„Szalony car” przygotował lud na wojnę. Większość Rosjan wojnę popiera

Grzegorz Kuczyński
Grzegorz Kuczyński
Władimir Putin do tej wojny przygotowywał się tak naprawdę od wielu lat
Władimir Putin do tej wojny przygotowywał się tak naprawdę od wielu lat fot. KREMLIN.RU
Przeszło dwie dekady rządów Putina i systematycznego prania mózgów zrobiły swoje. Niewielu Rosjan przejmuje się wojną, większość ją popiera, choćby jako „zło konieczne”. Część zirytują pewnie pierwsze odczuwalne dla nich skutki sankcji międzynarodowych. A i ci powiedzą: to wina Zachodu, my się tylko bronimy.

Aleksiej Nawalny w środę na Twitterze zaapelował do Rosjan, by codziennie protestowali przeciw wojnie na Ukrainie, którą - jak powiedział - rozpętał „szalony car”, prezydent Rosji Władimir Putin. To nic nie da. Po inwazji prezydenta Władimira Putina na Ukrainę nie ma masowych antywojennych protestów w Rosji. Faktem jest, że do akcji protestu dochodzi praktycznie codziennie, a według obrońców praw obywatelskich od 24 lutego w ponad 80 miastach zatrzymano 6,8 tys. osób. Ale agresja zbrojna przeciwko Ukrainie nie wywołała znaczących protestów w Rosji. Najpierw były demonstracje po parę tysięcy ludzi w Moskwie czy St. Petersburgu, ale je brutalnie rozbito. Potem były już tylko protesty liczące do kilku do kilkuset osób.

Tylko ofiary propagandy?

Nawet jeśli większość Rosjan nie popiera aktywnie wojny, to co najmniej uznaje ją za konieczną i nieuniknioną. Mieszkańcy putinowskiego państwa już dawno uwierzyli w reżimową propagandę i nie da się łatwo zmienić ich poglądów.

Szef niezależnego ośrodka badania opinii publicznej Centrum Lewady Denis Wołkow zwrócił uwagę, że jeśli przed rozpoczęciem rosyjskiej ofensywy około 2/3 respondentów opowiadało się za uznaniem tzw. donieckiej i ługańskiej „republik ludowych” w Donbasie, to tych, którzy popierają wojnę z Ukrainą na pełną skalę, powinno być nieco mniej. Nie podał jednak dokładnych danych liczbowych, a jedynie zwrócił uwagę na krystalizowanie się „putinowskiej większości”, która generalnie popiera inwazję, oraz dużo słabszej mniejszości antywojennej. Jego zdaniem, do większości popierającej wojnę może należeć więcej niż połowa społeczeństwa. Podobne dane, mówiące, że wojnę popiera co najmniej co drugi Rosjanin, podają też inne źródła, w tym zachodnie.

Przeciwko wojnie protestuje część elit intelektualnych – ale to nie ma znaczenia. Przeciwko wojnie zaczęli też ostrożnie (nie krytykując wprost Kremla) zabierać głos najwięksi oligarchowie rosyjscy (Michaił Fridman, Oleg Deripaska). To też niewiele da. Dlaczego tak wielu Rosjan popiera agresję na bliską językowo, historycznie i kulturowo Ukrainę?

Pewność i ryzyko

Po pierwsze, tuż przed rozpoczęciem wojny Rosjanie byli podani bezprecedensowej propagandzie, którą porównać można do prania mózgów w reżimach totalitarnych, jak III Rzesza, Związek Sowiecki czy współczesna Korea Północna. Z rosyjskich mediów można było się dowiedzieć – tak w skrócie – że ukraińscy naziści atakują Rosję i popełniają ludobójstwo na rodakach w Donbasie. W wyniku tej mobilizującej retoryki i nieustannych wezwań do jedności (charakterystycznych przy wybuchu każdej wojny) prowojenne przesłanie Kremla padło na podatny grunt. Według sondażu przeprowadzonego przez niezależne Centrum Lewady bezpośrednio po eskalacji konfliktu, 60 proc. Rosjan uznało, że działania wojenne Rosji zostały sprowokowane przez USA i innych członków NATO, 14 proc. obwiniło Ukrainę, a tylko 3 proc. respondentów twierdziło, że winę za to, co się dzieje, ponosi Rosja.

Po drugie, Rosjanie wciąż nie odczuli w pełni skutków nałożonych na nich sankcji. Po trzecie, mimo „patriotycznego szału” i istniejącego już wcześniej wysokiego poziomu nastrojów antyzachodnich i antyukraińskich, poparcie dla wojny na tym początkowym etapie paradoksalnie może odzwierciedlać społeczne pragnienie pokoju. Ponieważ w ostatnich miesiącach pod wpływem propagandy poczucie zagrożenia ze strony Zachodu stale rosło, w momencie rozpoczęcia inwazji Rosjanie odczuli ulgę, wierząc, że teraz „zagrożenie zostanie wyeliminowane”: zamiast „antyrosyjskiego przyczółka NATO u granic Rosji” będą mieli znowu „pokojową i przyjazną Ukrainę”. Większość Rosjan uważa operację wojskową za słuszną, sprawiedliwą i nieuniknioną. Co jednak ważne, wszyscy Rosjanie, niezależnie od stosunku do wojny, wyrażają nadzieję na jej szybkie zakończenie. Co zaczną mówić, jeśli zacznie się ona przedłużać, a do rosyjskich miast, miasteczek i wsi zacznie docierać coraz więcej cynkowych trumien? Dlatego należy oczekiwać zmian, gdy do dużej części Rosjan trafi informacja o dużych stratach i o tym, że nie wita się ich na Ukrainie kwiatami (dlatego kremlowskie media rozpowszechniają fejki o przyjaznym powitaniu Rosjan przez Ukraińców, a nawet chcą płacić mieszkańcom za tego typu wypowiedzi do kamery). Groźba wojny atomowej może również wzmocnić nastroje antywojenne w kraju.

Putin nie musi się bać

Jednocześnie wielu ekonomistów jest przekonanych, że nowe sankcje dotkną wszystkich Rosjan bez wyjątku, a ich konsekwencje będą niezwykle dotkliwe. Władisław Inozemcew twierdzi, że sankcje uderzą w krytyczne elementy rosyjskiej gospodarki. Według niego, główne szkody zostaną spowodowane ograniczeniem operacji z aktywami Banku Rosji, odłączeniem kilku banków od systemu SWIFT, pozbawieniem rosyjskiego przemysłu lotniczego sieci międzynarodowej. W rzeczywistości sankcje uniemożliwiają Bankowi Centralnemu dostęp do jego rezerw, niezależnie od ich waluty. Innym poważnym skutkiem sankcji będzie szybkie przerwanie łańcuchów dostaw towarów do Rosji. W odpowiedzi na sankcje Bank Centralny podniósł główną stopę procentową do 20 procent. Zdaniem ekspertów, położyło to kres udzielaniu obywatelom kredytów hipotecznych i znacznie wzmocniło negatywne skutki sankcji, prowadząc do spadku aktywności gospodarczej. Media prokremlowskie próbują uspokoić Rosjan, że kraj nadal posiada rezerwy i że główne źródła dochodów Rosji - eksport ropy naftowej, gazu ziemnego i metali - nie są objęte sankcjami. Przecież nie odcięto od SWIFT choćby Gazprombanku.

Wydaje się, że głównym problemem jest to, że jeśli nawet przeciętny Rosjanin jest zły na sytuację gospodarczą, to i tak uzna, że to wina Zachodu. A co ze zbrodniami wojennymi Rosji na Ukrainie? To większość Rosjan niewiele obchodzi. Jest jednak oczywiste, że w miarę przedłużania się wojny i pogarszania się sytuacji społeczno-gospodarczej w Rosji będzie to miało coraz mniejszą siłę oddziaływania. Nie jest przypadkiem, że władze rosyjskie już teraz z jednej strony próbują obliczyć, które grupy społeczne najbardziej ucierpią w wyniku sankcji, a z drugiej strony zaostrzają represyjne ustawodawstwo. Władze grożą oskarżeniem o zdradę za jakąkolwiek pomoc Ukrainie i wprowadzeniem odpowiedzialności karnej do 15 lat więzienia „za dezinformację na temat działań Sił Zbrojnych FR podczas wojskowej operacji specjalnej na Ukrainie”. Komitet Śledczy i prokuratura ostrzegają przed udziałem w nielegalnych demonstracjach, grożąc odpowiedzialnością karną (w 2020 r. zniesiono konstytucyjną wolność zgromadzeń). Nawet do 20 lat! Władze nakazały mediom informować o „operacji specjalnej” na Ukrainie wyłącznie na postawie oficjalnych źródeł rosyjskich. 1 marca Roskomnadzor ograniczył dostęp do niezależnej telewizji Dożdʹ oraz niezależnego radia Echo Moskwy. Wcześniej zablokowano wiele stron internetowych. Są coraz większe problemy z dostępem do Facebooka czy Twittera. Szef prezydenckiej Rady ds. Praw Człowieka (!) zaproponował, by całkowicie zablokować FB na czas „operacji specjalnej” na Ukrainie. Za chwilę krytyka wojny czy obiektywne informowanie o jej przebiegu zostaną uznane za zdradę państwa. Silnego ruchu antywojennego nie będzie. Zastraszona represjami i otumaniona propagandą rosyjska większość jest gotowa znosić trudności przez stosunkowo krótki czas. Jedyne ryzyko z punktu widzenia Putina? Przedłużająca się wojna i coraz więcej poległych Rosjan. Nawet po możliwym podboju Ukrainy – wszak trudno spodziewać się, że ukraińscy patrioci nawet po ewentualnej porażce w otwartej wojnie złożą broń. To może być dla Rosji Putina drugi Afganistan.

od 7 lat
Wideo

21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl