Statystyki nie grają. Nie tylko Polska była za wysoko w rankingu

Dominik Owczarek
Bartek Syta
Gdy polska reprezentacja wskoczyła na piąte miejsce, rozgorzały przechwałki o wielkiej potędze. Spadek na osiemnastą lokatę po nieudanym mundialu nie jest pierwszym przykładem weryfikacji powagi rankingu FIFA.

Ranking istnieje niemal ćwierć wieku, ale oszukuje coraz bardziej. Nieświadomie, gdyż sta-tystyka nie ma nic wspólnego z esencją futbolu. Można osiągnąć wysoką pozycję przez zwycięstwa nad samymi słabeuszami bądź zanotować gigantyczny spadek tylko za sprawą gry w meczach towarzyskich.

Po mistrzostwach świata zawsze dokonują się największe rotacje. Ogromny awans zanotowali wicemistrzowie świata Chorwaci, którzy przed mistrzostwami byli na 22. miejscu, a teraz zajmują czwartą lokatę. Dotychczasowy lider - Niemcy - spadli na 15. pozycję.

Zgodnie z logiką pierwsi są mistrzowie świata - Francuzi. Tuż za nimi plasują się Belgowie, co również wydaje się uzasadnione, jednak teraz zasługują na to bardziej niż kilka lat temu.

Ich pierwsze miejsce przed Euro 2016 należało do największych dziwactw w historii zestawienia. W listopadzie 2015 pogodzili uczestników finału MŚ 2014 - Niemców i Argentynę, obejmując pozycję lidera. Drużyna zrobiła postępy w ciągu kilku lat, głównie za sprawą swojego złotego pokolenia. Mimo ówczesnego braku doświadczenia na wielkich turniejach w Edenie Hazardzie, Thibaucie Courtois, Kevinie De Bruyne i spółce upatrywano bardzo groźnej mieszanki indywidualności, mającej zamieszać we Francji. Powiedzieć, że upatrywano w nich czarnego konia turnieju, to za mało powiedziane. Belgów wymieniano wśród faworytów.

Turniejowa rzeczywistość nie była tak kolorowa. Grali w kratkę, ostatecznie docierając do ćwierć-finału, gdzie przegrali 1:3 z niedocenianą Walią. O dziwo, po rozczarowującym Euro Belgowie nadal byli wysoko w zestawieniu, zajmując drugą pozycję. Uczestnicy finału - Portugalia i Francja - musieli zadowolić się kolejno szóstą i siódmą pozycją. Żaden inny ranking nie traktuje pojęcia „moralni zwycięzcy” tak dosłownie.

Gorycz porażki

W lutym 2010 roku Egipt wskoczył do pierwszej dziesiątki. Najmocniej przyczynił się do tego wygrany przez nich Puchar Narodów Afryki, ale wtedy drużyna prezentowała też dobry futbol. Przed erą Momo Salaha potrafili straszyć, jednak tylko w Afryce. Na tegoroczny mundial awansowali po 28-letniej przerwie.

Triumf w PNA mógł osłodzić im absencję na kolejnych mistrzostwach, w czasie których awansowali na dziewiąte miejsce. Reprezentacja nieuczestnicząca w czempionacie wyprzedziła mocne europejskie reprezentacje pokroju Chorwacji, a także rozczarowania turnieju - Włochów i Francuzów.

Ameryka Północna i Środkowa, w odróżnieniu od Latynoskiej, z piłkarskimi sukcesami raczej się nie kojarzy. W Stanach Zjednoczonych wielkim osiągnięciem „soccera” było to, że nie utonął pośród niezwykle popularnego tam baseballa bądź koszykówki. W Meksyku z kolei wiele dzieciaków kopie szmacianki z nadzieją, że pozwoli im to wyrwać się z biedy, ale nigdy nie stworzyli silnej reprezentacji w wymiarze międzynarodowym. W latach 2003-2006 krążyli w okolicach czwartego-piątego miejsca, co w ogóle nie pokrywało się z rzeczywistością. Na tegorocznym mundialu kibice w sombrerach znowu musieli przełknąć gorycz porażki w 1/8 finału.

Jeszcze większym nieporozumieniem była obecność USA w pierwszej dziesiątce w latach 2005-2006. Oscylując wokół 6-7. miejsca udało im się ostatecznie znaleźć na piątym. Na mundialu w Niemczech błyskawicznie pokazano im miejsce w szeregu - Amerykanów nie było stać nawet na wyjście z grupy.

Przed Euro 2016 balonik pompowano w wielu krajach. Szczęśliwie u nas nie walnął wtedy z hukiem. Nie można tego samego powiedzieć o Austrii, która wraz z Belgią typowana była na rewelację turnieju. Siłą miało być zgranie drużyny złożonej z przeciętnych zawodników, wzmocnionej geniuszem i wszechstronnością zawodnika Bayernu Monachium Davida Alaby. Znajdując się wówczas w pierwszej dziesiątce rankingu, trafili do niezbyt silnej grupy z Portugalią, Islandią i Węgrami.

Ich aspiracje zostały brutalnie zweryfikowane już po pierwszym meczu z Madziarami. Przegrywając z nimi, Islandczykami i remisując bezbramkowo z późniejszymi mistrzami, nie mieli choćby cienia szans na awans. O realnej wartości rankingu przekonali się nie jako pierwsi.

Kolumbijski szturm

Do tej pory jedną z największych zagadek pozostaje czwarte miejsce Kolumbijczyków w zestawieniu z maja 2002 r. Na chwilę przed mundialem w Korei i Japonii, byli tuż za podium, mimo że… nie zakwalifikowali się naturniej. Wyżej od nich ze strefy południowoamerykańskiej znajdowali się tylko późniejsi mistrzowie świata - Brazylijczycy, oraz późniejsi wielcy przegrani - Argentyńczycy. By wyobrazić sobie skalę absurdu, warto wspomnieć, że z konfederacji CONMEBOL na MŚ zwykle wchodzi połowa kontynentu.

Przed mundialem w 2014 roku podziw budził szturm Kolumbijczyków na pierwszą dziesiątkę rankingu. Przez krótki czas udało im się nawet zajmować najniższy stopień podium. Na turnieju nie udało się tego powtórzyć, choć było blisko: odpadli w ćwierćfinale po zaciętym meczu z Brazylią, a ich gra spotykała się z powszechną aprobatą.

Wbrew zapowiedziom, pozycja Kolumbijczyków nie okaza-ła się specjalnie na wyrost. W odróżnieniu od Portugalii, której nie udało się wyjść z grupy, mimo że przed turniejem zajmowała w rankingu trzecie miejsce.

Po udanym mundialu Rosjanie awansowali na 49. pozycję, co brzmi absurdalnie, jako że dotarli do ćwierćfinału. Gospodarze przechodzili niedawno to, co my w czasie przygotowań do organizowanego przez Polskę i Ukrainę Euro 2012. Kolejne porażki spowodowały, że spadliśmy w 2013 roku na rekordowe do tej pory 78. miejsce. Wyprzedziły nas wtedy potęgi pokroju Sierra Leone lub Haiti. Granica między hurraoptymizmem a kompromitacją bywa bardzo cienka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na i.pl Portal i.pl