Starość sprowadza nas na ziemię. Jest lekcją pokory

Gabriela Bogaczyk
Gabriela Bogaczyk
Niektórzy mówią, że starość się Panu Bogu nie udała. Nie warto od niej uciekać, bo i tak nas dopadnie. Może jednak w tym wszystkim tkwi głębszy sens? O tym jak dobrze przeżyć jesień życia opowiada psycholog dr Wiesław Poleszak.

Po co w ogóle nam starość?

We współczesnych czasach uciekamy od niej, trochę ją wymazujemy, mniej chętnie o niej mówimy. A myślę, że starość ma wielką wartość. Głównie ze względu na to, że apogeum mądrości osiągamy właśnie w wieku senioralnym. Starość jest okresem, kiedy mamy bardzo duże doświadczenie życiowe. Ludzie starsi są źródłem wiedzy i mądrości. Niektórzy mówią, że starość się Panu Bogu nie udała. Chodzi o choroby, ból, samotność. Jednak pamiętajmy też o tej drugiej stronie, o tym, że jesteśmy mądrzejsi o te wszystkie doświadczenia życiowe. Poza tym starość jest lekcją pokory. Zauważmy, że człowiekowi w rozwoju osobistym najtrudniej jest poradzić sobie z pychą, z poczuciem, że ja mogę wszystko. Starość pozwala sobie uzmysłowić, że nie wszystko od nas zależy. Że nie jesteśmy alfą i omegą, nic się na nas nie zaczyna i nie kończy. Starość temperuje naszą pychę i sprowadza na ziemię.

Co nam jeszcze daje?

Przez to, że ludzie starsi trochę zwalniają, to nabierają również dystansu. Ich punkt widzenia jest szerszy i bogatszy, bo mają za sobą perspektywę lat. Potrafią odróżnić rzeczy błahe od tych istotniejszych. Mają wiedzę na co warto stawiać w życiu, a na co nie. Często my młodsi odrzucamy te rady odpowiadając, że im też przecież w życiu coś się nie udało. Tylko, że dzięki temu, że się nie udało, wiedzą też gdzie popełnili błąd. Zrozumieli to - zdarza się, że po latach - i chcą innych ustrzec przed tym samym. Uważam, że okres starości jest kopalnią doświadczenia i mądrości. Bez starości życie człowieka byłoby niepełne, jakby niedomknięte. Jest czasem na dokonywanie bilansu i podsumowań, dotyczących sensu życia. Jest wpisana w nasz cykl rozwojowy.

Kiedy starość się zaczyna?

Dr Wiesław Poleszak, psycholog. Jest pracownikiem naukowym Wyższej Szkoły Ekonomii i Innowacji . Współpracuje z Lubelskim Centrum Aktywności Obywatelskiej
Dr Wiesław Poleszak, psycholog. Jest pracownikiem naukowym Wyższej Szkoły Ekonomii i Innowacji . Współpracuje z Lubelskim Centrum Aktywności Obywatelskiej przy Urzędzie Miasta Lublin.
Anna Kurkiewicz

Nawet psychologia rozwojowa ma tutaj różne teorie. Generalnie przyjmujemy 60-65. rok życia jako okres graniczny. Mimo, że wiele osób w tym wieku jest jeszcze czynnych zawodowo, to pojawiają się już gdzieś wizje przejścia na emeryturę, zaczynamy ją planować i się przygotowywać. Chodzi też o to, że w tym wieku zauważalny jest znaczący spadek sprawności fizycznej. Jednak niektórzy uważają, że można mieć starego ducha w młodym ciele i na odwrót - młodego ducha w starzejącym się ciele. To już zależy od wychowania i cech osobowości.

Jak dobrze się przygotować do starości?

Po pierwsze przestać ją demonizować i spróbować zaakceptować. Zaznaczmy, że to nieuchronny etap, który ma swoje mocne i słabsze strony. Często popełniamy błąd idealizowania młodości, nie dostrzegając, że młode osoby mają też swoje dramaty, przeżycia i tragedie związane z dorastaniem. Podobny błąd popełniamy przy starości. Bierzemy pod uwagę tylko ciemne strony nie zważając na to co wartościowego wnosi nam starość. Chociaż trzeba przyznać, że dzisiaj bardzo trudno przygotować się do starości. Żyjemy w czasach kultu młodości, konsumpcji i odsuwania od siebie myśli o starzeniu. Oddala nas to od poszukiwania głębszego sensu starości, a jednocześnie z każdym dniem mamy na to mniej czasu.

Przeczytałam kiedyś, że w sensie biologicznym starość to przewaga umierania nad powstawaniem. Chodziło o komórki układu nerwowego. Ale człowiek jest przecież nie tylko biologią.

Faktycznie biologiczne nasza sprawność maleje, przybywa chorób i ograniczeń. Mądrość w tym wszystkim polega na tym, żeby z tym nie walczyć, ale zaakceptować. Obecnie chcemy żyć dłużej, chcemy być nieśmiertelni i skupiamy się na warstwie biologicznej. A zapominamy o sferze duchowej. Zamiast walczyć z tym co jest naturalne i nieuniknione, można skupić się na innych obszarach naszego życia. Uważam, że nieszczęśliwe są te osoby, które mimo wieku zachowują się jak dziecko, które włożyło rękę do słoika po cukierek i zacisnąwszy pięść nie może tej ręki wyjąć. Tracimy fizyczność i nie chcemy się z tym pogodzić. A myślę, że lepiej pogodzić się z tym czego nie możemy zmienić i zmieniać to, na co mamy wpływ.

Łatwo powiedzieć, często pierwszy siwy włos czy zmarszczkę przeżywamy jako tragedię.

Stare przysłowie mówi „tam skarb twój, gdzie serce twoje”. Jeśli miarą naszej wartości jest atrakcyjność fizyczna, to będziemy cierpieli. Pytanie tylko, czego tak dokładnie się boimy. Kluczowe jest odróżnienie przeżywania lęku od strachu. Lęk odczuwamy przed czymś, co sobie wyobrażamy np. na temat starości. A tak naprawdę nikt nie wie, jak ona będzie wyglądała. Obawy wynikają z naszych wyobrażeń i fantazji. Boimy się bólu, cierpienia, choroby, osamotnienia, niesprawności - to naturalne. Odrzucamy więc starość, nie wiedząc, że to są wyłącznie nasze lęki. A tak naprawdę równie dobrze jutro może się nam coś stać albo dowiemy się o chorobie. Obecne szybkie tempo życia sprawia, że starość wydaje się nam niepotrzebna. Bo przecież kiedyś na 10-piętro wchodziłem po schodach, a teraz jeżdżę windą. Jednak to jest naturalny proces.

Czego ludzie młodzi mogą się nauczyć np. od swoich dziadków?

W zasadzie wszystkiego. Oni więcej wiedzą o życiu i chcą się z tym podzielić. Nie powinniśmy tego odrzucać. Tylko od nas zależy do czego nam się przyda ta mądrość. Nieraz są to cenne wskazówki jak dobrze przeżyć życie, aby było jak najmniej porażek, a więcej chwil szczęścia. Ludzie starsi mogą przekazać nam również zdrowy system wartości. Ale jest jeszcze coś, co mają dla nas, czyli czas, którego nam często brakuje. To jest bezcenne, bo jeśli dajemy swój czas komuś to znaczy, że jednocześnie odbieramy go sobie. Często tego faktu nie doceniamy, ale proszę zauważyć, że ten czas jest dla seniorów jeszcze bardziej wartościowy, bo subiektywnie szybciej im go ubywa. Starsi chętnie oferują go na bycie z człowiekiem, a to z kolei uczy nas angażowania się w głębiej w relacje. To jeden z towarów deficytowych współczesności i jeszcze większy przyszłości.

Mówi się, że dziadkowie nie są od wychowywania, a od rozpieszczania. Po co tak naprawdę są w życiu dzieci dziadkowie i jaką role powinni pełnić?

Rozpieszczanie to nie najlepszy program wychowawczy i raczej nie służy dziecku. W tym powiedzeniu ukryta jest jednak pewna mądrość. Relacje dziadków z wnukami są swobodniejsze niż rodziców z dziećmi. To pozwala na większy dystans, spokojniejszą rozmowę - więcej tłumaczenia niż karania. Życiowe doświadczenie dziadków sprawia, że już się tak nie „napinają” wychowawczo, wiedzą co jest naprawdę ważne - to tak, jak rodzic inaczej podchodzi wychowawczo do trzeciego dziecka, niż pierwszego. Dziadkowie chcą bardziej kochać niż wymagać, choć wychowawczo ważne jest żeby zarówno kochać, jak i wymagać. Niejednokrotnie swoim „rozpieszczaniem” chcą wypełniać luki po zbyt małej miłości rodziców.

Czego najczęściej osoby starsze zazdroszczą młodym?

Jedni seniorzy nie akceptują starości i udają młodych, bo tęsknią za sprawnością, urodą, dawnym życiem. Inni zauważają negatywne konsekwencje swoich wyborów życiowych. To z kolei sprawia, że chcą cofnąć czas, by móc coś zmienić lub naprawić. Uświadamiają sobie, że nie mogą wyjaśnić już pewnych spraw, bo np. kogoś już nie ma tutaj wśród nas. Chodzi o nieodbytą rozmowę, niewyjaśnioną sytuację, niewyrażenie swoich uczuć. To jest jednak bardzo pouczające dla nich i dla nas, aby jak najszybciej naprawić to, czego wcześniej nie zdążyliśmy.

Jak będzie wyglądać starość dzisiejszych 30-latków?

Wydaje mi się, że w wymiarze psychologicznym niczym się nie będzie różniła od dzisiejszej, to samo nas będzie trapić. Być może granica wieku określanego starością się wydłuży np. do 70. roku życia zamiast 60. Natomiast obawiam się, że może będzie trochę mniej empatii. To obecne pozbawianie się bezpośrednich kontaktów na rzecz technologii i i mediów społecznościowych może zaowocować większym poczuciem samotności osób starszych. Może będziemy żyć dłużej, ale co z tego jeśli to nie przełoży się to na jakość życia, na to, aby mieć z kim je dzielić?

Mam nadzieję, że w którymś momencie obecnych pokolenie 30-latków weźmie się za naprawianie tego problemu. Jeżeli zmądrzeją i wyciągną wnioski, to teoretycznie jest szansa na to, że ich starość będzie szczęśliwa, a nie pusta. Bo to, że relacje się rozpadają to jest już trend społeczny. Popatrzmy na statystyki umieralności w czasie upałów we Włoszech czy Francji. Tysiące ludzi umiera z wycieńczenia, nie ma siły pójść do sklepu, by kupić wodę i nie ma nikogo bliskiego kto może pomóc. Młodzi ludzie myślą, że więcej wiedzą, bo lepiej poruszają się w nowych technologiach. Jednak to, że potrafimy posługiwać się najnowszym iPhonem, nie znaczy, że jesteśmy mądrzejsi życiowo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Starość sprowadza nas na ziemię. Jest lekcją pokory - Plus Kurier Lubelski

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl