Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Student z Wrocławia zaimponował jurorom MasterChef

Marcin Walków
- Przyszedłem państwu zaimponować - oznajmił Damian Kordas, student weterynarii z Wrocławia, wchodząc do kuchni MasterChef. Udało mu się oczarować troje jurorów i zdobyć fartuch, będący przepustką do kolejnego etapu. W tym przypadku powiedzenie "do trzech razy sztuka" - sprawdziło się. Damian Kordas już dwa razy próbował dostać się do programu.

Dwa lata temu nie przeszedł eliminacji w kuchni programu MasterChef. Rok temu udało się, ale nie dostał się do finałowej czternastki uczestników. Teraz zadziwił jurorów, podając pierś z gołębia i ciasto marchewkowe z konfiturą imbirowo-cytrynową.

Anna Starmach nie szczędziła komplementów. - To była poezja. Ciasto z sosem karmelowym i konfiturą to mistrzostwo świata, rozpływa się w ustach, a człowiek unosi się nad ziemią - chwaliła jurorka.

Magda Gessler zaś doceniła nie tylko gołębią pierś na talerzu, ale i upartość studenta w dążeniu do celu. Podobnego zdania był też trzeci z jurorów - Michel Moran.
- Masz cechy prawdziwego kucharza, którym już powoli jesteś. Ten fartuch jest dla ciebie - powiedział mistrz kuchni.

Damian Kordas jest studentem trzeciego roku weterynarii na Uniwersytecie Przyrodniczym we Wrocławiu. Jak mówi, zwierzęta i gotowanie to jego dwie pasje.
- Gdy decydowałem o swojej przyszłości, doradzono mi, bym postawił na sprawdzony i pewny fach - wyjaśnia. Tak zdecydował, że zostanie lekarzem, a gotowanie będzie nadal jego największym hobby.

Swój kulinarny debiut wspomina z uśmiechem. Miał wówczas 12 lat i zrobił placki ziemniaczane.
- Nie do końca się udały, ale potem było już tylko lepiej - dodaje. Ta miłość do gotowania zrodziła się w nim za sprawą babci Feli. W dzieciństwie podpatrywał jej kulinarne umiejętności, a teraz to babcia próbuje jego autorskich przepisów. Te umieszcza na swoim blogu - Smaki w sieci.

I choć pochodzi z Brzegu, to właśnie z babcią mieszka we Wrocławiu. - Damian bardzo dużo się uczy, na weekendy wraca do domu. Ale jak tylko ma wolną chwilę to razem gotujemy w kuchni - mówi Feliksa Osak. Przyznaje, że to ona uczyła wnuka kulinarnego fachu, a teraz sama uczy się od niego.

- Uczeń przerósł mistrza. Bigos robi lepszy niż ja, bardzo dobrze wychodzi mu też tatar. Uwielbia desery, zwłaszcza bezowy tort Pavlovej. A ja podpatruję przepisy Damiana na potrawy, których nazw nawet nie znam - opowiada dumna babcia.

Wychodząc ze studia z białym fartuchem, Damian postawił sobie wysoko poprzeczkę.
- Nie będę płakać, dopiero w finale. W tym roku fartuch jest jeszcze cenniejszy, bo i moje umiejętności są większe. Czternastka gwarantowana - mogliśmy usłyszeć we wczorajszym odcinku.

Jak przyszłemu weterynarzowi poszło w kolejnych etapach programu MasterChef? - To tajemnica - ucina Kordas. Jego dalsze zmagania będziemy mogli oglądać w najbliższą niedzielę o godz. 21.30 na antenie TVN.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska