Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Swarzędz: Dwie rodziny drą koty w sądzie. O koty!

Agnieszka Świderska
- Nam chodzi tylko o dobro zwierząt - zapewniają Maria i Roman Misiaczykowie
- Nam chodzi tylko o dobro zwierząt - zapewniają Maria i Roman Misiaczykowie Fot. Waldemar Wylegalski
Dwie swarzędzkie rodziny walczą z sobą w sądzie. Powód? Stosunek do kotów. Misiaczykowie je kochają, ich sąsiad za nimi nie przepada, więc nie chce mieć z nimi nic wspólnego.

Koci spór trwa na osiedlu Raczyńskiego w Swarzędzu. Nowy sąsiad Misiaczyków - znanych na osiedlu miłośników kotów - postanowił rozwiązać niewygodny dla niego "koci problem", instalując w ogrodzie elektroniczne urządzenia odstraszające, a na dachu pułapkę żywołowną. Klatka stoi na dachu już prawie rok i prawie rok wiszą też ostrzeżenia o "hyclu i kłusowniku" ze zdjęciem klatki.

- Na osiedlu jest wielu właścicieli kotów - mówi Roman Misiaczyk. - Dlatego wywiesiliśmy ostrzeżenia. Będą wisiały tak długo, jak długo będzie klat-ka.

- Dach, na którym stoi pułapka, jest połączony z dachami dwudziestu innych posesji - dodaje Maria Misiaczyk. - Koty łatwo mogą na niego zbłądzić. To nie jest jednak powód, żeby urządzać sobie na nie polowania. Jeżeli ktoś może wyłapywać zwierzęta, to tylko gmina.

- Gmina ma prawo wyłapywać zwierzęta na swoim terenie, a ja na swoim - twierdzi sąsiad Misiaczyków. - Na właścicielach zwierząt ciąży obowiązek sprawowania nad nimi nadzoru, a nie przyzwolenia na to, żeby poruszały się wszędzie. Klatkę można uznać za element dekoracyjny dachu, który ma im o tym przypominać. Jest przy tym całkowicie bezpieczna dla zwierząt.

- Co będzie, jeżeli coś się w nią złapie, a jego akurat nie będzie w domu? - pyta Misiaczyk. - Kto odpowie za cierpienie tego zwierzęcia?
- Właśnie dlatego, że może mnie nie być w domu , taka sytuacja nigdy się nie zdarzy - zapewnia sąsiad.

Jego zdaniem treść ostrzeżenia narusza jego dobra osobiste. Dlatego skierował przeciwko Misiaczykom prywatny akt oskarżenia.
- W kontekście tej sytuacji ani określenie hycel, ani kłusownik nie można uznać za pomówienie - twierdzi adwokat Piotr Ostafi, obrońca Misiaczyków.

- Do rozwiązania tego sporu wystarczyłaby odrobina dobrej woli - mówi Zbigniew Paszkiewicz, rzecznik KWP w Poznaniu. - Będziemy starali się przekonać strony do takiego właśnie zakończenia oraz wyjaśnić kwestię prawną, czy taka prywatna pułapka na koty jest legalna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski