Studenci medycyny będą się uczyć na manekinach wartych kilkaset tysięcy złotych [ZDJĘCIA]

Adriana Boruszewska
Adriana Boruszewska
Mruga oczami, oddycha, krzyczy i w efekcie… rodzi dziecko. Kilkanaście manekinów wiernie oddających przypadki medyczne, z jakimi lekarze stykają się na izbie przyjęć, porodówce czy bloku operacyjnym pojawią się w przyszłym roku w Centrum Symulacji Medycznej. Centrum powstaje obecnie na Uniwersytecie Medycznym we Wrocławiu, w budynku przy skrzyżowaniu ulic Chałubińskiego i Marcinkowskiego.

W poniedziałek na uczelni zaprezentowano symulację porodu. - Po czterech, pięciu skurczach ta pani zaraz urodzi – instruował Michał Żyła odbierający poród. - Rodząca pacjentka posiada w brzuchu cały układ hydrauliczny, który można, w zależności od potrzeb symulacji, napełnić płynem przypominającym mocz czy krew.

Władze uczelni chwalą się pomysłem i dodają, że symulacja medyczna lepiej przygotuje do pracy młodych lekarzy.

- Poród naturalny zachodzi jednorazowo i nie można tu popełnić żadnego błędu. W przypadku symulacji medycznej mamy możliwość zaprogramowania fantomu w taki sposób, aby dany typ porodu obserwować i na bieżąco interweniować oraz zmieniać jego parametry. Następnie nauczyciel razem ze studentem analizują całą sytuację – podkreśla prof. dr hab. Jacek Szepietowski, prorektor ds. rozwoju uczelni.

Specjalistyczne manekiny, które kosztują od kilkuset tysięcy nawet do miliona złotych za sztukę, trafią do Centrum Symulacji Medycznej, które powstanie w czterokondygnacyjnym zabytkowym budynku, gdzie dawniej znajdowała się szpitalna pralnia, kuchnia i stołówka. Pierwsze zajęcia na manekinach mają ruszyć już w roku akademickim 2017/2018.

- Centrum będzie składało się z sześciu sal wysokiej wierności. My przygotowujemy scenariusz medyczny, wprowadzamy studentów do sali i pozwalamy im zrealizować ten scenariusz, sterując wszystkim z zewnątrz. Sytuacja jest rejestrowana i obserwowana przez nauczyciela – tak cel CSM wyjaśnia dr Piotr Kolęda, pełnomocnik rektora ds. Centrum Symulacji Medycznej i dodaje, że wyposażenie sal symulacji z wysokim stopniem wierności jest bardzo kosztowne, dlatego też niemożliwe jest stworzenie takiej sali symulacyjnej w każdej katedrze na uczelni.

Studenci będą się szkolić na kilkunastu manekinach zlokalizowanych w symulowanym oddziale ratunkowym, na intensywnej terapii, porodówce czy na bloku operacyjnym. - Każda sala będzie wyposażona przynajmniej w jeden manekin. Na symulacyjnym oddziale ratunkowym pojawią się cztery manekiny, z czego jeden będzie umieszczony w symulatorze ambulansu. Na oddziale intensywnej znajdą się dwa stanowiska w części dla pacjentów dorosłych i dwa w części neonatologicznej. Dwa manekiny będą na porodówce. Na bloku operacyjnym ulokujemy manekina przygotowanego do znieczulenia ogólnego – wylicza dr Kolęda.

Dodatkowo w Centrum Symulacji Medycznej znajdą się też sale o niskiej wierności, gdzie studenci będą uczyć się na trenażerach do badania piersi, badania per rectum czy do wkłuć dożylnych.

Najdroższe manekiny do symulacji reagują na podane leki w sposób automatyczny i dają informację zwrotną, np. przyśpieszając oddech. Pojawia się również zasinienie, drgawki, dochodzi nawet do zatrzymania oddechu. Niektóre z nich podają również informacje o składzie wydychanego powietrza.

Jak podkreśla dr Kolęda, obecnie młodzi lekarze napotykają na coraz większe ograniczenia w dostępie do pacjenta. - Pacjenci nie wyrażają zgody na pewne procedury. Stąd wynikają problemy z nauczeniem studentów umiejętności praktycznych, które często są procedurami inwazyjnymi.

Nie oznacza to jednak, że symulacja medyczna zastąpi kontakt z pacjentem. - Do takiej sytuacji nigdy nie dojedzie. Symulacja medyczna będzie tylko dodatkowym elementem uzupełniającym program nauczania – zaznacza prorektor uczelni.

Pierwsze zajęcia w Centrum Symulacji Medycznej ruszą w roku akademickim 2017/2018. Całkowity koszt inwestycji to 33 mln zł, z czego 15 mln będzie pochodzić ze środków unijnych a 3 mln z dotacji ministerialnej.

- Student kończący medycynę będzie przygotowany do zawodu bardziej praktycznie niż dotychczas – podsumowuje ideę Centrum prorektor Jacek Szepietowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Studenci medycyny będą się uczyć na manekinach wartych kilkaset tysięcy złotych [ZDJĘCIA] - Gazeta Wrocławska

Komentarze 23

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

J
Justyna

Oby tylko prawdziwe pacjentki nie były traktowane jak manekiny! 

c
ciekawy
Najlepszym nauczycielem jest pacjent.
Pacjent ma swoje prawa i nie musi się zgadzać na badanie przez studentów.... po to są fantomy.
Który pacjent wytrzyma 100 palców w dup....e?
T
Ty
Polecam nadzór rodzicielski nad małymi dziećmi.
T
Ty
Staż już przywrócono, tak na marginesie. Ministerstwo żadnej kasy nikomu nie obiecało, program studiów miał być obcięty właśnie po to, żeby tej kasy w ministerstwie było więcej. Na szczęście poszli po rozum do głowy.
T
Ty
Całkiem dobry, skoro około 1000 co roku wyjeżdża za granicę, gdzie jest chętnie przyjmowana.
t
ty
Ta pozycja nie ma być wygodna dla kobiety, tylko bezpieczna dla dziecka, jak ktoś chce rodzić komfortowo, na własnych warunkach, to można rodzić w domu. Lekarz i położna zawsze przyjadą jak się zapłaci prywatnie.
T
Ty
Umieją, ale NFZ tego nie finansuje. Zawsze można sobie przynieść własne znieczulenie z domu.
T
Ty
Trója to inaczej dostateczny, czyli poziom wystarczający żeby nikomu nie zrobić krzywdy. Przynajmniej według kryteriów oceniania na ginekologii.
T
Ty
Nie było fantomów - źle. Są fantomy - też źle. Polactwo jest tutaj wszechobecne. Po co chodzicie do lekarzy z Polsce, skoro są według was tacy beznadziejni? Idźcie ich przykładem i wyjeżdżajcie do Niemiec. Proste.
L
Laseczka ..
O nie nie dam juz du..py.. wrazie w.. to kto mi odbierze poród. .?Oni ? O nie nie nie juz wole w ka...kalko. :):):):)
G
Gość
"Student kończący medycynę będzie przygotowany do zawodu bardziej praktycznie niż dotychczas – podsumowuje ideę Centrum prorektor Jacek Szepietowski."
No to strach pomyśleć jaki jest stan przygotowania obecnych lekarzy, brrrrr.
M
Magda
Ciekawe tylko, dlaczego żaden fantom porodowy nie jest ustawiony w innej pozycji niż ta, która jest wygodna dla lekarza odbierającego poród, niekoniecznie zaś dla rodzącej kobiety. Niby taka nowoczesność, a w podejściu do pacjentki dalej początek XX w. Szkoda, że w Polsce poród to wciąż tylko kwestia medyczna przebiegająca na warunkach i wg wyobrażeń lekarza, a nie zgodnie z komfortem kobiety. Nowoczesność w technologii - zacofanie w myśleniu. Przykre.
m
moko
A u nas cięgle się krzyczy przy porodzie... A może by tak nauczyć medyków podawania znieczulenia?
r
radeberger
Nie "zdaje się" z ginekologii odbieraniem porodu. Nie wprowadzaj ludzi w błąd.
d
do Anny
A gdybyś umiała na tróję, to chciałabyś na żywym organizmie to zaprezentować? Chciałabyś żeby "na Tobie" ktoś zdawał egzamin?
Wróć na i.pl Portal i.pl