Szklaneczka whisky dla św. Mikołaja. Kevin Aiston porównuje polskie i brytyjskie świętowanie

Marcin Kalita
Kevin Aiston, niegdyś najsłynniejszy angielski strażak w Polsce, był gwiazdą telewizyjnego programu „Europa da się lubić”. Dziś mieszka w Mielcu, gdzie otworzył własną restaurację.
Kevin Aiston, niegdyś najsłynniejszy angielski strażak w Polsce, był gwiazdą telewizyjnego programu „Europa da się lubić”. Dziś mieszka w Mielcu, gdzie otworzył własną restaurację. Marcin Kalita
Gwiazda telewizyjna, były strażak, obecnie kucharz i restaurator. Kevin Aiston zdradza nam zwyczaje bożonarodzeniowe, jakie panują w jego rodzimej Wielkiej Brytanii. Porównuje je do tych, które obowiązują w Polsce. Różnice - jak twierdzi - są kolosalne.

Z punktu widzenia obcokrajowca święta w Polsce wyglądają perfekcyjnie. Wielkie sprzątanie, kobieta urobiona po pachy, dwanaście potraw, oczekiwanie na pierwszą gwiazdę.

- Owszem, w Wielkiej Brytanii też się spotykamy w rodzinnym gronie, jemy, pijmy, rozmawiamy. Ale po co ta cała przedświąteczna krzątanina, po co ten stres? Tego nie rozumiem! W końcu dom utrzymuje się w czystości na bieżąco. Poza tym w tym czasie odwiedza nas święty Mikołaj, a nie sanepid

- śmieje się.

Podobnie jest z zakupami.

- My nie zaopatrujemy się, jakby miał nastąpić koniec świata. Pamiętam swoje początki w Polsce. Mieszkałem w bloku w Pruszkowie. Było nas cztery osoby. Lodówka ledwo się domykała. Myślałem, że na okres świąteczny sklepy zamykają na dwa tygodnie. Kiedy dzień przed świętami dziecko ma ochotę coś zjeść, mówi się, że nie wolno, bo to na święta. A potem zmusza się je do jedzenia, żeby żywność się nie zepsuła - dziwi się Kevin.

POLECAMY: Kevin Aiston pokochał Mielec, czyli jak strażak został kucharzem
I wspomina jak po świętach jego sąsiedzi w Polsce wymieniali się produktami, które im zostały.

- I wyobraź sobie, że po dwóch dniach wróciła do mnie moja sałatka. Szkoda pieniędzy i jedzenia. Przecież można je przekazać tym, którzy tego naprawdę potrzebują.

Po polsku, ale skromnie

Już blisko 30 lat Kevin mieszka w Polsce, dlatego nie wyobraża sobie świąt bez naszych tradycji. Jednak nie poddaje się bożonarodzeniowym wariacjom.

- Na wieczór wigilijny przyjeżdżają do nas zaprzyjaźnieni kucharze z Warszawy, Poznania i Krakowa. Każdy z nas będzie przyrządzał to, na co będzie miał ochotę. Na pewno będzie barszcz z uszkami i śledzik, którego uwielbiam w każdej postaci. Może też podkarpacka kutia, której kiedyś skosztowałem i bardzo mi posmakowała - mówił nam przed świętami.

WIDEO: Świąteczny dom naszego Czytelnika

Typowej choinki w jego domu też nie ma. Razem ze swoją partnerką bombkami i światełkami przystroili w tym roku swoją ulubioną jukę. Są też prezenty. Ale bez szaleństw. Skromne i symboliczne.

- Najważniejsza jest pamięć - zaznacza.

Przy tej okazji warto wspomnieć, że Kevin wychował się w domu dziecka, w którym nie obchodziło się świąt.

- Znałem je głównie z opowieści i filmów. Do nas nie przychodził Mikołaj. Dostawaliśmy jedynie kieszonkowe w wysokości 10 funtów. To było sporo pieniędzy. Szliśmy do sklepu i sami kupowaliśmy sobie prezenty, pakowaliśmy je i kładliśmy pod choinką. Ich główną zaletą było to, że nie dostawałeś niechcianych podarków.

Mikołaj i szklaneczka... whisky

W Wielkiej Brytanii Wigilia jest dniem podobnym do innych. Z tą różnicą, że Anglicy nie idą wtedy do pracy. To czas na ostatnie przedświąteczne zakupy. Wieczorem mężczyźni i kobiety zbierają się w gronie przyjaciół w swoich ulubionych pubach.

- Przy świątecznym piwku bądź nieco mocniejszych drinkach wymieniamy się planami na święta i opowiadamy, jakich prezentów spodziewamy się pod choinką.

Po powrocie do domu, szczególnie jeśli w rodzinie są dzieci, szykują się na wizytę świętego Mikołaja, który zjawia się pod osłoną nocy.

- Nie mam pojęcia, skąd w innych krajach wzięła się moda na wszelkiego rodzaju przebierańców. My staramy się szybko położyć dzieci do łóżek, tłumacząc, że inaczej Mikołaj ich nie odwiedzi.

Tego wieczora rodzice w imieniu dzieci zostawiają Mikołajowi poczęstunek w postaci ciasteczek, które milusińscy przygotowują wcześniej z mamami i... szklaneczki whisky.

- Tak na rozgrzanie, bo podróżując saniami po niebie Mikołaj po prostu marznie - śmieje się Kevin.

Kiedy rano dziecko widzi pustą szklankę, już wie, że nocą był Mikołaj. Prezenty najczęściej zostawiane są pod choinką bądź w dużej, czerwonej skarpecie, którą Anglicy wieszają na rogu dziecięcego łóżka.

Mięsna uczta i „Kevin sam w domu”

Pierwszego dnia świąt wszyscy rozpakowują podarki. Oprócz jednego. Ten zostawia się do następnego dnia.

- Nazywamy go Boxing Day, czyli dzień pudełkowy. Właśnie od tego jednego prezentu, który pozostał do rozpakowania. To dzieci decydują, który z nich poczeka do tego dnia. Oczywiście znając naturę milusińskich, zazwyczaj wybierają ten najmniejszy

- śmieje się Kevin.

Dopiero w Boże Narodzenie Brytyjczycy zabierają się do gotowania i szykują do uroczystej wieczerzy. Najczęściej przygotowuje się pieczyste. Może to być kurczak, indyk lub królik, ale mięso musi być. Poza tym pieczone ziemniaki i warzywa. No i coś na słodko. Tylko domowe ciasto, żadne kupne.

- Do stołu siadamy po południu. Wtedy głowa rodziny zabiera się do dzielenia mięsa. Kolejność podania nie jest obojętna. Najpierw swoją porcję otrzymuje mama, w podziękowaniu za ciężką pracę. Później ojciec, a na końcu dzieci. Po posiłku nie sprzątamy ze stołu. Wtedy tworzy się z niego tak zwany „szwedzki stół” i jeśli ktoś jest głodny, może z niego skorzystać. Nie śpiewamy kolęd. Oglądamy telewizję, w której lecą filmowe klasyki świąteczne. Niczym w Polsce nomen omen „Kevin sam w domu” - wylicza z uśmiechem Aiston.

Wieczorem dzieci kładą się spać, a rodzice spędzają miły wieczór przy piwku lub szklaneczce mocniejszego trunku.

Święta, święta i... sylwester!

Po świętach oczywiście sylwester. Kevin Aiston zwykle spędzał go ze znajomymi w pubie. W tym roku będzie nieco inaczej. Ponieważ jego restauracja znajduje się w sąsiedztwie placu, na którym odbędzie się oficjalne powitanie nadchodzącego roku w Mielcu, będzie pracował.

- Lokal będzie otwarty. Postaramy się zaserwować uczestnikom imprezy szybkie dania na ciepło. Poza tym sam mam się tam pojawić z osobistą odezwą do narodu - śmieje się.


Choinki domowe i biurowe. Pochwalcie się swoim drzewkiem [ZD...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Szklaneczka whisky dla św. Mikołaja. Kevin Aiston porównuje polskie i brytyjskie świętowanie - Nowiny

Wróć na i.pl Portal i.pl