Coraz bardziej prawdopodobny wydaje się scenariusz, że ogólnopolski strajk nauczycieli odbędzie się 15 kwietnia - w dniu egzaminu ósmoklasisty.
Po pierwsze, egzamin po ósmej klasie jest za dwa miesiące. To jest ten czas, który powinniśmy wykorzystać na rozmowy i na negocjacje. Myśmy nie zrobili tego w ostatniej chwili i staramy się nikogo nie zaskakiwać. Natomiast mówimy wyraźnie - w tej chwili potencjał demonstracyjny, skala napięcia, emocji w środowisku nauczycielskim jest taka, że zdecydowanie przeważa pogląd, że nie możemy tego zorganizować w jakimkolwiek innym momencie, tylko - niestety - w czasie egzaminów. Proszę zwrócić uwagę, że gdy pielęgniarki protestowały, robiąc białe miasteczko, organizując marsze, pikiety, nikogo to nie wzruszało. To się odbywało, prowadzona była nawet okupacja Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Na nikim to specjalnego wrażenia nie robiło. Do kiedy? Do momentu, kiedy pielęgniarki postanowiły odejść od łóżek pacjentów. I to wbrew pozorom w interesie tychże pacjentów. Niedo-szacowany nauczyciel, sfrustrowany nauczyciel, byle jak wynagradzany nauczyciel jest w jakiejś mierze także problemem dla jakości edukacji.
Co się stanie z uczniami?
Gdyby zapadła decyzja o przeprowadzeniu strajku w terminie egzaminacyjnym, zarówno Centralna Komisja Egzaminacyjna, jak i organy prowadzące, siłą rzeczy, wspólnie z nauczycielami, pewnie będą szukali rozwiązania problemu. Dzisiaj jesteśmy absolutnie zdeterminowani, żeby akcja protestacyjna odbyła się albo w trakcie egzaminów po ósmej klasie, albo gimnazjalnych, bo one następują jedne po drugich. Od strony formalnej organizator strajku ma obowiązek zawiadomić zakład pracy o terminie strajku minimum na pięć dni przed tym wydarzeniem. Dyrektorzy szkół będą mieli obowiązek zadbać o zdrowie i bezpieczeństwo uczniów. Na pewno nie mogą tej odpowiedzialności przerzucać na protestujących nauczycieli. Jeżeli by się okazało, że rząd nie ulegnie i nie będzie zadowalających nas rozmów, to właśnie z Pomorza pojawiają się coraz silniejsze sygnały, abyśmy nie rozpoczynali roku szkolnego.
Czyli w poniedziałek, 2 września 2019 roku może się odbyć kolejna odsłona strajku nauczycieli?
Takie pytanie zostało nam zadane: a co będzie, jeśli rząd nie przystąpi do rozmów i nie będzie sukcesu. Coraz powszechniejszy jest pogląd, że wobec tego nie rozpoczniemy roku szkolnego. Coraz bardziej dojrzewa przekonanie, że jeżeli rząd będzie w dalszym ciągu zachowywał się tak, jak się zachowuje, i bardziej doceniał rolę telewizji rządowej aniżeli rolę oświaty, to jesteśmy zdecydowani w przypadku braku reakcji rządu na tego rodzaju krok. O tym mówi coraz więcej ogniw związkowych.
Załóżmy, że egzamin ósmoklasisty nie odbędzie się w kwietniu i zostanie przeniesiony na dodatkowy termin wyznaczony przez CKE na 3-5 czerwca. Czy jest szansa, że nauczyciele zdążą szybko sprawdzić arkusze, by rekrutacja do klas pierwszych publicznych szkół ponadgimnazjalnych się odbyła?
Jestem przeciwny tego rodzaju dywagacjom. Dlaczego? Dlatego, że to - mówiąc wprost - nie poprawia naszej pozycji negocjacyjnej. Jednocześnie widzę wyraźnie, że nauczyciele mówią: jeżeli rząd nie zechce skorzystać z tej ścieżki negocjacyjnej i nie podejmie faktycznych rozmów z nami, to nie możemy dzisiaj składać deklaracji, że w kolejnym terminie my nadrobimy te zaległości. Spora grupa egzaminatorów nie jest zainteresowana sprawdzaniem prac, a to jeszcze bardziej dezorganizuje sytuację. Musimy sobie zadać pytanie: gdzie jest tutaj premier rządu, bo wiarygodność minister Anny Zalewskiej jest poniżej zera.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
