Strażacy z Łodzi wrócili z Bejrutu. Po wybuchu pomagali przeszukiwać ruiny ZDJĘCIA BEJRUTU FILM Z CHWILI WYBUCHU

Liliana Bogusiak-Jóźwiak
Liliana Bogusiak-Jóźwiak
16 strażaków z Łodzi, którzy byli z misją ratunkową w Bejrucie, wróciło do Łodzi. Nieść pomoc wielu z nich pojechało w czasie wolnym. Na szczęście wszyscy wrócili cali i zdrowi. Do Bejrutu polecieli strażacy z jednostek gaśniczych nr 1, 9 oraz z Komendy Wojewódzkiej Straży Pożarnej. Wszyscy są członkami specjalistycznej grupy poszukiwawczo-ratowniczej. Razem z nimi polecieli ich koledzy po fachu z Warszawy, Poznania i Gdańska. Z tych dwóch ostatnich miast ekipy poleciały z psami wyszkolonymi do akcji ratowniczych.

Strażacy z Łodzi pomagali po wybuchu w Bejrucie

Każdy z nas wraca z Libanu mając przed oczyma ogromną krzywdę ludzką, tragedię która nie oszczędzała ani bogatych ani biednych, ludzi koczujących na ulicach - mówi młodszy brygadier Marcin Kamiński, jeden z uczestników misji. - Cała dzielnica portowa była zrównana z ziemią. W Bejrucie panował duży chaos. Mieszkańcy miasta z uwagi na zamieszania spowodowanego wybuchem i przewrotem politycznym mieli duży problem ze znalezieniem pomocy. Nasza grupa miała odgórnie przydzielony sektor, który musieliśmy przeszukać od piwnicy po ostatnie piętro aby upewnić się czy pod gruzami nie ma ludzi. Wykorzystywaliśmy kamery termowizyjne, geofony i inny sprzęt poszukiwawczy. Nie znaleźliśmy nikogo żywego. Nasi medycy nieśli pomoc rannym. Libańczycy na każdym kroku podkreślali, jak bardzo są wdzięczni za otrzymane od nas wsparcie.

Marcin Płotica, młodszy brygadier zawiadujący specjalistyczną grupą poszukiwawczo-ratowniczą z Łodzi, który na misji był już po raz trzeci (wcześniej w Nepalu i na Haiti) opowiada o tym, jakie wrażenie zrobiła na nim strefa zero.

- Ogromny wybuch pozostawił po sobie lej o głębokości 43 metrów od poziomu wody - opowiada.
Jak mówi do Bejrutu z terenu całego Libanu zjeżdżali ludzie, którzy na ulicach rozdawali jedzenie i picie. Na miejscu dostawali szczotki i sprzęt do usuwania gruzu. Czasami padali ze zmęczenia, ale się nie oszczędzali.

Nasza ekipa miała bazę operacyjną na terenie wojskowym. Przez cały czas pracowała pod ochroną wojska. Poza Polakami mieszkańcom Bejrutu pomoc niosły ekipy ratownicze z Rosji, Kataru i Turcji.

4 sierpnia Bejrutem wstrząsnęła potężna eksplozja, która zrujnowała znaczną część miasta. W wyniku tej tragedii 170 osób straciło życie, ponad 6 tysięcy mieszkańców zostało rannych, a około 300 tysięcy osób straciło dach nad głową. Najbardziej ucierpiały ubogie dzielnice miasta, położonej są w pobliżu portu, gdzie doszło do wybuchu.

Strażacy, którzy wrócili z misji, spotkali się z Komendantem Wojewódzkim Straży Pożarnej. Otrzymali urlop wypoczynkowy do 27 sierpnia. Po przylocie do Warszawy wszyscy musieli przejść test w kierunku koronawirusa. Dopiero gdy potwierdziło się, że nie są zarażeni, mogli wrócić do Łodzi.

W Łodzi do członkami specjalistycznej grupy poszukiwawczo-ratowniczej jest 43 strażaków (w jednostkach gaśniczych na terenie naszego miasta pracuje ponad 600). Grupa została powołana przez Komendanta Wojewódzkiego w 2000 r. Jej członkowie brali udział w akcji ratowniczej w Nepalu, który w 2015 roku nawiedziło trzęsienie ziemi, oraz w 2010 r gdy tego typu katastrofa stała się udziałem Haiti. Na terenie Polski jest kilka takich grup jak łódzka. Tworzą one grupę USAR Poland.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Strażacy z Łodzi wrócili z Bejrutu. Po wybuchu pomagali przeszukiwać ruiny ZDJĘCIA BEJRUTU FILM Z CHWILI WYBUCHU - Express Ilustrowany

Wróć na i.pl Portal i.pl