Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sukces lekarzy z Prokocimia

Iwona Krzywda
Iwona Krzywda
Konrad musi nosić specjalny plecak, w którym umieszczone są baterie zasilające sztuczną komorę
Konrad musi nosić specjalny plecak, w którym umieszczone są baterie zasilające sztuczną komorę fot. Michał Gąciarz
Zdrowie. Krakowscy kardiochirurdzy wszczepili sztuczną komorę serca najmłodszemu pacjentowi w Polsce.

- W Prokocimiu moje dziecko dostało drugą szansę na życie - mówi Agnieszka Ryż, mama 12-letniego Konrada. Chłopic trafił do krakowskiego Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego na początku czerwca w stanie krytycznym. - Specjaliści z ośrodka w Poznaniu, gdzie wcześniej był leczony, nie mieli nawet pewności, czy przeżyje transport helikopterem. Musieliśmy jednak zaryzykować - wspomina jego mama.

Konrad cierpi na niewydolność lewej komory serca, która nie kurczy się w prawidłowy sposób i nie pompuje krwi. Lekarze nie mają pewności czy choroba to efekt zapalenia mięśnia serca czy wrodzonej wady w jego budowie.

Żeby w pełni wrócić do zdrowia mały pacjent potrzebuje przeszczepu. Na odpowiedniego dawce może jednak czekać latami. Zanim znajdzie się dla niego organ, życiodajną krew będzie pompować specjalne urządzenie, które wszczepili mu prokocimscy kardiochirurdzy. Sztuczne komory do tej pory stosowano jedynie u dorosłych chorych. Konrad to najmłodszy pacjent, który przeszedł w Polsce tego rodzaju operację.

- Wszystkie dostępne na rynku pompy zaprojektowane zostały z myślą o dorosłych. Musieliśmy więc wybrać najmniejszy możliwy model o odpowiednich parametrach, żeby uniknąć niebezpiecznych powikłań - tłumaczy dr hab. Tomasz Mroczek, kardiochirurg z Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego, operujący Konrada.

Nowoczesne urządzenie sprowadzone zostało ze Stanów Zjednoczonych. Jego koszt to kilkaset tysięcy złotych, ale wydatek w całości pokrył Narodowy Fundusz Zdrowia. Pompa wykonuje kilka tysięcy ruchów na minutę i generuje przepływ krwi. Dzięki niej Konrad, czekając na przeszczep, nie będzie przykuty do szpitalnego łóżka. -Dotychczas u naszych pacjentów stosowaliśmy sztuczne komory umieszczane na zewnątrz organizmu, ale to urządzenia wielkości lodówki. Konrad ze wszczepioną pompą będzie mógł opuścić oddział szpitalny i w miarę normalnie funkcjonować, może nawet od września wróci do szkoły - mówi doc. Mroczek.

Chłopiec po operacji powoli dochodzi do siebie. Może już swobodnie spacerować po korytarzu, na plecach musi nosić jedynie specjalny plecak. Umieszczone są w nim baterie zasilające sztuczną komorę i sterowniki, kontrolujące jej pracę. Kiedy Konrad opuści oddział prokocimscy lekarze zdalnie będą mogli sprawdzić, czy pompa we właściwy sposób generuje przepływ krwi. Do rodzinnego Kotlina mały pacjent ma wrócić jeszcze w tym tygodniu. - Pierwsze co zrobię, to pojadę wybrać psa. Niedawno miałem urodziny i rodzice obiecali mi go kupić - zapowiada.

Po sukcesie operacji Konrada, prokocimscy kardiochirurdzy planują wszczepiać sztuczne komory kolejnym małym chorym.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski