Studenci strajkują: nie chcą nowej ustawy ministra Gowina

Dorota Kowalska
Dla ministra Gowina nowa ustawa o szkolnictwie wyższym, to ukoronowanie jego trzech lat pracy
Dla ministra Gowina nowa ustawa o szkolnictwie wyższym, to ukoronowanie jego trzech lat pracy Andrzej Banaś
Ustawa reformująca szkolnictwo wyższe od dawna budziła spore kontrowersje, ale sprawa wydaje się przesądzona: nic nie wskazuje na to, aby w 2018 roku nie weszła w życie.

Rozpoczęło się w stolicy, studenci i pracownicy Uniwersytetu Warszawskiego we wtorek zajęli Pałac Kazimierzowski. Przedstawili 11 postulatów przeciwko procedowanej przez Sejm ustawie „Nauka 2.0” Jarosława Gowina. Domagają się m.in. demokratyzacji uczelni, gwarantowanych w ustawie wyborów przedstawicieli społeczności akademickiej do wszystkich organów decyzyjnych i kierowniczych, zwiększenia standardów demokratycznych przy wyborach rektorskich, autonomii uczelni, pozbawienia rady uczelni prawa do przedstawiania kandydatów na rektora i ustalania strategii uczelni. Krótko mówiąc: zdaniem studentów i pracowników UW ustawa zagraża autonomii uczelni. W środę do strajkujących w Warszawie dołączyli studenci z Łodzi. „Pokojowo okupowali” Wydział Ekonomiczno-Socjologiczny Uniwersytetu Łódzkiego. Oni też protestowali przeciw wprowadzeniu Konstytucji dla Nauki, czyli reformy szkolnictwa wyższego, w kształcie proponowanym przez wicepremiera Gowina. Co budzi obawy łódzkich studentów? Choćby kwestia powołania nowego organu, czyli Rady Uczelni. Rada ta ma być w większości złożona z osób spoza danej szkoły wyższej (choć wybierana przez jej senat). Do uprawnień Rady będzie należało m.in. wszczynanie procedury odwołania rektora, co - zdaniem krytyków Gowina - ma „pogłębić proces gwałtownej komercjalizacji” uczelni. Protestujący sprzeciwiają się także pomysłowi obniżenia roli wydziałów z dziekanami na czele.

Kolejny był Kraków. Tu studenci Uniwersytetu Jagiellońskiego rozpoczęli strajk o charakterze rotacyjnym. „Chce-my, by Pan Minister wiedział, że nie będziemy kolejnymi królikami doświadczalnymi. Chcemy wiedzy, chcemy edukacji, chcemy debaty. Jesteśmy ludźmi, którzy chcą i mają prawo decydować o swojej przyszłości, a więc uczestniczyć w debacie, z której Pan i wspierające Pana środowiska próbują nas usunąć. Uważamy, że ustawa ograniczy autonomię uczelni i doprowadzi do centralizacji środowiska kosztem mniejszych ośrodków akademickich” - napisali studenci Uniwersytetu Jagiellońskiego w swoim oświadczeniu.

CZYTAJ TAKŻE: Protesty studentów odnośnie "Konstytucji dla nauki" czyli starcie Jarosława Gowina z "garstką radykałów i nieudaczników"

I dalej: „Protestujemy przeciwko upartyjnianiu i podporządkowywaniu uczelni logice korporacyjnej. Za szkodliwe uznajemy wdrażanie rozwiązań systemowych niedopasowanych do polskiej specyfiki (…) Chcemy demokratycznej uczelni wolnej od zewnętrznych nacisków politycznych. Chcemy transparentnego systemu i zabezpieczenia wolności badań, godnych warunków socjalnych i gwarancji praw pracowniczych”. Mało jednak prawdopodobne, aby strajk miał szerszy zasięg. Wszyscy zdają sobie sprawę, że kondycja polskiego szkolnictwa wyższego jest zła, polskie uczelnie w rankingach najlepszych światowych placówek tego typu plasują się pod koniec czwartej setki.

Dla Jarosława Gowina nowa ustawa o szkolnictwie wyższym, to ukoronowanie trzech lat pracy w ministerstwie. Środowisko naukowe czynnie brało udział w pisaniu projektu zmian. Ale też już w 2016 roku, MNiSW ogłosiło konkurs „Ustawa 2.0”, w ramach którego grupy ekspertów miały wypracować konkurencyjne projekty założeń nowej ustawy dotyczącej uczelni. W maju 2016 roku wybrano trzy zespoły, z których każdy otrzymał grant w wysokości 300 tys. złotych. Pierwszym kierował prof. Marek Kwiek związany z Uniwersytetem Adama Mickiewicza w Poznaniu, drugim Arkadiusz Radwan, jego grupa została stworzona przy Instytucie Allerhanda w Krakowie, trzecim prof. Huberta Izdebskiego, afiliowany przy Uniwersytecie SWPS w Warszawie.Pod koniec stycznia 2017 roku trzy zespoły przesłały swoje projekty resortowi nauki. Opracowania te stały się punktem wyjścia do dalszych dyskusji nad ostatecznym kształtem reform.

Jeszcze we wrześniu 2016 roku, kiedy prace w trzech eksperckich zespołach wciąż trwały, resort nauki powołał radę Narodowego Kongresu Nauki. W gremium znalazło się 52 naukowców, ich zadaniem było przygotowywanie konferencji programowych Narodowego Kongresu Nauki, ale także diagnozowanie problemów związanych z uczelniami i przygotowywanie rekomendacji.

Kiedy jednak we wrześniu 2017 roku Jarosław Gowin oficjalnie ogłosił zarys swojej reformy nie obyło się bez zgrzytu. Ryszard Terlecki, szef klubu parlamentarnego PiS zauważył, że wicepremier nie konsultował swoich reform ani z rządem, ani z Prawem i Sprawiedliwością. Negatywnie o planach zmian w szkolnictwie wyższym wypowiadała się i wciąż się wypowiada Krystyna Pawłowicz, domagając się od ministra Gowina zupełnie nowego projektu ustawy. Na kilka kolejnych miesięcy o reformie zrobiło się więc cicho.

Jednak pod koniec marca 2018 roku na wspólnej konferencji prasowej z wicepremierem i ministrem nauki Jarosławem Gowinem prezes PiS Jarosław Kaczyński poparł jego projekt zmian w polskiej nauce.

- Sprawa tej ustawy była przedmiotem różnych kontrowersji, zresztą w dalszym ciągu jest przedmiotem różnych kontrowersji. Chciałem państwu bardzo jasno i wyraźnie powiedzieć, że ja tę ustawę popieram i uczynię wszystko, żeby ta ustawa przeszła - zadeklarował w marcu Jarosław Kaczyński.

W praktyce, jak podawał OKO.press, opór przeciwko ustawie płynie ze strony dwóch środowisk: konserwatywnej profesury związanej z PiS, często pracującej na niewielkich, prowincjonalnych uczelniach, które obawiają się po reformie utraty prestiżu i pieniędzy i oddolnych grup wyłonionych przez naukowców, w tym zwłaszcza Komitetu Kryzysowego Humanistyki Polskiej, powstałego jeszcze w protestach przeciwko zmianom w nauce wprowadzanym przez rząd PO-PSL.

Sprzeciw brał się stąd, że nowa ustawa wprowadza Radę Uczelni złożoną z ludzi spoza uczelni, o nadzorczym charakterze, co może godzić w jej autonomię (tę kwestię podnoszą także studenci), bardzo wzmacnia pozycję rektora (niektórzy mówią wręcz o „dyktaturze”), wreszcie odbiera uczelniom ocenianym niżej prawo do nadawania habilitacji, stąd wiele mniejszych ośrodków obawia się marginalizacji.

Wydaje się jednak, że ani niechęć części środowiska akademickiego, ani protest studentów niczego nie zmienią.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na i.pl Portal i.pl