Stalker z Bełchatowa trzeci raz został skazany. Nękał swoją byłą partnerkę i jej rodzinę

Ewa Drzazga
Ewa Drzazga
Rok więzienia i cztery lata zakazu kontaktowania się z pokrzywdzonymi. To kara dla stalkera z Bełchatowa, który nękał rodzinę swojej byłej partnerki. Mężczyzna był wcześniej skazany za podobne czyny.

Wystawał pod blokiem, zaczepiał dziecko, wydzwaniał domofonem, groził uprowadzeniem, zapowiadał, że będzie wspinał się po balkonie, przesiadywał pod drzwiami, dobijał się do mieszkania, krzyczał, śpiewał i zapowiadał kolejne wizyty. 32-letni bełchatowianin zamienił w piekło życie swojej byłej partnerki. Z jej punktu widzenia ich niegdysiejszy związek nie był ważny, ale mężczyzna uważał inaczej. Uznał też z, że to właśnie on jest ojcem biologicznym dziecka kobiety. Właśnie chęcią nawiązania z nim kontaktu tłumaczył potem swoje wybryki.

Ich lista jest długa. Od 1 grudnia 2016 roku do połowy stycznia 2017 roku 32-latek wielokrotnie zjawiał się w pobliżu mieszkania kobiety i jej nowej rodziny. Wykrzykiwał do jej syna, że jest jego ojcem, wyzywał byłą partnerkę i jej męża, krzyczał, puszczał muzykę, śpiewał. Przestraszona kobieta wzywała policjantów, ale ich napomnienia nie odnosiły żadnego skutku, 32-latek znów wracał. Jego zachowanie i reakcje były tak nieprzewidywalne, że rodzina zaczęła obawiać się o swoje bezpieczeństwo.

Tym bardziej, że nie były to pierwsze przypadki nękania ze strony 32-latka. Mężczyzna już wiosną 2016 roku został za to skazany na 10 miesięcy ograniczenia wolności, zobowiązano go też do powstrzymywania się od kontaktów z pokrzywdzoną. Nic sobie z tego nie robił, bo latem i jesienią tego samego roku znów zatruwał im życie. Sprawa znów trafiła przed sąd i tym razem stalker został skazany na pół roku więzienia i 2 - letni zakaz zbliżania się do pokrzywdzonych. Wyrok zapadł, a przed Sądem Rejonowym w Bełchatowie rozpoczął się trzeci proces stalkera - tym razem za nękanie z grudnia 2016 roku.

Wcześniejszą karalność za popełnienie tego samego czynu, wzięto pod uwagę wydając wyrok w sprawie stalkera. Sędzia Piotr Nowak podkreślał w uzasadnieniu, że mężczyzna działał umyślnie i konsekwentnie. Wielokrotnie nachodził pokrzywdzonych i z pełną świadomością i premedytacją dezorganizował ich życie prywatne. 32-latka skazano na rok pozbawienia wolności. Przez cztery lata ma zakaz zbliżania się do pokrzywdzonych na odległość mniejszą niż 100 metrów. Nie może się też z nimi kontaktować. Wyrok nie jest prawomocny.

Groźny jak stalker

Co roku policjanci z komend na terenie województwa łódzkiego zajmują się ponad dwustu zgłoszeniami przypadków stalkin-gu. Niemal połowa postępowań kończy się zarzutami.

Stalkerzy często w przeszłości byli związani ze swymi ofiarami. Chcą się odegrać, albo nie mogą się pogodzić z tym, że były partner ułożył sobie życie - bez nich. Tak, jak stalker z Sieradza, który przez pół roku w różnych porach dnia i nocy przynajmniej kilka razy w tygodniu bywał w okolicach miejsca zamieszkania kobiety, którą nękał. Pojawiał się na klatce schodowej bloku, w pobliżu przedszkola, do którego uczęszczało jej dziecko. Zaczepiał ją na ulicy, w trakcie zakupów, na parkingu, wykrzykiwał obelgi pod jej oknami. W tym czasie próbował nawiązać z nią aż 403 połączenia telefoniczne, wysłał 220 smsów - to daje średnio niemal 5 połączeń dziennie. Do tego podrzucał jej listy, a mężowi groził pobiciem i uszkodzeniem samochodu. Sąd Rejonowy w Sieradzu skazał go na 14 miesięcy więzienia.

Jak groźni mogą okazać się stalkerzy, przekonuje przykład 52-letniego dziś Roberta W. 22 sierpnia 2016 roku na korytarzu pod salą rozpraw na V piętrze Sądu Rejonowego Łódź - Śródmieście przy al. Kościuszki mężczyzna wylał kwas siarkowy na twarz, ręce i tułów Katarzyny D. Stało się to tuż przed rozprawą na procesie, w którym 51-latek został oskarżony o stalking kobiety. Mężczyzna nękał ją przez lata po tym, jak odrzuciła jego zaloty. W lutym tego roku zapadł prawomocny wyrok w sprawie stalkera. Sąd skazał go na 25 lat więzienia. Gdy wyjdzie na wolność jeszcze przez 12 kolejnych lat nie będzie się mógł zbliżać do swojej ofiary.

Stalkerem można być na odległość. W marcu holenderscy policjanci w Łódzkiem szukali stalkera, który nękał znaną holenderską modelkę. Ustalili, że podejrzanym w sprawie może być 27-letni mieszkaniec pow. poddębickiego. Holenderzy wystąpili o wystawienie Europejskiego Nakazu Dochodzeniowego i poprosili o pomoc policjantów z Polski. W dwa dni udało się dotrzeć do 27-latka. Został zatrzymany.

Zobacz też: Stalker skazany za brutalny atak. "Wybierał kwasy, które mogą spowodować najgorsze skutki"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na i.pl Portal i.pl