystyczne. Doszło do tego, że dzieci same przynoszą do szkoły drożdżówki, wafle, pączki czy nawet cukier do herbaty - opowiada Małgorzata Grzęba-Wojciechowska, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 5 w Poznaniu.

Problem drożdżówek może jednak zniknąć. Te bowiem, jak zapewniała Joanna Kluzik-Rostkowska, Minister Edukacji Narodowej, mają wrócić do szkolnych sklepików. Ponadto minister będzie również negocjowała ponowną sprzedaż kawy oraz możliwość solenia ziemniaków przez szkolnych kucharzy.

- Zamiast otwarcie powiedzieć, że popełniło się błąd, zasłaniają się „drożdżówkowymi” negocjacjami. Czy tak robią poważni ludzie? - komentuje Lech Sadowski, dyrektor Zespołu Szkół nr 33.

Zmiany konieczne?
Dyrektorzy szkół do końca września mogli przesyłać do kuratorium oświaty swoje uwagi w sprawie ministerialnego dokumentu. Z Wielkopolski takich zgłoszeń wpłynęło około 800. Wśród największych problemów wymieniane były m.in. trudności z dostępem do odpowiednich artykułów i produktów, które można sprzedawać w sklepikach, brak okresu przejściowego umożliwiającego przygotowanie się do nowych wymagań czy konieczność doposażenia kuchni w sprzęt do gotowania na parze i smażenia bez tłuszczu.

- Jednak około 150 dyrektorów poinformowało, że nie ma żadnych utrudnień w funkcjonowaniu i dostosowaniu się do wymogów - przekonuje Małgorzata Nowek z poznańskiego kuratorium oświaty.

Sklepikarze muszą za to liczyć się z kontrolami ze strony sanepidu. Ten bowiem już sprawdza czy w sklepikach sprzedawane są produkty zgodne z ministerialnym rozporządzeniem.

- Kontrole na razie mają charakter instruktażowy i doradczy. Broń Boże z jakimikolwiek sankcjami. Minął dopiero miesiąc od wejścia w życie tego rozporządzenia. Dajmy sklepikarzom czas na dostosowanie się do tych przepisów. Zachowajmy spokój i róbmy to z rozsądkiem - opowiada Andrzej Trybusz, dyrektor Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Poznaniu.

Dyrektorzy szkół zwracają za to uwagę na fakt, iż mimo dobrych chęci, rozporządzenie ministerstwa może okazać się niewypałem.

- Zawsze byłem zwolennikiem uświadamiania młodzieży a nie odgórnych nakazów lub zakazów - wyjaśnia Zbigniew Burkietowicz.

Z kolei Małgorzata Grzęba-Wojciechowska wtrąca: - Takie akcje powinny zaczynać się od domów rodzinnych. Co z tego, że w szkołach będzie zdrowa żywność, jeśli w domach dzieci dostają inne posiłki. To tam są kształtowane złe nawyki. Coś trzeba zmienić na pewno, tylko pytanie czy nie zaczęliśmy ze złej strony?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski