Szczepionki bez kolejki dla celebrytów. Co wynika ze skandalu?

Witold Głowacki
Witold Głowacki
Pierwsze szczepienie w Polsce, szpital MSWiA w Warszawie, 27 grudnia
Pierwsze szczepienie w Polsce, szpital MSWiA w Warszawie, 27 grudnia K.Dobuszynski
Kilkanaścioro celebrytów - od Krystyny Jandy po Krzysztofa Maternę - zostało zaszczepionych jeszcze w „zerowej” fazie trwania całego programu szczepień. Wybuchła burza, która ostatecznie może paradoksalnie przyczynić się do spopularyzowania szczepionek wśród Polaków.

W tej historii jest naprawdę wiele wątków. Jest chaos będący stałym motywem polskich prób walki z pandemią. Jest polski problem z zaufaniem do państwa i instytucji społecznych. Jest też sporo prawdy o stosunku elit do ogółu Polaków - i ogółu Polaków do elit.

W ostatnich dniach grudnia Warszawski Uniwersytet Medyczny zaszczepił pierwszych pracowników medycznych przeciwko COVID-19. Wśród zaszczepionych w tym samym czasie znalazło się też jednak kilkanaścioro celebrytów - nienależących do grupy „zero” według kryteriów Narodowego Programu Szczepień. Wybuchł skandal. Według władz WUM miała to być akcja promowania szczepień. Według rządu było to złamanie zasad obowiązujących w Narodowym Programie Szczepień a rektor WUM zaszczepił swych „wybrańców”. Zaznaczmy jednak od razu, że jeszcze w noworocznym wywiadzie dla „Wprost” minister zdrowia Adam Niedzielski zapowiadał podobną akcję promującą szczepienia, zaś w innych placówkach zdążyło się już zaszczepić kilku starostów z obozu władzy. Na WUM został natomiast zaszczepiony również były premier Leszek Miller - były premier powołuje się jednak na pismo NFZ pozwalające placówkom medycznym na szczepienie w pierwszym okresie także ich pacjentów - by uniknąć ewentualności marnowania dawek szczepionki, po które nie zgłosiliby się chętni lekarze.

Wśród celebrytów zaszczepionych na WUM w nietypowym trybie znaleźli się Krystyna Janda, Andrzej Seweryn, Maria Seweryn, Magda Umer, Wiktor Zborowski, Edward Miszczak, Krzysztof Materna. Szczepienia odbywały się w Centrum Dydaktycznym WUM przy ul. ks. Trojdena i w innych placówkach należących do lekarskiej uczelni. Łącznie miałoby tam zostać zaszczepionych około 18 osób z kategorii „znanych i lubianych” - nie wszystkie nazwiska są w tym momencie znane. Według powszechnie obowiązujących reguł większość z nich musiałaby poczekać przynajmniej do momentu, w którym rozpoczną się szczepienia osób z grup ryzyka. Tymczasem celebryci zostali zaszczepieni na długo przed końcem „zerowego” etapu akcji szczepień - zastrzeżonego dla służby zdrowia. To właśnie było powodem, dla którego większość reakcji na wieść o szczepieniach celebrytów była bardzo żywiołowa. Skojarzenia z czasami PRL i talonami na fiata dla wybranych były dość oczywiste, podobnie jak kwaśne komentarze o przywilejach dla „wybranych”. Dla prawicowego salonu to zaś dowód na pazerność „elit III RP”, nieoglądających się na zasady obowiązujące ogół Polaków.

Według WUM i samych zaszczepionych celebrytów - miał to być element akcji PR-owej propagującej szczepienia. 30 grudnia na stronie WUM został zamieszczony komunikat, według którego „”450 szczepień Agencja Rezerw Materiałowych przekazała do CM WUM jako dodatkową pulę dawek, odrębną od puli szczepionek przeznaczonych dla etapu zerowego akcji. (…)Zgodnie z sugestią NFZ szczepieniami w dniu dzisiejszym objęto też szereg osób ze świata kultury m.in. aktorów, kompozytorów, reżyserów, którzy będą promować w Polsce ideę szczepień przeciw COVID-19”.

Po ujawnieniu - mniej więcej równolegle przez WUM (w tonie komunikatowo PR-owym) i przez facebookową stronę grupy studentów tej uczelni (w tonie demaskatorsko oburzonym) - całej sprawy, wybuchł skandal. Początkowo jedyną osobą, która publicznie przyznała się do przyjęcia szczepionki była Krystyna Janda. Napisała ona na swym profilu na Facebooku, że jest już wśród osób zaszczepionych. Potem kilkakrotnie zmieniała treść postu - w jednej w nich pisząc, że wystąpiła w roli „królika doświadczalnego”.

Z kilkudniowym opóźnieniem Agencja Rezerw Materiałowych zaprzeczyła wersji WUM, ogłaszając, że żadnej dodatkowej puli dawek uczelni nie przekazywała. Zagrzmiał tez minister zdrowia. - Doszło do nadużyć. Nie przejdziemy koło tego obojętnie - mówił na piątkowej konferencji prasowej Adam Niedzielski. Zapowiedział kary finansowe dla personelu medycznego szczepiącego osoby nieuprawnione.

Ale uwaga, chwilę wcześniej to właśnie minister zdrowia Adam Niedzielski zapowiadał w noworocznym wywiadzie dla „Wprost” ni mniej, ni więcej akcję promowania szczepień za pośrednictwem celebrytów. Według ministra mieli w niej wystąpić m.in. znani sportowcy. - Mamy też kilku celebrytów znanych z ekranu. Reszta będzie zaskakująca. Nic nie powiem do 15 stycznia - mówił szef resortu zdrowia. Wydaje się więc, że jeszcze chwile przed wybuchem skandalu ze szczepieniami na WUM minister miał zupełnie inne zdanie na temat promowania szczepień przez celebrytów.

Przypadek Leszka Millera zwrócił natomiast powszechną uwagę na pismo NFZ wysłane przez instytucję 29 grudnia. NFZ zezwala w nim placówkom medycznym na używanie do 6 stycznia dostępnych obecnie szczepionek także do szczepienia członków rodzin lekarzy, jak i ich pacjentów - po to, by efektywnie wykorzystać wszystkie dawki z pierwszych dostaw. Samą ideę trudno krytykować - zwłaszcza, jeśli alternatywą miałoby być niszczenie dawek, którym kończy się krótki „okres ważności” po otwarciu fiolki. Jest jednak dość oczywiste, że bardzo znacząco rozluźnia ona kryteria kwalifikowania do szczepień. Trudno też - w kontekście pisma NFZ - uznać za efektywny dotychczasowy tryb dystrybuowania szczepionek do placówek medycznych. Faktem jest też to, że w sytuacji, gdy mniej więcej połowa Polaków deklaruje w badaniach swój sceptycyzm wobec szczepień, każda forma ich promocji może wydawać się godna uwagi.

Wersji WUM - o zaplanowanej kampanii na rzecz promocji szczepień - zdaje się jednak przeczyć fakt, że oprócz Krystyny Jandy żadna z zaszczepionych znanych osób nie pochwaliła się tym choćby w mediach społecznościowych. Sporo emocji wywołał natomiast przypadek Marii Seweryn, która zapytana przez dziennikarza Polsat News o szczepionkę, najpierw zaprzeczyła, by następnie przyznać się, że została zaszczepiona niejako z „marszu” jako osoba towarzysząca swemu ojcu.

- Po prostu zostałem przez WUM zaproszony do pewnej akcji, nie zabiegałem o to. Uznałem, że akcja jest ważna, więc zrobiłem to, choć myślałem, że będę się szczepić w drugiej połowie stycznia. WUM wystosował zaproszenie do teatru, do Krystyny Jandy, teatr to koordynował - mówił z kolei na antenie Polsat News Wiktor Zborowski.

- Nie prosiłam nikogo o zaszczepienie się przeciwko Covid19. To mnie poproszono o to, w ramach akcji popularyzowania, namawiania do szczepień. Wytłumaczono także, że nie zabieram nikomu miejsca, że walka o każdą zaszczepioną osobę jest teraz priorytetem państwa i służby zdrowia. (…) .Zgodziłam się myśląc że czynię dobro, a okazało się że jest to rozumiane odwrotnie. Jest mi bardzo przykro z tego powodu, ale w dalszym ciągu mam nadzieję ,że nie zrobiłam niczego złego.” - napisała z kolei na Facebooku Magda Umer.

O dziwo, znalazła się też znana osoba, która grzecznie podziękowała za propozycję szczepienia poza kolejnością. Matylda Damięcka na pisała na Facebooku: „Sama dostałam propozycję zaszczepienia się na zasadzie w stylu: my Cię zaszczepimy, a Ty w zamian wspomnisz o tym fakcie na Instagramie, potencjalnie przyczyniając się tym do zwiększenia zastępów chętnych do tegoż procederu”. Damięcka odmówiła - bo jak napisała, nie czuje się autorytetem w dziedzinie szczepień, a do tego przeszła COVID-19. I, co chyba najważniejsze „Znając naturę ludzką, przewidziałam co teraz ma miejsce. więc mam nadzieję Wy wszyscyświęci dzięki tej aferce, teraz nie będziecie już mieli wyboru i z modlitwą polaka na ustach, z dnia świra staniecie „uczciwie” w kolejce i się zaszczepicie

Paradoksalnie całe zamieszanie wokół akcji szczepienia celebrytów może mocno przyczynić się do spopularyzowania szczepień - choć kosztem kapitału społecznego i społecznego zaufania. Niejeden obecnie wątpiący może znacznie chętniej zgłosić się po szczepionkę widząc , że stała się ona dobrem, które słynni aktorzy i politycy od szczebla starosty po byłego premiera dostają „spod lady”.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl