Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Staruszka z okolic Tczewa sprzedana razem z... mieszkaniem?

Przemysław Zieliński
Przemysław Zieliński
Córka pani Zofii z tczewskich Suchostrzyg sprzedała lokal, w którym od 40 lat mieszka jej matka. Starsza pani nie ma dokąd się przenieść, a do jej mieszkania pukają nowi właściciele.

Nowi właściciele mieszkania, w którym przez 40 lat mieszkała pani Zofia każą się jej wyprowadzić, bo lada dzień chcą rozpocząć remont, albo płacić za wynajem 2 tys. złotych miesięcznie. Staruszki, żyjącej ze skromnej emerytury, z której musi też utrzymać mieszkającego z nią wnuka, na taki wydatek nie stać.

- Nie mogę spać, nie mogę jeść, bo nie wiem, co przyniesie kolejny dzień - mówi załamana 84-latka.

Kilka lat temu kobieta przepisała mieszkanie jednej z córek, która - wbrew obietnicy - nie wpisała do księgi wieczystej służebności lokalu wobec mamy. Córka pani Zofii z kolei twierdzi, że sprzedała lokal ponieważ - gdy mieszkała jeszcze z mamą - ta nie dokładała się do czynszu i kosztów mediów.

- Nigdy nie obiecywałam matce, że będzie mogła mieszkać tutaj do końca życia - dodaje.

Czy uda się rozwiązać problem staruszki? Niestety nawet prawnicy przyznają, że na chwilę obecną pani Zofii nie przysługuje prawo do lokalu, w którym jeszcze mieszka...

Do mieszkania spółdzielczego pani Zofia wprowadziła się wraz z mężem i czwórką dzieci w styczniu 1978 r. Niestety już w kwietniu kolejnego roku pan Jerzy zmarł. Wkład mieszkaniowy podzielono pomiędzy wdowę i dzieci.

- Moja starsza siostra namówiła mamę do przekazania jej tzw. wkładu mieszkaniowego, po to, aby w 2008 r. mieszkanie wykupić od spółdzielni za niewielką kwotę - wspomina pani Honorata, najmłodsza córka 84-latki. - Obiecywała mamie opiekę i prawo do mieszkania w lokalu do końca życia. Rodzeństwo zrzekło się praw do spadku po ojcu na rzecz mamy, która przekazała je mojej starszej siostrze. Praw zrzekli się wszyscy, oprócz mnie.

Do przepisania mieszkania doszło w niejasnych okolicznościach. Pani Zofia pamięta tylko, że podpisywała „dokument”, w którym wyrażała zgodę na nabycie przez córkę członkostwa w spółdzielni. Później okazało się, że w księdze wieczystej mieszkania figuruje tylko córka. W księdze nie ma zapisu o dożywotniej służebności mieszkania dla pani Zofii. Na początku grudnia 2015 r. lokal został sprzedany mieszkance Pruszcza Gdańskiego. Za trzypokojowy lokal o powierzchni 53 m. kw. w dobrym stanie technicznym zapłacono zaledwie 55 tys. zł.

- W styczniu tego roku nowa właścicielka pojawiła się w mieszkaniu wraz z trzema mężczyznami - wspomina 84-latka. - Chcieli mi odłączyć prąd, grozili, że mają łom i zdemontują okna, bo i tak mieszkanie jest ich. Myślałam, że zasłabnę... Wezwaliśmy policję i dopiero wówczas odjechali. Usłyszałam jeszcze, że jak tylko wyjdę na spacer z psem, to mi drzwi do mieszkania zamurują. Po jednej z ich wizyt nie znalazłam już kluczy. Musiałam wymienić zamki. Powiedziano mi, że trafię do domu starców, a mój wnuk, który jest już pełnoletni, zostanie bezdomnym.

Nowa właścicielka mieszkania zażądała opłat za wynajem w wysokości 2 tys. zł miesięcznie plus opłaty za media, oraz 4 tys. zł za „bezprawne” zajmowanie lokalu w grudniu i styczniu. Wezwała też do opuszczenia mieszkania na okres remontu zaplanowanego od marca do września.

Staruszka podkreśla, że dotąd nie przeżyła tyle, co przez ostatnie cztery lata.

- Przygarnęłam córkę z wnukiem po rozwodzie z mężem - opowiada. - Często dochodziło do kłótni. Gdy wzięłam dla niej pożyczkę na 10 tys. zł zapłaciła tylko pierwsze kilka rat. Resztę musiałam spłacić sama. Czynszem i opłatami za media miałyśmy dzielić się po połowie, ale uznałam, że skoro ma wobec mnie dług za wspomniany kredyt, to czynsz powinna regulować sama, a do opłat będę dokładać połowę sumy. Skończyło się zaległościami czynszowymi, odcięciem prądu i ciepłej wody, bo córka nie płaciła. Do dzisiaj nie mamy ciepłej wody i musimy myć się w misce.

Pani Honorata, która nigdy nie zrzekła się praw do spadku po zmarłym ojcu, złożyła w Sądzie Rejonowym w Tczewie wniosek o wstrzymanie sprzedaży lokalu do czasu wyjaśnienia sprawy o ustalenie służebności mieszkania dla pani Zofii. Termin pierwszej rozprawy wyznaczono na 21 kwietnia br.

- Gdybym miała odpowiednie warunki to mamę przygarnęłabym bez chwili zastanowienia - zapewnia pani Honorata. - Ale mieszkam z rodziną na dwóch pokojach w rozpadającym się domu. Starsza siostra potraktowała mamę jak niepotrzebny mebel. Bo jak można sprzedać mieszkanie razem z mamą?! Mama denerwuje się na każdy telefon, na każdy dzwonek domofonu. Ma niską emeryturę, więc na wynajem mieszkania jej nie stać, a na lokal komunalny prędko nie ma co liczyć. Już nie wiemy, co zrobić, aby mama nie straciła dachu nad głową...

Córka 84-latki, która sprzedała mieszkanie, twierdzi, że zrobiła tak ponieważ mama nie dokładała się do kosztów utrzymania lokalu.

- A zaległości rosły, bo nie byłam w stanie ze swojej renty wszystkiego na bieżąco opłacać - mówi kobieta. - Dostałam informację ze spółdzielni, że mieszkanie i tak by zlicytował komornik. O planie sprzedaży lokalu mówiłam od kilku lat, więc matka miała dość czasu, aby się wyprowadzić, ale mnie nie słuchała. Proponowałam też, że gdy się wymelduje dobrowolnie, to zapłacę jej 30 tys. zł. Początkowo się zgodziła, ale później jednak rozmyśliła.

Córka staruszki dodaje, że nigdy nie zapewniała matki o wpisaniu dla niej w księgę wieczystą służebności. - To kłamstwo, a z pożyczką na 10 tys. zł było odwrotnie - mówi.

Czy pani Zofia może jeszcze liczyć, że nadal będzie mieszkać w zajmowanym mieszkaniu?

- Sytuacja pani Zofii jest bardzo trudna - przyznaje adwokat Monika Lenczewska z „M&L” Kancelarii Adwokackiej w Tczewie. - Bez analizy dokumentów i księgi wieczystej nie sposób dokładnie sprawdzić prawidłowości przekształceń w zakresie nabycia lokalu. Niemniej, córka pani Zofii może upominać się o zwrot należnej jej części wkładu od siostry, która lokal wykupiła. Niewątpliwie, w tej sprawie problematyczny jest brak zastrzeżenia służebności mieszkania na rzecz matki, co powinno zostać uczynione na samym początku wraz z wykupem mieszkania od spółdzielni. Aktualnie pani Zofii nie przysługuje prawo do lokalu, w którym mieszka, i korzysta z niego bezumownie. Mimo to, nieuprawnionym jest samowolne żądanie opuszczenia przez nią lokalu przez nowego właściciela. Powinni oni wszcząć postępowanie o opróżnienie lokalu i eksmisję. Tylko na podstawie prawomocnego wyroku sądu dopuszczalne jest żądanie wyprowadzki. W takiej sytuacji zgodnie z art. 14 ustawy z dnia 21 czerwca 2001 r. o ochronie praw lokatorów, mieszkaniowym zasobie gminy i o zmianie Kodeksu cywilnego, pani Zofii przysługuje uprawnienie do otrzymania lokalu socjalnego, zwłaszcza z uwagi na jej wiek, trudną sytuację rodzinną i finansową. Zakazanym jest też stosowanie przymusu i gróźb, jak również niszczenie mienia w celu nakazania opuszczenia lokalu i takie zachowania mogą być ścigane na drodze karnej.

(Nazwiska bohaterów artykułu do wiadomości redakcji).

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki