Start sezonu turystycznego. Ekspert: Wygrywają ci, którzy mają najmniej restrykcji

Wojciech Szczęsny
Wojciech Szczęsny
Fot. PIxabay
- Myślę, że wkrótce nastąpi odrodzenie i powrót Polaków do klasycznych kierunków podróży. Nowe destynacje będą też zależeć od połączeń, które uruchomią przewoźnicy. - mówi Rafał Szmytke, prorektor Szkoły Głównej Turystyki i Hotelarstwa Vistula, były prezes Polskiej Organizacji Turystycznej.

Niemcy masowo ruszyli na urlopy zagraniczne mimo obostrzeń we własnym kraju, w weekend media informowały o tysiącach podróżnych przybywających na Majorkę. Sezon turystyczny w Europie w końcu ruszył?
Sytuacja jest bardzo dynamiczna, ale przykład Majorki to oczywisty symptom ogromnego zmęczenia zamknięciem nas wszystkich w domach. Niemieccy turyści rzeczywiście ruszyli za granicę i być może oznacza to, że ten sezon turystyczny będzie lepszy od poprzedniego. Tu podkreślę, że mimo pandemii poprzedni sezon w Polsce był bardzo dobry. Ci, którzy mogli przedstawić ofertę wypoczynkową mieli wręcz rekordowe zyski, choć oczywiście było to tylko 30 procent całego rynku, bo generalnie turystyka jako cały sektor oczywiście poprzedni rok odczuła bardzo negatywnie. Oprócz obiektów typowo wypoczynkowych - hoteli, pensjonatów i kwatery istnieją przecież choćby duże centra konferencyjne, które cały czas walczą o przetrwanie.

Termin otwarcia hoteli w Polsce – mimo chwilowego zluzowania obostrzeń w lutym - cały czas się przesuwa.
Świąt de facto nie mamy i jest to kolejne uderzenie w branżę, bo Polacy już od jakiegoś czasu w tym okresie wyjeżdżali. Kluczowa będzie majówka. Z drugiej strony pamiętajmy, że w zeszłym roku sezon znacznie się wydłużył. Jeżeli chodzi o statystyki, to wrzesień, październik i listopad to zazwyczaj już był już tzw. sezon niski. Duża część branży na jesień planowała zwykle remonty, czy zawieszenia działalności. Tymczasem w zeszłym roku na Wybrzeżu, trochę na Mazurach, a szczególnie w górach mieliśmy boom turystyczny. Na południu Polski sezon kończył się zawsze w końcówce września, a w zeszłym roku w październiku, a nawet na początku listopada było niemal pełne obłożenie.

Jeśli na razie nie do Polski, to gdzie mogą ruszyć turyści z naszego kraju?
Polacy będą jeździć tam, gdzie będą mogli. To zresztą interesujące zagadnienie z punktu widzenia promocji i reklamy – czy na ulicach widać mnóstwo ofert wyjazdów na Zanzibar, czy do Meksyku? Nie, ale tam można pojechać, więc to te miejsca stały się celem wyjazdowym Polaków.

Na tak dalekie podróże nie stać wszystkich.
Oczywiście, ale to tylko przykład na to, że skala obostrzeń w danym kraju jest głównym wyznacznikiem decyzji o wyjeździe. Ci, którzy mają najmniej restrykcji wygrywają. Wcześniej taki najazd turystów na Zanzibar byłby niemożliwy. To samo było zimą w Szwajcarii, która odnotowała ponad 60 procentowy wzrost rezerwacji hoteli z turystów z samej Polski. Myślę, że wkrótce nastąpi odrodzenie i powrót do klasycznych kierunków – Egiptu, Tunezji i Grecji. Nowe destynacje będą też zależeć od połączeń, które uruchomią przewoźnicy. Na pewno dużo chętniej udamy się tam, gdzie są dobre i w miarę tanie połączenia. Polacy lubią mieć wszystko podane „na talerzu”, a szczególnie znać cenę przed wyjazdem. Zresztą nic dziwnego, zwłaszcza w obecnych czasach. Większości klientów lubi mieć pakiet, w którym dostaje się wszystko w całości. To jest ogólnie kwestia gustu Polaków, ale w obecnym czasie w ogóle nie dziwię, bo jak bym sam miał latać z małymi dziećmi, to kwestie animacji, wyżywienia i wszystkich atrakcji lepiej wolałbym mieć z góry załatwioną.

Wspomniał Pan, że państwa, które najszybciej ograniczą restrykcje zwyciężą na rynku turystycznym. Będzie ostra konkurencja?
Turystyka, jak każda inna branża podlega podobnym mechanizmom. Tam gdzie występuje zdrowa konkurencja pojawiają się oferty korzystniejsze dla klientów. Choć oczywiście polityka Unii Europejskiej może budzić pewne animozje między poszczególnymi państwami. Jesteśmy jednym organizmem gospodarczym, Komisja Europejska kieruje pewne rekomendacje do wszystkich, ale pandemia nie wszędzie przebiega tak samo. W każdym landzie niemieckim może być trochę inaczej niż w innym, podobnie jak w hiszpańskich wspólnotach autonomicznych. Sytuacja jest trudna, bo jako klienci oczekujemy niski cen, ale z drugiej strony branża turystyczna jest wyczerpana, że nie może przy tak obniżonych obrotach proponować fantastycznych promocji. Jest też pytanie, jak w danych krajach kształtuje się pomoc dla przedsiębiorców. W Polsce wygląda to tak sobie.

Co jest największym problemem?
Możemy mieć na przykład kłopot z wypoczynkiem dzieci i młodzieży. Jeszcze przed wakacjami należałoby zaszczepić kadrę, która miałaby ten spoczynek organizować. Obecnie szczepimy nauczycieli, ale nie możemy zakładać, że to oni będą jeździć na kolonie i obozy. Kilka dni temu brałem udział w naradzie z organizacji pozarządowymi i ta kwestia została podniesiona jako największy problem. Wychowawcy to stosunkowo młodzi ludzie, więc pojawia się pytanie co robić, bo według planu szczepień 20-to czy 30-to latkowie nie mają żadnych szans przed latem. Takich niuansów jest sporo, a w wielu sprawach będzie decydował przypadek.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl