Stanisław Pięta. Młot na komuchów wbił sobie gwóźdź w kolano

Marcin Zasada
Bolesław Pięta, poseł PiS z Bielska-Białej
Bolesław Pięta, poseł PiS z Bielska-Białej
Podobno Stanisław Pięta marzył, by heroicznie zginąć za ojczyznę. Na razie za swój kuriozalny romans został zawieszony w prawach członka partii i klubu PiS i wycofany z sejmowych komisji. Prawdopodobnie to jego koniec w polityce, choć, gdyby poseł Pięta był piłkarzem, napisałby dziś na Twitterze, że wróci silniejszy.

Aleksander Kwaśniewski w Bielsku, rok 1997. Spotkanie przed wyborami parlamentarnymi z biznesmenami i lokalnymi działaczami. Ochrona wzmożona po tym, jak Kwaśniewskiego poznaniacy obrzucili jajkami. Wzmożona ochrona chyba śpi, bo na konferencję prasową wjeżdża dwóch wywrotowców. Krzyczą: „Magister do szkoły!” i rozrzucają po sali ulotki z apelem, by pan prezydent - tak delikatnie mówiąc - rzucił wszystko i wyjechał w Bieszczady. Jeden z nich, ten wysoki w okularach, to Stanisław Pięta.

- Zepsuliśmy Kwaśniewskiemu show, bo następnego dnia gazety pisały tylko o tym, co zrobiliśmy my - opowiada Marek Sternalski, kolega Pięty z Bielska, z pradawnych czasów. Dziś radny PO w Poznaniu. - Staszek zawsze był bardziej na prawo od wszystkich. Ale nie miał tak szowinistycznych czy fundamentalistycznych poglądów. Przykre, że jego antykomunizm z czasem zaczął się poszerzać o lęk przed spiskami gejów, lesbijek, lewaków i niemieckiej, a może nawet europejskiej agentury w Polsce.

Ostatnio w jego antykomunistycznym sercu znalazło się również miejsce dla miłości do dużo młodszej od siebie kobiety. Pięta w ostatnich tygodniach nie schodził z pierwszych stron gazet z powodu pozamałżeńskiego romansu (przez lata pouczał, że rodzina to jedna z największych wartości tradycyjnej Polski). Dziennik „Fakt” ujawnił, że Pięta miał m.in. oferować kochance załatwienie pracy w Orlenie.

CZYTAJ KONIECZNIE
STANISŁAW PIETA I IZABELA PEK - ROMANS STULECIA Z MIESIĘCZNICY

Nie wiadomo, czy nie był np. szantażowany (zasiadał w komisji ds. służb specjalnych, miał dostęp do informacji niejawnych), co ma wyjaśnić ABW. W przypadku Pięty ta historia może być ostatnim rozdziałem jego politycznej kariery.

Miś na miarę możliwości

Zanim Pięta, rocznik 1971, wkroczył do polityki, w Bielsku sprzedawał z turystycznego stolika „Gazetę Wyborczą” i kasety z piosenkami Kaczmarskiego. „Był zafascynowany Moczulskim i Kornelem Morawieckim” - mówi inny z jego dawnych znajomych. Do KPN wstąpił w aurze partyzanta: w 1988 obywatela Piętę zatrzymała milicja, za włamanie do małego fiata i kradzież pieniędzy, kart żywnościowych oraz karty paliwowej. Już jako poseł twierdził, że za młodu samochodów okradł ze sto. Za złodziejskie pieniądze kupował piwo, które potem rzekomo wymieniał na amunicję w jednostce wojskowej. Młody Pięta zbroił się, by obalić system.

Staszek zawsze był bardziej od wszystkich na prawo. Ale nie miał tak szowinistycznych czy fundamentalistycznych poglądów.
Marek Sternalski, stary kolega Pięty

- Mam swoje zdanie na ten temat, ale wierzę Staszkowi, że robił to z pobudek ideowych - mówi Sternalski. - Od lat 80. wszyscy uważaliśmy, że z komunistami się trzeba rozprawić. Ale Polska w końcu stała się wolnym krajem, my dorośliśmy, a Staszek dalej chciał polować na komuchów.

Sternalski i Pięta działali wspólnie w Stronnictwie Konserwatywno-Ludowym. Rok po wygranych przez AWS wyborach Pięta został bielskim radnym. Złośliwi twierdzili, że na sesjach głosował zawsze zgodnie z instrukcjami Mirosława Stycznia, posła i szefa SKL, byłego wojewody bielskiego. Ale Pięta miał też swoją fantazję. Na jednej z sesji kazał swoim ludziom zrzucić z galerii na salę sesyjną pluszowego misia. Pluszak miał zastąpić w samorządzie wszystkich radnych, którzy zasiadali w radach nadzorczych miejskich spółek. Zdaniem Pięty, wszyscy byli niekompetentni. Happening udał się średnio - miś wylądował na głowie senatora Marcina Tyrny, który akurat gościnnie przysłuchiwał się obradom.

Jak najadą nas Ruskie...

Jeszcze gorzej wyszła Pięcie próba ośmieszenia Dariusza Moskały, kandydata Samoobrony na prezydenta Bielska. Do jego plakatu miał zamiar podczepić własny transparent, ale pomagający mu członkowie prawicowej młodzieżówki w nocy plakat uszkodzili. Dowiedział się o tym Moskała. Pięta potem oskarżył go o pobicie, a o uszczerbku, którego doznał, opowiadał ze szpitalnego łóżka. Prokuratura umorzyła sprawę.

Karierę w PiS też zaczął po partyzancku, choć dzięki wpływom Stycznia został lokalnym pełnomocnikiem partii. Przed wyborami w 2005 roku Pięta miał dużo do powiedzenia przy ustalaniu list. Sam zapewnił sobie 3. miejsce, a przy okazji miał ponoć utrudniać kampanię Stanisławowi Szwedowi, dzisiejszemu szefowi PiS w okręgu bielskim, obecnemu wiceministrowi rodziny, pracy i polityki społecznej.

Stanisław Pięta, poseł PiS z Bielska-Białej
Stanisław Pięta, poseł PiS z Bielska-Białej

- Szwed znalazł się na liście po interwencji Warszawy. Ale dopiero na szóstej pozycji. Dodatkowo, na ósmej wystawiono niejakiego Antoniego Szweda. Wiadomo, w jakim celu. Pięta się obawiał, że Stanisław Szwed pozbawi go mandatu - opowiadał przed laty w „DZ” Józef Heczko, były bielski radny, kiedyś współpracownik Szweda.

Ostatecznie Pięta dostał się do Sejmu z czwartym rezultatem w okręgu, m.in. dzięki dobremu wynikowi Szweda. Heczko twierdził, że którejś nocy przyłapał ludzi Pięty, którzy swoimi plakatami zaklejali afisze... Stanisława Szweda. Ale minister po latach urazy nie chowa.

- Zawsze miałem inny temperament i inny pogląd na uprawianie polityki. Ale gdy współpracowaliśmy, to potrafiliśmy się dogadać. Kolega Stanisław potrafił być lojalny - mówi Szwed.

Inny polityk związany z PiS przypomina, że Pięta o lokalne przywództwo toczył boje także z posłem Jackiem Falfusem. Trudny charakter dał się też we znaki w relacjach ze współpracownikami. Cztery lata temu rozstał się z Maurycym Rodakiem, swoim asystentem, dziś radnym w Bielsku. Oskarżył go o zorganizowanie spotkania z „człowiekiem powiązanym z rosyjską agenturą” (tak Pięta określał Romualda Szeremietiewa), a także rozpijanie młodzieży. Rodak bronił się w internecie. Dziś mówi, że to dla niego zamknięta sprawa.

- A z kim Staszek nie miał konfliktu? - pyta inny członek PiS, też po przejściach z Piętą. - Prywatnie to sympatyczny człowiek, koleżeński, ale sprzeciw traktuje mniej więcej jak lewactwo i gender.

Do tej pory ta bezkompromisowość przynajmniej wydawała się autentyczna. - To jeden z najbardziej ideowych ludzi w PiS, z własną osobowością. Odkąd pamiętam, Staszek naprawdę wierzył w ten swój antykomunizm, żołnierzy wyklętych i walkę o niepodległość. Tak jak ludzie wierzą w Boga, tak Staszek wierzył, że jak w końcu najadą nas Ruskie, on będzie musiał heroicznie zginąć w obronie ojczyzny - opowiada polityk związany z PiS.

Poseł PiS: „Ideowy i inteligentny człowiek. Historia jego romansu była dla mnie szokująca, bo zaprzecza zarówno jego ideowości, jak i inteligencji”.

To koniec. Na 3-4 lata

W mediach społecznościo-wych Pięta wyprzedził epokę: zaczął grać szwarccharakter długo, zanim w sieci objawiła się rzesza bezkompromisowych krzykaczy z jedną słuszną teorią wszystkiego. Pięta gejów wysyłał na Księżyc, muzułmanów na inny kontynent, a ludzi, którzy nie popierali PiS, uważał za zdrajców, kretynów lub niedostatecznie poinformowanych. Bywał czasem tak absurdalny, że trudno było rozstrzygnąć, czy mówi poważnie, czy tylko się zgrywa. Moja pogawędka z posłem po wywiadzie parę miesięcy temu: „Dziennik Zachodni?” - Pięta zrobił głęboki wdech. „Ta niemiecka gazeta, którą chce pan zamknąć” - żartuję. Pięta: „Mniej pisać o homodyktaturze (tu teatralny wdech). Mniej o gender i lewactwie (wdech). Mniej o opcji niemieckiej i może dałoby się was czytać”.

Przykre, że jego antykomunizm zaczął się poszerzać o lęk przed spiskami gejów, lesbijek, lewaków i innych degeneratów.
Marek Sternalski, stary kolega Pięty

„Staszka nie da się traktować całkiem serio. Ale nie wiem, ile włosów wyrwałem z głowy, słuchając i czytając, co tym razem wymyślił” - mówi polityk PiS.

Co teraz z Piętą? „Zapewne zrzeknie się członkostwa w partii. I to chyba jego koniec. Koniec na 3-4 lata” - uważa polityk PiS. „Dostanie gdzieś robotę w jakichś wodociągach i jeśli zda test na lojalność, wróci, gdy już nikt nie będzie pamiętał, co nawywijał”. Trudno będzie o tym zapomnieć. O pośle Stanisławie Pięcie też.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Stanisław Pięta. Młot na komuchów wbił sobie gwóźdź w kolano - Plus Dziennik Zachodni

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl